niedziela, 23 października 2016

" Skradnę cię "








Numer scenariusza: 25
Tytuł: " Skradnę cię "
Z: Ty i Park Jimin ( Jimin - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Anonim
Gatunek: hetero


27/09/2016r. miała miejsce 2 rocznica bloga. <3
Niestety przez brak czasu całkowicie to przegapiłam.
Dziękuję, że jesteście ze mną. Kocham was! :D


Przepraszam za przerwę Miśki. :/
Mój instagram: @kawaiihopee


_______


Nadszedł ten dzień, w którym to wraz ze swoimi rodzicami wyprowadziłaś się z miasta rodzinnego. Urodziło ci się młodsze rodzeństwo i musieliście kupić większe mieszkanie. Wraz z przeprowadzką czekała cię zmiana szkoły.Trochę się stresowałaś, ale wiedziałaś, że musisz być dzielna.Już jutro miał miejsce twój pierwszy dzień w nowej szkole. Wyciągnęłaś z szafy swój szkolny mundurek i przyglądałaś mu się uważnie. Bardzo ci się podobał. Od zawsze marzyłaś o szkole, w której uczniowie noszą całe komplety mundurków szkolnych. Póki co było to jedyną rzeczą, która poprawiała ci humor.

* następny dzień *

Wcześnie rano obudził cię głośny dźwięk budzika stojącego na szafce nocnej obok łóżka. Zaspana nie otwierając nawet oczu wyłączyłaś go i poszłaś dalej spać. Zakryłaś się szczelnie kołdrą i zasnęłaś. Po jakimś czasie znów się obudziłaś. Uniosłaś lekko głowę i zerknęłaś na zegarek. Oczy zrobiły ci się jak 5zł. Zostało ci bardzo mało czasu żeby się ogarnąć i zdążyć na lekcje. Nie jedząc nawet śniadania poleciałaś do szkoły. Nie mogłaś się spóźnić pierwszego dnia. Wskoczyłaś do budynku i pobiegłaś do sali, w której miała się odbyć pierwsza lekcja. Niestety nie zdążyłaś. Wszyscy byli już w środku pomieszczenia. Zdenerwowana zatrzymałaś się przed drzwiami i odetchnęłaś ciężko. Po krótkiej chwili zapukałaś i zawstydzona weszłaś do środka.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
- Dzień dobry... czyżby ___?
Zapytała nauczycielka podając twoje imię i nazwisko.
- Tak.
- Od dziś ___ należy do tej klasy. Bądźcie dla niej uprzejmi.
Powiedziawszy to kobieta wskazała gdzie masz usiąść. Przypadło ci miejsce koło jakiegoś chłopaka o Azjatyckich rysach twarzy. Nieśmiało zajęłaś miejsce i wyciągnęłaś swoje rzeczy. Nagle chłopak prychnął. Zaskoczona spojrzałaś w jego stronę.
- Spóźnić się pierwszego dnia w nowej szkole... żałosne.
Powiedział i wrócił do mazania po marginesie swojego zeszytu. Normalnie pewnie byś mu oddała, ale dziś miałaś zły dzień. Zmieszana zaczęłaś notować podawane przez nauczycielkę informacje. Reszta lekcji minęła w miarę znośnie tylko towarzysz z ławki nie był zbyt sympatyczny. Po zakończeniu zajęć odetchnęłaś z ulgą i ruszyłaś w stronę domu. Przez jakiś czas czułaś czyjąś obecność. Wydawało ci się, że ktoś za tobą idzie. W końcu odwróciłaś się i ujrzałaś chłopaka, z którym przyszło ci dzielić ławkę w szkole.
- Zgubiłaś coś?
Spytał drwiąco widząc jak się odwracasz.
- Jimin po co za mną leziesz?
- Nie idę za tobą... idę do domu. Po co miałbym za tobą chodzić?
Przeszywał cię swoim ironicznym spojrzeniem. Zrobiło ci się głupio. Odwróciłaś się bez słowa i poszłaś dalej. Tęskniłaś za starą szkołą. Zawdzięczałaś to głównie Jimin'owi, który był naprawdę niemiły.

* kolejnego dnia *

Tym razem wstałaś o wiele wcześniej. Nie mogłaś powtórzyć wczorajszego błędu. Spokojnie wykonałaś wszystkie potrzebne czynności i wyszłaś z domu. Szłaś chwilkę, usłyszałaś dźwięk otwierających się drzwi. Odruchowo odwróciłaś wzrok w tę stronę. Ujrzałaś Jimin'a wychodzącego z domu. Okazało się, że mieszka on dokładnie obok ciebie. Stanęłaś i czekałaś aż trochę odejdzie. Nie chciałaś się z nim spotkać. Gdy chłopak już się oddalił ruszyłaś dalej. Nagle odwrócił się w twoją stronę.
- Po co za mną idziesz?
- Idę do szkoły.
Odpowiedziałaś poirytowana. Zachował się jak dziecko naśladujące twoje zachowanie. Popatrzył jeszcze trochę na ciebie i poszedł dalej. Wykorzystał każdy moment żeby cię zawstydzić. Czułaś się źle. Miałaś ochotę wrócić do domu i ukryć się w swoim pokoju. Cały czas szłaś trochę wolniej zostając w tyle. Nie chciałaś iść równo z nim, a już na pewno nie przed nim żeby czuć na swoich plecach jego spojrzenie. Za jakiś czas ponownie odwrócił się w twoją stronę.
- Co tak wolno idziesz? Znowu chcesz się spóźnić?
Nie czekając nawet na odpowiedź chwycił za twój nadgarstek i pociągnął za sobą. Automatycznie przyspieszyłaś dopasowując się do jego tempa. 
- Dlaczego to robisz? 
- Co robię? 
- Po prostu daj mi spokój i zajmij się sobą. 
- Lepiej mnie nie drażnij, bo potrafię być naprawdę nie miły.
- Już jesteś. 
Jimin przycisnąć cię do płotu wciąż trzymając za nadgarstek. 
- Nowa... jesteś naprawdę żałosna.
- Tylko na tyle cię stać?
- A pokazać ci na ile mnie stać? 
Przycisnął cię do płotu jeszcze mocniej. Czując się niezręcznie głośno przełknęłaś ślinę. Jimin słysząc to uśmiechnął się pod nosem. Nagle po okolicy rozległ się dźwięk dzwonka oznaczający początek lekcji.
- Cholera, przez ciebie jesteśmy spóźnieni.
Zostawił cię i pobiegł w stronę szkoły, a ty za nim.
- Przeze mnie? Gdybyś zachowywał się normalnie spokojnie byśmy zdążyli. 
Wbiegliście do klasy przepraszając za spóźnienie i zajęliście swoje miejsca. 
- ___ i Park Jimin.
Powiedziała nauczycielka jednocześnie zapisując coś w dzienniku. Po chwili znów spojrzała w waszą stronę. Jednak słowa skierowała do ciebie. 
- Wczoraj też się spóźniłaś mimo że był to twój pierwszy dzień w nowej szkole, a dziś... spóźnia się jeszcze osoba z twojej ławki. Czy to nie dziwne? 
Wiedziałaś, że kobieta obwinia ciebie za te całe zdarzenie. Czułaś się paskudnie. Nie zamierzałaś się z nią kłócić, bo znając życie to i tak nic by nie dało. Po lekcjach mając już wszystkiego dosyć żwawym krokiem kierowałaś się w stronę wyjścia z budynku.
- Myłaś twarz sokiem pomidorowym, że jesteś taka czerwona? 
Usłyszałaś za plecami dobrze znany ci głos. Nawet się nie zatrzymałaś i szłaś dalej. 
- ___.
- Daj mi spokój!
Przyspieszyłaś, gdy poczułaś, że chłopak idzie w twoim kierunku. Nagle złapał cię za rękę. Przyciągnął do siebie i mocno przytulił. 
- Co ty...? To jakiś żart tak?
Wypowiadałaś te słowa usiłując wydostać się z objęć Jimin'a.
- Stój spokojnie. 
- Nie ma takiej potrzeby. Masz mnie puścić.
- Nie zrobię tego. 
- Bo?
- Bo nie chcę. 
Był o wiele silniejszy. Nie dałaś rady. W końcu zmęczona próbą ucieczki poddałaś się. Stałaś bezradnie w ramionach chłopaka. Z czasem zaczęło ci się to wydawać całkiem miłe, ale świadomość kim jest ta osoba nie pozwalała ci się uspokoić.
- Dlaczego to robisz?
Spytałaś wpatrując się w jakiś punkt przed sobą. Nie słysząc odpowiedzi rozwinęłaś swoje pytanie.
- Dlaczego mi dokuczałeś? Sprawiałeś wrażenie osoby, która mnie nie toleruje, a teraz...
- Byłem głupi. 
- Co takiego? 
- Byłem strasznie... żałosny. Nie wiedziałem jak mogę zwrócić na siebie twoją uwagę. 
- To jakiś kolejny żart, tak?
- Naprawę mi na tobie zależy, ale... wydajesz się być taka niedostępna. 
Wyrwałaś się z jego objęć.
- Niedostępna? Jak niby miałam się przed tobą otworzyć, albo być miał skoro zachowywałeś się w ten sposób?
Nie czekając nawet na odpowiedź dodałaś.
- Wystarczy na dziś. Mam już dosyć. 
Odeszłaś i ruszyłaś w stronę domu. Czułaś się źle. W głowie miałaś burzę myśli. Z jednej strony doceniałaś jego szczerość, ale z drugiej nie wiedziałaś, czy możesz mu zaufać. Gdy wróciłaś do domu nie zjadłaś obiadu ani nie usiadłaś do nauki. Wskoczyłaś na łóżko i zasnęłaś. Tylko tak mogłaś się wyciszyć. Na szczęście już jutro był weekend. Miałaś czas żeby wszystko przemyśleć i uniknąć kontaktu z Jimin'em. Po śniadaniu pomogłaś ogarnąć naczynia i skierowałaś się do swojego pokoju. Zdążyłaś jedynie położyć dłoń na klamce, gdy nagle rozległ się dźwięk dzwonka u drzwi wyjściowych. Poszłaś je otworzyć.  
- Cześć ___.
Twym oczom ukazała się osoba, od której chciałaś odpocząć. 
- O co chodzi?
- Możemy się przejść? 
Nie uśmiechało ci się to, ale nie chciałaś być taka zimna ryba. 
- No ok.
Było po nim widać, że bardzo się ucieszył. Poszliście do parku. Później udaliście się nad pobliskie jezioro i usiedliście na trawie. 
- Tak tu ładnie. 
Powiedziałaś uśmiechając się. 
- Ten widok i tak nie jest tak ładny jak twój uśmiech.
- Pfff nie podlizuj się. 
- Mówienie prawdy do podlizywanie się?
Nie bardzo miałaś pomysł co odpowiedzieć. Jimin zaśmiał się. Przybliżył do ciebie i położył głowę na twoim ramieniu.
- To jak?  Potrafisz zapomnieć o tym co było?
Powiedziawszy te słowa pocałował cię w ramię. Przez twoje ciało przeszły dreszcze, ale nie chciałaś żeby zauważył, że ulegasz.
- Zastanowię się. 
- Nie karz mi długo czekać. 
- Gdybyś był miły od samego początku nie byłoby tego problemu. 
- Ahh ___. Przecież wiesz, że mi przykro z tego powodu... Zróbmy tak. Jeśli zaakceptujesz moje uczucia to dostanę buziaka w policzek. Jeśli je odrzucisz skończy się to dla mnie siarczystym policzkiem.
Zgodziłaś się. Za jakiś czas na niebie zgromadziły się ciemne chmury. Zapowiadała się niezła burza.
- Powinniśmy już wracać. 
Powiedziałaś spoglądając w niebo.
- Wciąż nie dostałem odpowiedzi.
- Serio myślisz, że dostaniesz ją dzisiaj?
- A nie?... To kiedy?
Dwa ostatnie słowa wypowiedział robiąc szczenięce oczy.
- Potrzebuję czasu żeby sobie to wszystko przemyśleć.
Z nieba potężnym strumieniem lunął wodospad deszczu. Zerwaliście się na nogi i pobiegliście pod jedno z największych drzew. Pod jego gęstą koroną było sucho. Niestety na was nie było już ani jednej suchej nitki. Usiłowałaś ogarnąć sobie jakoś włosy. Wyciskałaś je i przeczesywałaś palcami. Nagle zauważyłaś jak Jimin bardzo uważnie ci się przygląda.
- O co chodzi?
- Nic nic.
- No mów.
- Uważam, że ten deszcz spadł w samą porę. 
- Dlaczego?
Jimin zerwał z tobą kontakt wzrokowy i spojrzał nieco niżej.
- Twoja koszulka.
- Co z nią nie tak?
Schyliłaś głowę i zatrzymałaś wzrok na ubraniu. Była całkowicie mokra. Materiał przylegał do ciała ukazując twoje piersi przez prześwitujący materiał.
- Jezuuu co za wstyd.
Zażenowana odwróciłaś się do niego plecami.
- Dlaczego wstyd? Ja mam tak samo i się nie wstydzę.
- Chłopcy chodzą bez koszulek, a dziewczyny nie koniecznie, więc...
- Powinnaś ją zdjąć.
- Słucham?
- Porządnie wycisnąć i wysuszyć.
- No zabawne. Wolę nie.
- Jak nie to nie. Ja tak zrobię.
Jimin zdjął przemokniętą część ubrania, a ty wciąż stałaś do niego tyłem. Po dłuższej chwili ciszy znów usłyszałaś jego głos.
- Szkoda, że jest tak ciepło.
- Dlaczego?
- Gdyby było chłodniej miałbym argument żeby cię przytulić.
Nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Dalej stałaś nie wypuszczając z ust ani słowa.
- Jesteś obrażona?
- Nie.
- To dlaczego ciągle stoisz tyłem i nic nie mówisz?
- A co mam mówić?
- No to chociaż się odwróć.
- Nie ma takiej potrzeby.
- Jesteś nie miła.
- Ja? Nie pamiętasz już jak mi dokuczałeś?
Wypowiadając te słowa odruchowo odwróciłaś się w jego stronę. Twoją uwagę od razu przyciągnęło jego dobrze zbudowane ciało. Zakończyłaś swą wypowiedź zostawiając usta wciąż otwarte.
- Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.
- Zabawne doprawdy.
- To jak będzie?
- Co jak będzie?
- Dostanę tego całusa?
- Już ci mówiłam, że potrzebuję czasu.
- A co jeśli cię skradnę?
- Jak niby chcesz to z...?
W dokończeniu zdania przeszkodziły ci usta Jimin'a przylegające do twoich. Gdy po dłuższej chwili odsunął się od ciebie ty stałaś sparaliżowana nie wiedząc jak się zachować.
- Nie widzę sprzeciwu.
Zaśmiał się i przytulił twoją głowę do swojej klatki piersiowej.



~ Kawai