piątek, 10 października 2014

"Pamiętaj o mnie 3/5 "




Numer scenariusza: 4
Tytuł:" Pamiętaj o mnie 3/5 "
Z: Ty i Min Yoongi (Suga - BTS )
Długość : 5 częściowy  
Dla: Choi ( Przepraszam, że tyle to trwało, ale ostatnio mam cienko z czasem. Miłego Czytania. :) )
Gatunek: hetero

_______


Tak jak powiedziałaś poszłaś oprowadzić chłopka po szkole.
Zazwyczaj gdy był koło ciebie twoje serce ogarniało ciepło i spokój, ale nie teraz. Tym razem w twoim sercu panował dziwny chłód i pustka. Chłopak który szedł koło ciebie był ci tak bliski, ale jednocześnie czułaś jak by był kimś zupełnie obcym.
Gdy skończyłaś wycieczkę organizacyjną chłopak powiedział:
- Dzięki za oprowadzenie. - po czym odszedł
Stałaś w bezruchu wpatrując się w stronę odchodzącego chłopaka.
 - Przecież to nie tak miało być.. Myślałam, że wszystko potoczy się tak jak kiedyś. - mówiłaś sama do siebie
Podczas lekcji cały czas wpatrywałaś się w chłopaka siedzącego po drugiej stronie sali. Ani trochę nie mogłaś się skupić. To co się działo była dla ciebie niepojęte. 
Po lekcjach nawet nie udało ci się go złapać, tak szybko wyszedł ze szkoły, że nawet nie zauważyłaś kiedy.
W drodze do domu byłaś niespokojna. Nie chciałaś wierzyć w to co się dzieje. Najróżniejsze myśli nie dawały ci spokoju.
- I co teraz? Może tylko tak żartuje. Nie, to nie możliwe. Jutro na pewno wszystko będzie inaczej.
Szłaś kopiąc liście które tworzyły piękny i kolorowy jesienny dywan pod twoimi stopami, a w twojej głowie panował zamęt. Nie widziałaś czy jest ci smutno, czy jesteś zła, nie wiedziałaś nic.. to wszystko było zbyt trudne.
Kolejnego ranka obudziłaś się z nadzieją, że dziś wszystko wróci do normy. W drodze do szkoły promyki słońca uśmiechały się do ciebie, a wiatr delikatnie gładził ci włosy. W sercu czułaś niepokój, ale mimo to na twojej twarzy był uśmiech, wiedziałaś, że nie możesz się poddawać.
Gdy zobaczyłaś stojącego pod klasą Sugę miałaś ochotę krzyknąć jego imię i podbiec do niego mocno go przytulając, ale wiedziałaś, że w obecnej sytuacji takie zachowanie całkowicie odpada. Świadomość, że nie możesz go przytulić i zachowywać się tak jak kiedyś bardzo cię bolała. Pocieszałaś się faktem, że mimo wszystko jest niedaleko, że możesz go widywać, że nie zmienił szkoły, że po prostu przeżył. Twoje serce zabiło mocniej.. cieszyłaś się jego szczęściem. W tym momencie postanowiłaś, że cokolwiek by się nie działo, nawet jeśli nie zaakceptuje cię po raz drugi.. ty cały czas będziesz przy nim i o nim nie zapomnisz. W głębi serca czułaś, że musisz być przy nim, nawet gdy nie będzie tego świadomy.
Mijał dzień za dniem, a wy cały czas żyliście w swoich dwóch oddzielnych światach. On traktował cię całkiem neutralnie, a ty tylko udawałaś, że myślisz tak samo co do niego. Mimo, że podczas jakichkolwiek występów zawsze dostawałaś główne role i wychodziło ci to pierwszorzędnie ta rola była za trudna. Udawanie, że osoba którą kochasz jest ci całkowicie obojętna nie było twoją mocną stroną.  Pierwszą lekcją była biologia. Nauczycielka od tego przedmiotu była już naprawdę starszą osobą i traktowała was jak małe dzieci. Powoli położyła dziennik na biurku, powoli usiadła, powoli spojrzała w waszym kierunku i powiedziała:
- Z okazji nadejścia jesieni... chciałabym żebyście... poszli na spacer...
Zawsze gdy tylko zaczynała mówić twoje powieki stawały się ciężkie i musiałaś walczyć żeby nie zasnąć.
- Jak można tak długo dokańczać jedno zdanie? - mówiłaś w myślach
- ... i przynieśli mi na następne zajęcia... jakąś jej oznakę.
To było chyba najprostsze zadanie na świecie.
- Wystarczy, że wezmę z ziemi liścia albo kasztana w drodze do domu. - pomyślałaś uśmiechając się ironicznie
- Chciałabym żebyście wykonali to zadanie... w parach.
Już zdążyłaś się umówić z koleżanką, gdy nagle nauczycielka powiedziała:
- A teraz... dobiorę was w pary.
Nie podobało ci się to.
- Po co dobierać nas w pary skoro sami możemy to zrobić. - powiedziałaś cicho sama do siebie
Nauczycielka w swoim wolnym tempie dobierała po dwie osoby, aż nagle usłyszałaś swoje imię.
- ___. ___ będzie w parze z... z...
Bałaś się kogo ci przydzieli. Modliłaś się żeby to był ktoś z kim się dogadasz. Nie chciałaś zamienić tak banalnej pracy domowej w prawdziwy horror.
- ... z Sugą. - dokończyła
Chłopak spojrzał na ciebie, a ty poczułaś jak wszystko się w tobie gotuje. W tym momencie twoje uczucia powróciły i to z podwojoną siłą. Twoje policzki płonęły.
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę ujrzałaś jak chłopak ruszył w twoim kierunku. Zrobiło ci się słabo. Zazwyczaj nie zwracał na ciebie uwagi i tak dawno z nim nie rozmawiałaś.
- Hej... skoro mamy być razem w parze to chyba musimy wymienić się numerami. - powiedział
Minę miał całkiem poważną. Zastanawiałaś się gdzie jego beztroski uśmiech, aż nagle rozmyślanie przerwał ci jego głos.
- To dasz mi swój numer?
- Tak, tak. Już. - odpowiedziałaś
Gdy zaczęłaś dyktować numer zobaczyłaś jak nagle zrobił wielkie oczy. Spojrzał na ciebie i powiedział:
- Dlaczego już mam zapisany twój numer w telefonie?
Nie wiedziałaś co możesz mu powiedzieć. Jego pytająca mina bardzo cię krępowała i zrobiło ci się strasznie gorąco.
- Przecież nie powiem mu prawdy, bo mnie wyśmieje. - myślałaś
- Wiesz coś na ten temat? Ty go wpisałaś? - zapytał ponownie
- Nie! Sam go wpisałeś.
Odruch samoobrony postawił cię w jeszcze cięższej sytuacji.
- Jak to ja go wpisałem? - zaśmiał się ironicznie - Nic takiego nie pamiętam.
- Bo ty nic nie pamiętasz! - krzyknęłaś
Nie wytrzymałaś, nerwy całkowicie cię puściły. Czułaś, że robisz źle, ale z drugiej strony jak długo jeszcze mogłaś udawać. Suga spojrzał na ciebie. Był naprawdę bardzo zdziwiony. Było po nim widać, że całkowicie nic nie rozumie.
- O co ci chodzi...?
- Już o nic... Przepraszam. - powiedziałaś i wybiegłaś z sali
Przed tobą były jeszcze cztery lekcje, ale czułaś się paskudnie. Chciałaś uciec jak najdalej. Bez większego namysłu wybiegłaś ze szkoły. Biegłaś przed siebie, a łzy spływały po twoich policzkach jak oszalałe. Za jakiś czas zatrzymałaś się w pobliskim parku i usiadłaś na ławce. Byłaś bardzo roztrzęsiona, nie mogłaś przestać płakać.
- Dlaczego to wszystko musi być aż takie trudne? - mówiłaś sama do siebie
Wiatr gładził twoje włosy tak jakby chciał cię uspokoić. Świrze powietrze dawało ci trochę ulgi, a słonce migoczące za gałęźmi drzew dodawało otuchy. Nagle twój spokój zakłóciły czyjeś kroki. Ktoś powoli zbliżał się do ciebie. Po chwili poczułaś, że nie siedzisz na ławce sama, ale bałaś się odwrócić.



~ Kawai 



niedziela, 5 października 2014

" Pamiętaj o mnie 2/5 "



Numer scenariusza: 4
Tytuł:" Pamiętaj o mnie 2/5 "
Z: Ty i Min Yoongi (Suga - BTS )
Długość : 5 częściowy 
Dla: Choi 
Gatunek: hetero
_______


Siedziałaś na podłodze bezradnie, a do twoich oczu zaczęły napływać łzy. W głowie panowała pustka. Całkowicie opadłaś z sił.
Spojrzałaś na gazetę która leżała koło ciebie i nagle zauważyłaś, że pod artykułem jest podane w jakim szpitalu się teraz znajduje. Okazało się, że szpital jest w całkiem innym mieście, a dojechanie do niego autobusem może ci zająć nawet 2 godziny. Mimo wszystko wiedziałaś, że musisz tam pojechać.
 Gwałtownie poderwałaś się z miejsca, chwyciłaś gazetę i krzyknęłaś:
- Muszę wyjść! - nie czekając na odpowiedź wyszłaś z domu zatrzaskując za sobą drzwi.
Przez całą drogę myślałaś tylko o nim. Czarne myśli nie dawały ci spokoju. Cała byłaś roztrzęsiona.
Gdy autobus zatrzymał się na przystanku natychmiast z niego wyskoczyłaś i pobiegłaś w stronę szpitala. Okolice w których się teraz znajdowałaś były ci całkowicie nieznane, ale intuicyjnie wiedziałaś w którą stronę masz biec. To wszystko dzięki niemu.
Ten moment przypominał ci scenę z Dramatu. Wiatr nerwowo ocierał się o ciebie, a ty biegłaś, biegłaś do osoby bez której nie wyobrażałaś sobie życia.
W końcu ujrzałaś budynek szpitala. Gdy wbiegłaś do budynku szybko złapałaś pierwszą lepszą pielęgniarkę i zapytałaś:
- Przepraszam. Gdzie leży chłopak który miał wypadek dziś rano?
- Niestety teraz nie można go odwiedzać.
Po usłyszeniu informacji serce mocno cię zakuło.
- Ale ja muszę się z nim zobaczyć.
Kobieta popatrzyła teraz na ciebie nieco łaskawszym spojrzeniem.
- Kim ty dla niego jesteś?
Spojrzałaś na kobietę z oczami pełnymi łez i odpowiedziałaś:
- Przyjaciółką.
Uśmiechnęła się delikatnie i wskazała ci drzwi do sali w której się znajdował. Podeszłaś do drzwi i chwyciłaś za klamkę. Jednak nie otworzyłaś ich.
- Co powinnam teraz zrobić? Może on nie chce żebym go zobaczyła w takim stanie. Może nie powinnam tego robić. 
Jednak to co do niego czułaś było silniejsze. Nacisnęłaś klamkę i powoli weszłaś do środka. Ujrzałaś postać leżącą na łóżku. Podeszłaś bliżej.. spał. Na jego widok odetchnęłaś ciężko, byłaś szczęśliwa, że możesz być koło niego, że wcale nie jest z nim tak źle jak ci się wydawało. Wyglądał tak słodko gdy spał. Myślałaś, że twoje serce zaraz eksploduje ze szczęścia. Wpatrując się w niego zagryzłaś dolną wargę i delikatnie pogładziłaś go po włosach. Nadal spał, musiał mieć naprawdę bardzo mocny sen. 
- Ciekawe o czym tak mocno śnisz. - powiedziałaś uśmiechając się
Przybliżyłaś się do niego i delikatnie pocałowałaś w policzek.
Chłopak poruszył się i polowi otworzył oczy. Ujrzawszy cię uśmiechną się delikatnie.
- ___? To naprawdę ty? - spytał
Pokiwałaś potwierdzająco głową, a po twoim policzku spłynęła łza. 
- Dlaczego płaczesz? - spytał.
- Nie przejmuj się, to ze szczęścia.
Suga wytarł ci łzę spływającą po policzku i mocno cię przytulił
- Tak bardzo się cieszę, że cię widzę. - powiedział jeszcze bardziej cię przytulając. 
Byłaś taka szczęśliwa. W twoim sercu znowu zapanował spokój. Był koło ciebie i się uśmiechał, to ci wystarczało. Po chwili osunęłaś się delikatnie i spytałaś:
- Co się wtedy stało? Dlaczego zasłabłeś?
Chłopak spuścił głowę w dół i przegryzł wargę. Wpatrywał się w podłogę nerwowo rozglądając na wszystkie strony.
- Ten dzień miał być bardzo ważny...
zaczął i dalej zastanawiał się jak powinien dokończyć.
- Dziś miałem zrobić coś na co czekałem bardzo długo.
Wpatrywałaś się w niego z zaciekawieniem. Nie wiedziałaś co ma na myśli, więc byłaś trochę niespokojna.
- Dziś chciałem.. chciałem ci powiedzieć co do ciebie czuję. Tak bardzo się bałem twojej reakcji, że gdy byłem nie daleko szkoły i wiedziałem, że zaraz cię zobaczę zasłabłem.
Powiedziawszy to niepewnie uniósł głowę i spojrzał na ciebie. Kochany Suga miał taki strach w swoich pięknych oczach jakby miał iść na ścięcie.
- To najpiękniejsza rzecz jaką w życiu usłyszałam. - powiedziałaś uradowana i rzuciłaś mu się w ramiona.
- Tak bardzo Cię Kocham. - powiedział trzymając cię w swoich objęciach. 
- Ja ciebie też. - powiedziałaś.
Jego bliskość była dla ciebie czymś najpiękniejszym. Sam on był dla ciebie jak ósmy cud świata.
- A tak w ogóle to kiedy cię wypuszczą? - spytałaś
- Nie mam pojęcia. Za nim to zrobią czeka mnie jeszcze operacja głowy.
- Operacja...Operacja.. głowy? - ciężko ci było przyjąć tą informację do siebie.
- Tak. Muszą to zrobić. Słyszałem, że jeśli operacja się nie powiedzie można stracić pamięć. - powiedział 
Zrobiło ci się słabo. To nie było to co chciałaś usłyszeć. Chłopak widząc twoją minę uśmiechną się i dodał:
- Ale nie przejmuj się. Mnie to nie dotyczy. Mają tu bardzo dobrych lekarzy. - powiedziawszy to pogładził cię po włosach.
Od tamtej pory dzień e dzień przychodziłaś do niego z odwiedzinami. Tak bardzo brakowało ci go w codziennym życiu. Odwiedziny u niego były dla ciebie jedyną okazją żebyś mogła poczuć się szczęśliwa i o wszystkim zapomnieć. 
Jednak pewnego dnia gdy przyszłaś żeby go odwiedzić usłyszałaś, że już nie możesz go odwiedzać z powodu zbliżającej się operacji. Zasmucił cię fakt, że nie możesz go zobaczyć, ale jednocześnie pocieszałaś się, że już nie długo będzie po wszystkim i znów wszystko wróci do normy.
Minął już tydzień od kąt go nie wiedziałaś. W twoim sercu panowała pustka.
Pewnego dnia gdy szłaś do szkoły ujrzałaś w oddali sylwetkę chłopaka która była ci tak dobrze znana.
- Suga. - szepnęłaś
Poczułaś jak w twoich oczach stanęły łzy. Mimo to w sercu znów pojawiło się szczęście. Podszedł bliżej i spojrzał na ciebie tym samym wzrokiem jak w dniu kiedy pierwszy raz się zobaczyliście.
- Cześć. Nazywam się Suga i jestem tu nowy.
Nagle łzy które siedziały ukryte pod powiekami zaczęły spływać po twoich policzkach jena za drugą. Zrozumiałaś, że lekarze w których tak mocno wierzył zawiedli go.
- A ja jestem ___. Chodź.. oprowadzę cię po szkole. - powiedziałaś ocierając łzy.



~ Kawai



sobota, 4 października 2014

" Pamiętaj o mnie 1/5 "



Numer scenariusza: 4
Tytuł:" Pamiętaj o mnie 1/5 "
Z: Ty i Min Yoongi (Suga - BTS )
Długość : 5 częściowy 
Dla: Choi 
Gatunek: hetero

_______


Dzisiejszy Dzień: Dzień jak co dzień.
Jak zwykle wstałaś wcześnie i zebrałaś się do szkoły. 
Mimo, że musiałaś wstawać o tak wczesnych godzinach nie przeszkadzało ci to, bo lubiłaś iść pustymi ulicami i rozmyślać kiedy słonce powoli zaczynało się pokazywać zza koron drzew, a lekki poranny wiatr powiewał ci włosy.
Po zostawieniu kurtki w szatni ruszyłaś w stronę klasy w której miała się odbyć pierwsza lekcja. Gdy do niej weszłaś od razu ujrzałaś koleżankę która przywoływała cię na puste miejsce obok siebie. Uśmiechnęłaś się i podeszłaś do niej.
Tak mijała lekcja za lekcją, aż w końcu nadszedł czas godziny wychowawczej. Ucieszył cię fakt, że w końcu możesz odsapnąć i położyłaś głowę na ławce przymykając oczy. Nagle usłyszałaś, że ktoś wchodzi do klasy i to więcej niż jedna osoba. Po chwili usłyszałaś głos swojej wychowawczyni.
- Od dziś będziecie mieli w klasie nowego kolegę.
Zaciekawiona delikatnie podniosłaś głowę i ujrzałaś chłopaka który od razu przykuł twoją uwagę. Podniosłaś się do siadu i uważnie mu się przyglądałaś. Chłopak zmierzył klasę wzrokiem i nagle zawiesił spojrzenie na twojej osobie. Patrzył ci prosto w oczy. Jego spojrzenie spowodowało, że aż coś się w tobie zagotowało. Nagle wasz kontakt wzrokowy został przerwany przez wychowawczynię która wskazała chłopakowi miejsce na którym ma usiąść. Od razu przeniosłaś wzrok na wskazany punkt. Chłopak usiadł koło dziewczyny która akurat miała wolne miejsce w ławce. Dziewczyna od razu zaczęła się do niego uśmiechać i zagadywać, a on odwzajemniał się tym samym. Nagle poczułaś jak w twoim sercu pojawiła się zazdrość, ale jak najszybciej chciałaś wybić to sobie z głowy. - Przecież nawet go nie znam. Nie mogę decydować o jego towarzystwie. - powiedziałaś sama do siebie, po czym znów na niego spojrzałaś. Miał taki piękny uśmiech. Mogłabyś wpatrywać się w niego bez końca. Nagle chłopak spojrzał w twoją stronę, a ty natychmiast odwróciłaś głowę żeby nie zauważył, że się w niego wpatrywałaś. Nauczycielka rozpoczęła prowadzenie godziny wychowawczej. Dziewczyna przerwała rozmowę i usiadła przodem do kobiety. On jednak się nie odwrócił. Cały czas czułaś na sobie jego spojrzenie.
Po lekcjach ruszyłaś w kierunku wyjścia, nagle zauważyłaś chłopaka. Stał sam, kilkanaście metrów od ciebie. To była dobra okazja żeby zagadać. - Co powinnam zrobić... zrobić ten pierwszy krok? - zastanawiałaś się w myślach. 
- Cześć! Nazywam się Suga i jestem tu nowy.. Mogłabyś oprowadzić mnie po szkole?
Aż podskoczyłaś.. uniosłaś głowę i zobaczyłaś go. Stał obok ciebie szeroko się uśmiechając.
- Tak... Jasne. - odpowiedziałaś odwzajemniając uśmiech.
Oprowadziłaś go po szkole przez co spędziliście razem sporo czasu w miłej i wesołej atmosferze.
- Dzięki, że mnie oprowadziłaś i przepraszam, że straciłaś przeze mnie swój cenny czas.
- Chyba sobie żartujesz. - powiedziałaś w myślach.
- Ten czas był cenny dzięki tobie. - tego już nie powiedziałaś w myślach mimo, że tak miało być.
Gdy zorientowałaś się, że mógł to usłyszeć zawstydziłaś się trochę, a na twoich policzkach pojawiły się duże, różowe rumieńce.
- Tak się składa, że myślę tak samo.. Musimy mieć wiele wspólnego. - powiedział i zaśmiał się uroczo.
Czułaś, że stał się dla ciebie kimś niesamowitym, wyjątkowym. Nigdy wcześniej nie spotkałaś tak ciepłej i miłej osoby która nawet wpadkę zamieni w żart.
Podczas powrotu do domu aż się trzęsłaś. Tyle wrażeń jednego dnia. Twoje serce wypełniała radość i już nie mogłaś się doczekać kolejnego dnia. Przez całą resztę dnia i nocy, dopóki nie zasnęłaś myślałaś tylko o nim. Miałaś wielu przyjaciół bez których nie wyobrażałaś sobie życia, ale on zajął w twoim sercu główne miejsce którego nikt nie był w stanie mu odebrać.
Kolejnego dnia gdy tylko usłyszałaś budzik poderwałaś się z łóżka i zaczęłaś zbierać do szkoły. Te wszystkie normalne czynności robiłaś dziś trzy razy szybciej. Nie mogłaś się już doczekać żeby go zobaczyć. Gdy wyszłaś z domu ciężko powiedzieć żebyś szla do szkoły, bo po prostu do niej biegłaś ile tylko sił w nogach. 
Nagle poczułaś w kieszeni wibracje spowodowane sms-em. Zatrzymałaś się i przeczytałaś wiadomość. 
Koleżanka napisała, że nie będzie jej dziś w szkole, bo ma wizytę u lekarza.. Odpisałaś jej szybko i pobiegłaś w stronę szkoły.
Gdy weszłaś do klasy jeszcze prawie nikogo w niej nie było. Tak szybko pędziłaś do szkoły, że znalazłaś się w niej grubo przed czasem. Za jakiś czas wszyscy zaczęli się schodzić. Lekcja miała się nie długo zacząć, a Sugi wciąż nie było.
Nagle wbiegł zdyszany do klasy i ujrzawszy wolne miejsce koło ciebie poleciał w twoją stronę prawie, że przewracają się o krzesła. Dziewczyna z którą siedział wcześniej poderwała się z miejsca i już chciała cofnąć go do siebie, ale powstrzymał ją przed tym widok wchodzącego do klasy nauczyciela.
Po lekcji, gdy zadzwonił dzwonek na przerwę Suga uśmiechną się do ciebie i powiedział:
- Przepraszam, że zająłem to miejsce bez twojej zgody. - powiedział cudnie się uśmiechając.
- Wcale i to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. - powiedziałaś odwzajemniając uśmiech.
Od tamtej pory zawsze siedzieliście razem. Przerwy też spędzaliście głównie w swoim towarzystwie. Tak dobrze się z nim dogadywałaś. Jeszcze nigdy nie spotkałaś takiej osoby. Był twoim prawdziwym skarbem.
Kolejny dzień i kolejne wyjście do szkoły. Jak zwykle nie mogłaś się doczekać żeby go zobaczyć. Jego obecność sprawiała, że wszystkie smutki znikały. Czułaś się spokojna i szczęśliwa.
Gdy dotarłaś na miejsce wbiegłaś uradowana do klasy, ale go tam nie było. - Na pewno znowu się spóźni. - powiedziałaś w myślach i spokojnie zajęłaś swoje miejsce. Czekałaś już sporo czasu, a go wciąż nie było. Nagle usłyszałaś dzwonek, a do klasy wszedł nauczyciel. - Na pewno już zaraz będzie. - pocieszałaś się.
Lekcja się zaczęła. Nauczyciel zaczął wypisywać na tablicy notatki. - Na pewno spóźni się 5 minut. - myślałaś. Minęło 5,6,7,8,9 i w końcu 10 minut, a go wciąż nie było. - 10 minut? Jeszcze nigdy nie spóźniał się tak długo. Przez całą lekcję nie mogłaś się skupić na niczym innym. Cały czas zadawałaś sobie pytanie: Czy coś mu jest.. Gdzie się teraz znajduje mój Suga?
Równo z dzwonkiem na przerwę poderwałaś się z krzesła i chwyciłaś telefon. Chciałaś do niego zadzwonić, usłyszeć jego głos, zapytać czy wszystko w porządku, ale jedyny głos jaki ci odpowiadał był głosem sekretarki. Podbiegłaś do koleżanki i spytałaś:
- Wiesz może gdzie jest Suga?
- Nie, nie wiedziałam go dzisiaj.
Słysząc to bezradnie złapałaś się za głowę.
- Może zadzwoń do niego. - zaproponowała ci.
- Już próbowałam, ale ma wyłączony telefon.
- Na pewno po prostu się przeziębił. - powiedziała.
- Gdyby tak było na pewno nie wyłączałby telefonu.
- Może naprawdę źle się czuje.. Nie przejmuj się.
To wcale nie było dobre pocieszenie... Po lekcjach jak zwykle ruszyłaś w kierunku domu, ale zamiast radości w sercu czułaś smutek i dziwną pustkę. - Dlaczego nie odbiera? Dlaczego o niczym mnie nie poinformował? Czyżby nasze relacje niebyły tak dobre jak mi się wydawało?
Po drodze męczyło cię bardzo dużo pytań i byłaś niespokojna. Gdy weszłaś do domu ujrzałaś swoich rodziców którzy rozmawiali o czymś bardzo przejęci. Na twój widok mama podbiegła do ciebie mocno cię przytulając.
- Jesteś... - powiedziała.
Nie wiedziałaś o co mamie chodzi, aż po chwili usłyszałaś głos taty.
- Przecież w gazecie jest napisane, że to był młody chłopak, a nie dziewczyna.
- Ale mogli się pomylić. - odpowiedziała mama.
Tata przekręcił oczami i wyszedł z pokoju. Nagle w twojej głowie coś zaiskrzyło.
- Gdzie jest ta gazeta?! - zapytałaś
Mama wskazała ci miejsce palcem, a ty szybko podbiegłaś i chwyciłaś gazetę. Na stronie głównej było napisane:
" Młody chłopak stracił przytomność po drodze do szkoły. "
Świadkowie wypadku mówią, że chłopak osłabł na schodach. Podczas gdy z nich spadał uderzał głową o każdy schodek, co doprowadziło do utraty przytomności...
Dosyć.. Nie mogłaś dalej tego czytać, za bardzo bolało. Gazeta wypadła ci z rąk, a ty ciężko osunęłaś się na podłogę.
Wiedziałaś, że tym młodym chłopakiem nie był nikt inny jak twój Suga...



~ Kawai


piątek, 3 października 2014

" Gwiazda "



Numer scenariusza: 3
Tytuł: " Gwiazda "
Z: Ty i Kim Taehyung ( V - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Timooda ( Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać. Miłego czytania. :) )
Gatunek: hetero


_______


Był piękny słoneczny dzień. Pogoda za oknem aż się prosiła żeby wyjść na spacer. Promienie słoneczne wpadały przez okno pięknie oświetlając twój pokój swoim ciepłym blaskiem. Nie miałaś dziś ochoty na rozmowy, ale nie lubiłaś wychodzić sama. W takich sytuacjach najlepszym wyjściem był pies. 
Przypięłaś smycz do obroży, pogłaskałaś psiaka po puchatej głowie i ruszyłaś w stronę drzwi. Gdy je otworzyłaś oślepiły cię promienie słoneczne, a wiatr delikatnie otarł się o twoje policzki. Pomyślałaś, że pobliski park będzie najlepszym miejscem po czym ruszyłaś w jego kierunku. 
Spacerowałaś po parku pogrążona w myśleniu. Wiatr delikatnie powiewał twoje włosy, a koło twoich nóg plątał się twój wierny towarzysz który spoglądał na ciebie co jakiś czas wesoło merdając ogonem. Lubiłaś taką pogodę i spacery podczas których mogłaś pogrążyć się w marzeniach i oddalić od rzeczywistości.
Nagle zostałaś wybita z rytmu. Twoje myśli uciekły i nie wiedziałaś o co chodzi. Słyszałaś jak ktoś krzyczy: Stój!.. Stój!!.. Zatrzymaj się! ... Nagle koło ciebie przebiegł rozpędzony pies, a tuż za nim jego właściciel. Twój pies widząc to przyłączył się do zabawy i pociągnął cię za sobą.
Psy wybiegły z parku i pomknęły w stronę lasu graniczącego z parkiem. Gdy dotarły na miejsce zatrzymały się przy drzewie i zaczęły głośno na nie szczekać.
- Dlaczego przyciągnęły nas aż tutaj i szczekają na drzewo? - zapytałaś zdyszana.
- Mój pies wyczuł wiewiórkę, a twój na pewno pomyślał, że to świetna zabawa.
Spojrzałaś na osobę która udzieliła ci odpowiedzi i ujrzałaś chłopaka o nieprzeciętnie delikatnej i słodkiej urodzie. Stanęłaś w bezruchu z oczami wlepionymi w chłopaka. Miał w sobie coś co działało na twoje oczy jak magnes. Nie mogłaś ich od niego oderwać.. Chłopak spojrzał się na ciebie, promiennie uśmiechnął i powiedział:
- Nazywam się Taehyung, ale mów mi po prostu V.
Po chwili ocknęłaś się i odpowiedziałaś:
- A ja jestem ___.
- Miło mi Cię poznać. - powiedział i uśmiechnął się jeszcze bardziej.. Jego uśmiech był tak promienny i szczery, że zaraził  i ciebie. Teraz na twojej twarzy też pojawił się ogromny, piękny uśmiech.
Nagle zauważyliście, że nastała dziwna cisza.
- A gdzie psy? - zapytałaś przestraszona
Chłopak na chwilę stracił swój promienny uśmiech. Było po nim widać, że bardzo się zmartwił, ale oczywiście nie chciał dać poznać tego po sobie i po chwili na jego twarzy znów pojawił się promienny uśmiech. Kochany V chciał wszystko zamaskować uśmiechem żebyś nie czuła się zawiedziona.
- Chodź. Poszukamy je. - powiedział 
Poszliście w głąb lasu. Jeszcze nigdy tu nie byłaś, więc te tereny były ci całkiem nie znane. Bałaś się, że zabłądzicie, ale wiedziałaś, że za wszelką cenę musicie odnaleźć psy.
Z drugiej jednak strony towarzystwo chłopaka wywoływało u ciebie dziwne uciski w klatce piersiowej i czułaś, że masz rumieńce na policzkach. Razem z nim mogłabyś błądzić wiecznie.
- Nigdzie ich nie widzę. - powiedział
Spojrzałaś na niego i zamiast promiennego uśmiechu ujrzałaś smutek i zmartwienie. Jego głowa była pochylona ku dołowi.
Był taki smutny i bezradny, że aż zrobiło ci się go szkoda. Podeszłaś do chłopaka, spojrzałaś na niego czule i powiedziałaś:
- Nie martw się. Na pewno je znajdziemy.. Obiecuję.
Na twoje słowa chłopak uniósł głowę i spojrzał ci prosto w oczy. Zrobiło ci się dziwnie gorąco, serce zaczęło mocniej bić i czułaś jak na twoich policzkach wybuchł pożar. Zawstydzona odwróciłaś wzrok. Jednak nie wytrzymałaś i po chwili znowu spojrzałaś na V. Jego spojrzenie nadal było skierowane na ciebie. Poczułaś lekkie zawroty głowy. Stał tak blisko ciebie.
Nagle usłyszałaś szelest. Poczułaś, że w krzakach koło ciebie coś się poruszyło. Stanęłaś w bezruchu czujnie wpatrując się w krzaki. Gałęzie zaczęły się ruszać coraz bliżej ciebie. Przerażona krzyknęłaś i wtuliłaś się w V. Zrobiłaś to całkiem odruchowo. Gdy uświadomiłaś sobie co zrobiłaś. Chciałaś natychmiast się odsunąć i przeprosić, jednak nie mogłaś.
Jego ręka mocno przyciskała cię do siebie. Wyraźnie czułaś bicie jego serca na swojej klatce piersiowej.
- Nie musisz się bać. To tylko nasze psy. 
Jego głos był taki pogodny. Czułaś, że znowu jest szczęśliwy. 
- Tak bardzo się cieszę, że znowu jesteś szczęśliwy. - powiedziałaś i wtuliłaś się w niego jeszcze bardziej. Ciebie samą wypełniała radość, że wszystko tak dobrze się skończyło.
- Że znowu jestem szczęśliwy?.. Przecież byłem szczęśliwy od samego momentu kiedy Cię poznałem.
Po usłyszeniu tych słów z ust chłopaka poczułaś mocne uciski w klatce piersiowej. Tak mocne jak jeszcze nigdy w życiu.
Czy to znaczy, że znaczę dla niego coś więcej? Pytałaś się sama siebie. Nagle chłopak delikatnie odsunął się od ciebie, złapał za kark i przegryzł dolną wargę.
- Wiesz.. Bo ja.. Bo ja tak sobie myślę...
Stałaś i wpatrywałaś się w niego. Widziałaś, że był trochę zakłopotany i mocno zastanawiał się nad tym jak dokończyć wypowiedź. Na twojej twarzy pojawił się troskliwy uśmiech. Kochany V był taki naturalny i słodki. Patrząc na niego nie mogłaś przestać się uśmiechać.
Bo ja tak sobie myślę, że chyba znaczysz dla mnie coś więcej.
Po wypowiedzeniu tych słów spojrzał na ciebie niepewnie. Ujrzawszy twój uśmiech natychmiast odwzajemnił się tym samym. 
Nagle twój pies skoczył na ciebie popychając cię w stronę chłopaka tak jak by chciał ci przypomnieć, że teraz twoja kolej. Wpadłaś mu w ramiona i bez namysłu pocałowałaś go w policzek. Widziałaś jak wszystko zaczyna się w nim gotować. Ten drobny i uroczy gest z twojej strony jak widać był dla niego bardzo ważny.
Zaczęło się ściemniać, a wy wciąż tkwiliście w środku lasu.
- Chyba powinniśmy wracać. - powiedziałaś 
- Więc chodźmy. Odprowadzę Cię do domu.
Powiedziawszy to uśmiechnął się uroczo i złapał twoją dłoń. Szliście razem trzymając się za ręce, a wasze psy wesoło biegały wokół was. Ta noc była wyjątkowo ciepła, a niebo było bezchmurne i można było ujrzeć na nim miliony gwiazd. 
- Gwiazdy są jak ludzie.. wszystkie tworzą jedno i trudno jest dostrzec tę najcenniejszą.. Jednak mi się udało.. Przeszukując całą galaktykę znalazłem tę najcenniejszą gwiazdę.. którą jesteś ty. - powiedział i spojrzał na ciebie.
Byłaś zaskoczona, nie wiedziałaś co możesz odpowiedzieć. Nie spodziewałaś się po nim takich słów. Spojrzałaś na niego. Wasze spojrzenia się spotkały. V uśmiechną się nieśmiało po czym nachylił się i delikatnie cię pocałował.
W tym momencie poczułaś, że już zawsze będziecie razem świecić.. jak gwiazdy na niebie.



~ Kawai 

poniedziałek, 29 września 2014

" Nasza własna historia "



Numer scenariusza: 2 
Tytuł:" Nasza własna historia "
Z: Ty i Park Jimin ( Jimin - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Karolina
Gatunek: hetero


_______


Był zimowy, sobotni ranek. Po męczącym tygodniu w szkole byłaś bardzo rozleniwiona i nic ci się nie chciało, ale w twoim sercu panował spokój. Za oknem można było zobaczyć jak wiatr kołysze gałęziami drzew. Siedziałaś tak zamyślona na łóżku, aż nagle do pokoju wskoczyła mama i oznajmiła żebyś poszła na zakupy. Nie chciało ci się nigdzie wychodzić, ale nie miałaś nic lepszego do roboty, więc pomyślałaś, że taki spacer to dobry pomysł.
Ubrałaś się ciepło, wzięłaś listę zakupów i wyszłaś z domu.
Na dworze był straszny mróz i na pewno nie jedna osoba uciekłaby od razu do domu, ale ty byłaś dzisiaj tak spokojna i pogrążona w myśleniu, że mogłabyś tak chodzić cały dzień. Lubiłaś gdy śnieg chrupał ci pod nogami, a wiatr delikatnie powiewał pasma włosów wychodzące z czapki. 
Po zrobieniu zakupów ruszyłaś w drogę powrotną do domu. Patrzyłaś na ośnieżone drzewa i sople lodu ozdabiające dachy budynków.
Z tego wszystkiego nie zauważyłaś, że weszłaś na zamarzniętą kałużę. Próbowałaś utrzymać równowagę, aż nagle poczułaś, że na kogoś wpadłaś i polecieliście razem na ziemię. Natychmiast podniosłaś głowę i ujrzałaś, że leżysz na chłopaku który ma całą twarz w czymś czerwonym.
- O Mój Boże.. To krew! - panicznie krzyknęłaś
Chłopak otworzył oczy i powiedział:
- Krew? To niemożliwe. Przecież nawet nic mnie nie boli oprócz pleców, łokci i kolana. 
Po czym przetarł ręką twarz. Zrobił ogromne oczy i krzyknął:
- Faktycznie.. To krew. To krew!
Panicznie zaczęłaś szukać chusteczek w torebce, aż nagle oboje zauważyliście, że koło torby z zakupami leży rozlany keczup.
Chłopak widząc to wpadł w atak śmiechu, a ty kompletnie nie widziałaś jak się zachować, było ci trochę niezręcznie.
- Bardzo Cię przepraszam, za wszystko. - powiedziałaś
- Nie ma za co. Przynajmniej jest zabawnie. 
Było po nim widać, że jest naprawdę rozbawiony. 
Zaczęłaś zbierać zakupy, a on od razu poderwał się do pomocy. Gdy już po sobie posprzątaliście chłopak powiedział:
- Więc może się przedstawię. Jestem Jimin.
- A ja ___ .
- Skoro już się znamy to może pomogę ci zanieść zakupy do domu?
Nie chciałaś sprawiać u kolejnych problemów, ale wiedziałaś, że jeśli się zgodzisz to spędzisz z nim jeszcze trochę czasu.
- Jeśli chcesz. - odpowiedziałaś
- Oczywiście, że chcę.
Złapał za zakupy i poszliście razem przed siebie. Przez całą drogę do domu śmialiście się z tego co się stało. Naprawdę bardzo dobrze się wam razem rozmawiało. Gdy doszliście już do domu Jimin położył zakupy uśmiechną się i powiedział.
- Może spotkamy się jeszcze, na przykład jutro?
Nie mogłaś odmówić. Zgodziłaś się, po czym przytulił cię na pożegnanie i poszedł. Czułaś jak twoje serce zaczyna mocniej bić. Przez to wszystko prawie, że nie mogłaś złapać oddechu. Mama widząc cię przez okno szybko wybiegła przed dom w kapciach.
- Dlaczego tak stoisz na tym mrozie? - złapała zakupy i pociągnęła cię za sobą do domu. Całą resztę dnia myślałaś tylko o nim i jutrzejszym spotkaniu. Nie mogłaś się doczekać, ale jednocześnie trochę się bałaś. W jego towarzystwie nie byłaś sobą. Wieczorem nie mogłaś zasnąć i tak oto prawie przez całą noc nie zmrużyłaś oka. Rano wcale nie czułaś się niewyspana. Adrenalina przyspieszała każdą twoją czynność i cała się trzęsłaś. Rodzice widząc cię przy stole podczas śniadania kiedy nie mogłaś wycelować nożem z masłem na kromkę chleba popatrzyli na siebie z dziwnymi wyrazami twarzy. Nagle tata spytał:
- Czy coś się stało?
- Co? Nie, nie, nic. - odpowiedziałaś
- Na pewno coś się stało. Zazwyczaj trafiałaś nożem w chleb. - wtrąciła się mama.
Po prostu mam dziś ważne spotkanie i trochę się stresuję. - odpowiedziałaś lekko się uśmiechając.
Rodzice Nie musieli już więcej pytać, dobrze wiedzieli o co chodzi. Po śniadaniu poleciałaś przygotować się do wyjścia. Gdy byłaś już gotowa Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłaś stał on. Poczułaś, że twoje nogi nagle stały się jak z waty i nie mogłaś z siebie wydusić ani słowa. Był taki uroczy.
- Możemy już iść? - zapytał po czym wręczył ci piękną czerwoną różę. Czułaś, że twoje serce zaczyna bić coraz mocniej, a policzki płoną od rumieńców. Długo spacerowaliście rozmawiając i śmiejąc się razem. Strasznie się trzęsłaś, ale nie było ci zimno. Trzęsłaś się przez jego obecność która sprawiała, ze twoje serce biło tak mocno jakby chciało wyskoczyć ci z klatki piersiowej. Zauważył jak się trzęsiesz i powiedział:
- Chyba musi ci być naprawdę bardzo zimno. 
Po czym przyciągną cię do siebie i objął jedną ręką. Byłaś tak blisko niego. Zrobiło ci się gorąco i zaczęłaś się jeszcze bardziej trząść.
- Chyba nadal jest ci zimno.
Przytulił cię do siebie jeszcze mocniej, ale tym razem objął cię obiema rękami. Czułaś jakby nagle czas staną w miejscu. Tylko Ty i On tak blisko siebie. Nigdy nie podejrzewałaś, że coś tak pięknego cię spotka.
- Bardzo się cieszę, że poznałem cię w taki sposób, a nie na jakiejś dyskotece. To tak jakbyśmy od samego początku tworzyli własną historię... i coś czuję, że to będzie długa i piękna historia ze szczęśliwym zakończeniem.
Powiedziawszy to bez większego namysłu pocałował cię prosto w usta. Zrobiło ci się słabo, ale wiedziałaś, że nie upadniesz... zbyt mocno Cię trzymał.



~ Kawai

niedziela, 28 września 2014

" Od mroku do uroku "

To mój pierwszy scenariusz. Mam nadzieję, że się spodoba. :)
Jeśli ktoś zechce zostawić komentarz na dobry początek, to będzie mi bardzo miło. :) Życzę miłego czytania. :)




Numer scenariusza: 1
Tytuł: " Od mroku do uroku "
Z: Ty i Kim Seokjin ( Jin - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Zuzia ( Michi )
Gatunek: hetero

_______


Twoja rodzina przeprowadzała się do innego miasta co oznaczało dla ciebie zmianę szkoły. Nie chciałaś tego robić, ale wiedziałaś, że nie masz wyboru. Gdy po raz pierwszy zobaczyłaś swoją nową szkołę od razu wiedziałaś, że dużo czasu zajmie ci ogarnięcie co, jak i gdzie, bo była naprawdę ogromna.
Dziś wracałaś ze szkoły o wiele później niż zwykle. Była jesień, więc o tej godzinie na dworze było już ciemno. Szłaś szkolnym korytarzem, aż nagle zgasło światło.. W całym mieście został odcięty prąd z powodu nadchodzącej burzy. Szybko zrzuciłaś plecak i panicznie zaczęłaś szukać telefonu, żeby oświetlić sobie drogę jego wyświetlaczem. Byłaś przerażona. Dookoła nic, tylko mrok. A ty jeszcze wcale nie znałaś tej szkoły tak dobrze żeby znaleźć wyjście po omacku. Nadmierna cisza zaczęła piszczeć w twoich uszach, aż nagle coś usłyszałaś.. Czułaś, że coś poruszyło cię przed tobą. Ze strachu aż zdrętwiałaś, ale po chwili niepewnym krokiem ruszyłaś dalej. Nagle wyświetlacz twojego telefonu oświetlił jakąś twarz.. Zaczęłaś się drzeć i wyrzuciłaś telefon w powietrze - który spadając w dół uderzył ową istotę w głowę. Osoba upadła na ziemię, a ty gwałtownie się nad nią pochyliłaś i zaczęłaś przyglądać. Gdy twoje oczy przyzwyczaiły się już do mroku ujrzałaś chłopaka o delikatnych rysach twarzy, był uroczy. Nie mogłaś przestać się w niego wpatrywać, to perfidnie było o wiele silniejsze od ciebie. Nagle chłopak się poruszył. 
Dopiero wtedy się ocknęłaś.
- Nic ci nie jest? - zapytałaś 
Chłopak podniósł się i powiedział:
- Chyba tak... Dobrze, że mam puszyste włosy, takie uderzenie nie było dla mnie groźne. ( zaśmiał się ) A wyglądał przy tym tak uroczo, że znowu nie mogłaś przestać się na niego patrzyć. Nagle zrobił ogromnie oczy. Chyba po prostu  chciał cokolwiek zobaczyć, ale wyglądał przy tym tak śmiesznie, że myślałaś, że zaraz wybuchniesz śmiechem. xD
- A tak w ogóle to jestem Jin.. A ty? 
- Ja nazywam się ___. - oświadczyłaś
- ___?.. Jakie śliczne imię. ( i zaczął się śmiać )
Był serio pocieszny.. xD Czułaś się w jego towarzystwie szczęśliwa jak nigdy. :3 
- To może poszukamy wyjścia? ( nie czekając na odpowiedz pociągnął cię za sobą trzymając za nadgarstek )
Podobało ci się to, ale i tak powiedziałaś:
- Nie musisz mnie trzymać.. Dam sobie radę.
- Nie muszę? ( zaśmiał się ) Przecież nie chcemy żebyś się zgubiła. ( zrobił słodką minkę i pociągnął cię dalej )
Na dworze rozpętała się prawdziwa burza. Błyskawice oświetlały niebo, jedna po drugiej, a grzmoty były coraz głośniejsze. Jeden huk był naprawdę głośny. ( przestraszyłaś się) Nawet nie wiesz kiedy i jak to się stało.. Po chwili stałaś wtulona w Jin'a. 
Gdy zorientowałaś się co zrobiłaś gwałtownie się odsunęłaś.
- Co się stało? - zapytał 
- Wystraszyłam się burzy. - odpowiedziałaś trochę zawstydzona.
- Nie o to mi chodzi. ( zaśmiał się ) Dlaczego tak gwałtownie się odsunęłaś? ... Stałaś jak wryta, kompletnie nie wiedziałaś co możesz odpowiedzieć. Spojrzałaś na niego niepewnie. Księżyc oświetlał jego twarz.. Wyglądał tak niewinnie i uroczo, a jego oczy miały taki blask, że znowu nie mogłaś przestać się w niego wpatrywać. *=*  Po chwili znowu pociągnął cię za sobą, ale tym razem nie trzymał cię za nadgarstek tylko mocno trzymał twoją dłoń.. ( myślałaś, że zaraz padniesz ;3 ) Za jakiś czas udało wam się odnaleźć wyjście. Burza już się uspokoiła, ale nadal padał deszcz i było zimno jak nigdy, ale ty nie czułaś zbytnio tego chłodu. Ogrzewało cię wewnętrzne ciepło i jego uśmiech.
- Nawet fajnie było. Musimy częściej tak błądzić. ( uśmiechną się ) Jego uśmiech był pełen troski, jeszcze nigdy nie spotkałaś osoby która by się tak uśmiechała. Nagle pochylił się nad tobą i powiedział:
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? ( nie czekając na odpowiedz dodał ) - Ja nie wierzyłem.. do puki nie spotkałem ciebie. Odgarnął ci z twarzy mokre włosy i mocno przytulił. Pomyślałaś, że to najpiękniejsze co mogło cię spotkać w życiu. Wiedziałaś, że teraz już zawsze będziesz miała go przy sobie.

~ Kawai