sobota, 30 stycznia 2016

" Anatomia "





Numer scenariusza: 22
Tytuł: " Anatomia "
Z: Jung Hoseok i Park Jimin ( J-Hope i Jimin - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: ZicovA
Gatunek: yaoi


_______



Chwycił swój plecak i zapakował do niego wszystkie potrzebne rzeczy, po czym wyszedł z domu. Na dworze było strasznie zimno. Włożył dłonie do kieszeni chowając je przed mrozem. Z jego ust wydobywały się kłębki pary, a policzki zrobiły się różowe od niskiej temperatury. Cała okolica była piękne ozdobiona na okres Świąt Bożego Narodzenia dzięki czemu robiło się choć trochę weselej na sercu. Mimo, że jeszcze wcale nie było tak późno, ulice były prawie puste. O uszy obijało się tylko głuche szczekanie psów gdzieś z oddali.
Gdy dotarł na miejsce zapukał do drzwi i zrobił jeden krok do tyłu. Już po chwili w wejściu stanęła kobieta.
- O już jesteś. Proszę wejdź.
Chłopak wszedł do środka i zaczął zdejmować zimowe ubrania. Powiesił kurtkę na wieszaku w przedpokoju, po czym ruszył w stronę salonu, a następnie usiadł na miejscu, które zazwyczaj zajmował, gdy tu przychodził.
- No Jimin. To co dziś powtarzamy?
Spytała kobieta uśmiechając się do niego.
- Anatomię człowieka.
Odpowiedział i otworzył podręcznik na odpowiedniej stronie.
Korepetycje z biologii jak zwykle upłynęły w sympatycznej atmosferze. Jednak trwają za krótko żeby wyrobić się z całym materiałem. Korepetytorka umówiła się z Jimin'em aby zanim przyjdzie za tydzień przyszedł jeszcze jutro.

* następnego dnia *

Dzień w szkole minął bardzo zwyczajnie. Znów zaczepiały go podkochujące się w nim dziewczyny. Osobiście niezbyt za tym przepadał. Irytowały go takie sytuacje i czuł się niezręcznie.
Po powrocie do domu zjadł obiad i zaczął się zbierać na korepetycje. Zostało mu już niewiele czasu, więc szybko wyskoczył z mieszkania i pobiegł do celu. Gdy dotarł na miejsce zdyszany nacisnął dzwonek u drzwi. Po chwili otworzył mu jakiś młody chłopak. Wydawał się być niewiele starszy od Jimin'a.
Chim Chim przez chwilę myślał, że pomylił drzwi, jednak młodzieniec przemówił.
- Moja mama jeszcze nie wróciła, ale wejdź i zaczekaj w środku.

Chłopak uśmiechnął się szeroko i zrobił przejście w drzwiach. Jimin przyjaźnie odwzajemnił uśmiech i wszedł do środka. Zdjąwszy ubrania ruszył w stronę salonu, a syn korepetytorki za nim.
- Jestem J-Hope.
Hobi wyciągnął rękę w stronę chłopaka.
- Jimin.
Uśmiechnął się również podając mu dłoń.
- Moja mama dużo mi o tobie mówi.
- Naprawdę?... Ale po co miałaby to robić?
- Bo ją o to proszę.
Jimin zrobił wielkie oczy nie potrafiąc ukryć zdziwienia. Kołek stanął mu w gardle nie wiedział co ma powiedzieć, co o tym myśleć.
Nagle do mieszkania weszła oczekiwana kobieta.
- Już jestem. Przepraszam, że musieliście czekać.
- Nic się nie stało.
Chim Chim wykrztusił z siebie lekko się uśmiechając.

* po korepetycjach *

Jimin skierował się w stronę domu przetwarzając w głowie słowa chłopaka. Zastanawiał się, czy mówił prawdę, czy tylko sobie żartował. Po co miałby rozmawiać o nim ze swoją mamą? Nagle poczuł jak coś go zgniotło, a raczej ktoś skoczył mu na plecy. Szybko skierował swoje spojrzenie na ową osobę i ujrzał J-Hope'a.
- Co ty robisz?
Spytał go zdziwiony.
- Odprowadzę cię do domu.
- Co?... Przecież sam trafię.
- Zimą o tej godzinie jest już ciemno... nie wiem, czy to takie bezpieczne.
- Nie jestem małą dziewczynką, tylko potrafiącym o siebie zadbać chłopakiem, więc wracaj do domu.
- Serio chcę cię odprowadzić. Przejdźmy się chociaż jak koledzy.
- No ok.
Ruszyli przed siebie. Jimin trochę nie rozumiał jego zachowania. Jednak z czasem nawet zaczął go lubić. J-Hope wydawał się być bardzo sympatyczną osobą.
- Więc tutaj mieszkasz? Dobrze wiedzieć.
Powiedział JH, gdy dotarli na miejsce.
- Tak bardzo chciałeś mnie odprowadzić żeby dowiedzieć się gdzie mieszkam?
- Szczerze to było drugoplanowe, ale przyda mi się ta informacja.
- Do czego niby?
Nie dostał odpowiedzi. Hobi pomachał mu na pożegnanie i odszedł.
Chim Chim wszedł do domu i złapał się za głowę.
- A co jeśli to jakiś psychopata? Podałem mu swój adres jak na tacy.

* kolejny dzień *

Nareszcie sobota. W końcu można się wyspać, odetchnąć i obudzić bez wkurzającego dźwięku budzika. W ten weekend Jimin miał całe mieszkanie dla siebie. Z tej okazji planował takie zaszczytne czynności jak: spanie, jedzenie, oglądanie TV, spanie...
Właśnie przewracał się na drugi bok, gdy nagle obudził go jakiś wkurzający dźwięk. Jednak nie był to budzik, a dzwonek u drzwi. Automatycznie wyskoczył z łóżka i pobiegł sprawdzić kto to. Otworzył drzwi, a jego oczom ukazał się ten specyficzny uśmiech.
- Ubieraj się, idziemy na piknik.
- Piknik? O tej porze roku?
- Nie ma śniegu. Po prostu ubierz się ciepło i lecimy.
- Ale Hyung. Ja chcę spać. Jeszcze nawet nie zrobiłem nic do jedzenia.
- Zjesz jak dotrzemy na miejsce.
Powiedziawszy to pogonił młodszego, by poszedł się ogarnąć do wyjścia.

* poza domem *

Pościelili na ziemi dwa grube koce. Poczym położyli na nich pojemniki z jedzeniem.
- Otwórz buzię.
Powiedział starszy przykładają koledze sushi do ust.
- Smakuje ci? Sam robiłem.
Dodał po chwili. Jimin tylko energiczne przytaknął i z ogromnym uśmiechem na twarzy zaczął jeść dalej.
Po zakończonym posiłku zaczęli zbierać swoje rzeczy szykując się do powrotu. Robiło się coraz zimnej i siedzenie na dworze przestawało być przyjemne.
- Może wpadniesz teraz do mnie?
Zaproponował mu Jimin.
- Jeśli to nie problem.
- Pewnie, że nie.
Upewnił go i skierowali się w stronę domu Chim Chim'a.

* w domu *

Jak to na chłopców przystało, wykazali się ogromną kreatywnością. Weszli do salonu i włączyli telewizor. Po znalezieniu jakiegoś ciekawego programu gospodarz domu poszedł przygotować coś do picia. Postanowił zrobić gorące cappuccino, które jest najlepsze na taką pogodę. Gdy skończył wrócił do salonu. Podał napój towarzyszowi i usiadł koło niego. Znów zmienił kanał i wziął łyk ze swojego kubka. Nagle zauważył jak J-Hope uważnie mu się przygląda.
- Mam coś na twarzy?
- Tak. Masz na ustach piankę od cappuccino.
- Serio?
Jimin zrobił gwałtowny ruch ręką chcąc się wytrzeć, jednak Hyung mu na to nie pozwolił i złapał go za nadgarstek. Młodszy spojrzał na niego zdziwiony.
- Co robisz?
- Chcę ci tylko pomóc.
Wypowiedziawszy te słowa zbliżył swoją twarz do jego. Zamknął oczy i za pomocą swych ust usunął piankę. Po zakończeniu czynności wrócił na swoje miejsce. Natomiast Jimin wyglądał jakby ktoś skierował pilot w jego stronę i nacisnął pauzę. Jednak po chwili wydusił z siebie.
- Dlaczego to zrobiłeś Hyung?
- Bo cię lubię.
Znów zbliżył się do niego i zaczął całować. Za jakiś czas Jimin zaczął odwzajemniać pocałunki. Ręce Hobiego błądziły po ciele Jimin'a. Ich klatki piersiowe przylegały do siebie, a pocałunki stawały się coraz bardziej łapczywe. Nagle przerwał im dźwięk dzwoniącego telefonu. J-Hope przyłożył palec do zielonej słuchawki.
- Mamo, zostaję dziś u kolegi na noc. Chcę z nim poćwiczyć anatomię.
Rzucił telefon i wrócił do wcześniej zaczętej czynności.




~ Kawia


Wiem, że krótkie, ale mimo wszystko mam nadzieję, że się podobało. ^^