sobota, 4 listopada 2017

" One smile "








Numer scenariusza: 27
Tytuł: " One smile "
Z: Ty i Jeon Jeongguk ( Jungkook - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Shiiroiyuukii
Gatunek: hetero


Powracam z nowym opowiadaniem. ^^
Życzę miłego czytania. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

________


Jak co wtorku uczestniczyłaś w treningu na basenie. Należałaś do drużyny pływackiej. Był to twój sposób na relaks i poprawienie humoru. Nie zawsze było łatwo, ale lubiłaś to robić. Po zakończonym treningu trener oznajmił, że od przyszłego tygodnia do drużyny dołączy nowa osoba. Ta informacja nie była ci obojętna, ponieważ, mimo że stanowicie jedną grupę jesteście dla siebie również rywalami. Nowa osoba była dla ciebie kolejnym konkurentem. Po tej wiadomości zaczęłaś trenować jeszcze ciężej.

*

W końcu nadszedł ten dzień. Dziś mieliście poznać nowego członka drużyny. Modliłaś się żeby ta osoba była wyraźnie początkująca. Niestety twoje nadzieje przepadły, gdy zobaczyłaś bardzo dobrze zbudowanego chłopaka. Patrząc na niego czułaś, że twoje szanse są marne, ale mimo to chciałaś walczyć o swoje.
Zaczęliście rozgrzewkę po czym weszliście do wody. Dawałaś z siebie 200% w każdym ćwiczeniu wskazanym przez trenera. Ćwiczyłaś o wiele intensywniej niż zazwyczaj przez co szybciej zaczęłaś się męczyć. Dziś całkowicie zapomniałaś, że musisz równo rozłożyć swoje siły. Nowy chłopak był najlepszy we wszystkim co robiliście. Byłaś wściekła, że ktoś kto dopiero co do was dołączył tak bardzo zostawia cię w tyle.
Usłyszałaś gwizdek, który był znakiem, że na dziś już koniec. Wszyscy wyszli z wody i ruszyli w stronę szatni. Wszyscy oprócz ciebie. Adrenalina opadła i poczułaś jak bardzo jesteś przemęczona. Ten trening był dla ciebie jak walka. Dawałaś z siebie tak dużo na ile tylko pozwolił ci twój organizm. Nie miałaś siły oprzeć się na rękach i wyjść z basenu. Poczułaś, że ktoś stoi przed tobą. Uniosłaś głowę i ujrzałaś jak nowy konkurent wyciąga rękę w twoją stronę.
- Pomogę ci wyjść.
- Nie ma takiej potrzeby. Myślisz, że nie jestem w stanie sama tego zrobić?
- Mocno się starałaś. Musisz być naprawdę bardzo zmęczona.
- Starałam się? Po protu jestem w tym dobra. Po co miałabym się starać?
- Dobrzy są ci którzy się starają. Nie mam racji?
- Idź już. Wyjdę, gdy będę chciała.
- Jesteś pewna, że nie potrzebujesz pomocy?
- Aż tak żałośnie według ciebie wyglądam?
- Nie! Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się podobało jak dziś ćwiczyłaś.
Posłał ci nieśmiały uśmiech i odszedł. Nie byłaś pewna, czy mówił serio, czy robi sobie z ciebie żarty. Uważałaś, że jest o wiele lepszy od ciebie przez co czułaś się bardzo niekomfortowo, gdy oferował ci pomoc. Postanowiłaś spróbować wyjść. Oparłaś się na rękach i podskoczyłaś. Jenak znowu zabrakło ci siły. Nie widziałaś, że nie wyszedł tylko ciągle przyglądał ci się z za rogu.
- Tak jak myślałem. Po takim wysiłku nie masz siły wyjść.
Zaskoczona spojrzałaś w jego stronę
- Miałeś już pójść.
Poczułaś się bardzo zawstydzona.
- Po prostu pozwól sobie pomóc. To żaden wstyd.
- Dlaczego niby miałabym się wstydzić? Mylisz się.
- Niech ci będzie, ale swoje wiem.
Znowu podał ci rękę. Niechętnie chwyciłaś jego dłoń i udało ci się wyjść. Gdy stałaś tak blisko niego poczułaś się jakoś dziwnie. Spojrzałaś na jego umięśnioną sylwetkę i nerwowo przełknęłaś ślinę.
- W porządku?
- Tak tak.
Umieściłaś na swojej twarzy wymuszony uśmiech i poszłaś się przebrać. Bardzo szybko się ubrałaś. Twoim celem było jak najszybciej opuścić ten budynek. Tak żeby wasze drogi ponownie się nie spotkały. Przez ten pośpiech bardzo niedokładnie wysuszyłaś włosy. Wzięłaś swoje rzeczy i biegiem poleciałaś do wyjścia. Niestety znowu ci nie wyszło. Stał przy wyjściu patrząc w twoją stronę.
- Szybko jak na dziewczynę.
Skomentował uśmiechając się uroczo.
- Starałam się.
- Robi się ciemno, więc pomyślałem, że cię odprowadzę.
- Naprawdę nie trzeba.
- Znowu odmawiasz pomocy. To ci nic nie da.
Spojrzałaś przez szybę na niebo. Faktycznie wcale nie było już tak jasno. Zawsze uważałaś, że jesteś odważna, ale bywały momenty, że przydałoby się towarzystwo.
- No ok, chodźmy razem.
Dookoła było ciemno i cicho. Sprawiało to, że czułaś się niezręcznie. Tak bardzo chciałaś żeby ta droga w końcu się skończyła. Marzyłaś o tym żeby zamknąć się w swoim pokoju i na tym koniec. Nagle ciszę przerwało twoje kichnięcie. Najpierw jedno, potem drugie i trzecie.
- To przez to, że twoje włosy wciąż są mokre. Zawsze suszysz je tak niedokładnie?
Zdjął swoją bluzę i okrył nią połowę twojego ciała razem z głową.
- Nie dawaj mi swojej bluzy, bo sam się przeziębisz.
Oddałaś ubranie właścicielowi. Lecz on i tak dopiął swego i dał ci ją ponownie.
- Nawet nie próbuj tego zdejmować. Musisz być zdrowa żeby trenować.
- Przecież to samo dotyczy i ciebie.
- Nie chcę żebyś mnie znienawidziła jako przeciwnika.
Aż się zatrzymałaś. Nie sądziłaś, że widzi to w ten sposób.
- No co? Przecież dziś ryzykowałaś zdrowiem żeby tylko być najlepszą.
Poczułaś się głupio. Miałaś wrażenie, że wiedział wszystko co wcześniej myślałaś na jego temat.

*

Weszłaś do mieszkania i położyłaś się na kanapie w salonie. Normalnie jak po każdym treningu od razu byś zasnęła. Jednak dziś wręcz przeciwnie. Byłaś ożywiona i nie mogłabyś zasnąć. Chciałaś przestać myśleć i odpocząć. Miałaś wrażenie, że męczą cię wyrzuty sumienia. Byłaś tak wrogo nastawiona do osoby, która okazała się być dla ciebie bardzo miła. Czułaś, że powinnaś to naprawić.

*
Szłaś właśnie na trening, gdy ujrzałaś na swojej drodze Jungkook'a. Podbiegłaś do niego i radośnie przywitałaś z szerokim uśmiechem.
- Co to za nagła zmiana nastroju?
- Zmiana?
- Ostatnio miałem wrażenie, że raczej próbujesz mnie unikać.
Nastała niezręczna cisza.
- Po prostu się bałam.
- Czego?
- Że przez ciebie osunę się w cień.
Zatrzymał się i spojrzał na ciebie poważnym wzrokiem.
- O czym ty mówisz?
- Zawsze daję z siebie wszystko, bardzo się staram żeby być najlepszą. Już dobrze mi szło aż nagle pojawiłeś się ty.
Spojrzałaś w jego oczy i nie wiedziałaś, czy czujesz większy żal do niego, czy do samej siebie. Wiedziałaś, że nie był złą osobą, ale instynkt rywalizacji był silniejszy od ciebie. Mimo, że wyglądał bardzo poważnie i widocznie próbował ukryć jak bardzo go to zabolało zdołałaś ujrzeć jak łzy zbierają się w jego oczach. Odwrócił się od ciebie i odszedł nie mówiąc ani słowa.
- Jungkook!
Oddalał się coraz bardziej, a ty stałaś bezradnie będąc wściekła na swoje zachowanie.

Przez cały trening traktował cię jak powietrze. Całkowicie skupiał się na ćwiczeniach. Jak na złość robiąc to coraz lepiej. Nie zwracał na ciebie najmniejszej uwagi. Ciągle śledziłaś go wzrokiem, ale on w ogóle nie reagował. Czułaś się paskudnie. Męczyło cię poczucie winy. Wiedziałaś, że koniecznie musisz go przeprosić i wyjaśnić tę kłopotliwą sytuację. Dodatkowo brakowało ci kontaktu wzrokowego. Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje, ale potrzebowałaś żeby spojrzał w twoje oczy. Tak samo bardzo chciałaś zatopić się w jego. Jakoś dziwnie ciągnęło cię do niego. Chociaż bardzo próbowałaś temu zaprzeczyć, nie mogłaś. Cały czas śledziłaś każdy jego ruch.
Po zakończonym treningu poszłaś za nim do szatni.
- Jungkook proszę porozmawiajmy.
- Wydaje mi się, że nie mamy o czym.
- Strasznie mi głupio. Nie powinnam tak mówić.
- Powiedziałaś to co myślałaś. Lepsze to niż miałabyś kłamać.
- Proszę nie zrozum mnie źle.
- Czy to co powiedziałaś da się źle zrozumieć? Jestem dla ciebie jedynie rywalem, którego z całych sił chcesz pokonać.
- To nie tak.
- A jak? Nagle coś się zmieniło?
Odłożył rzeczy do szafki i odwrócił się w twoją stronę. Wasze spojrzenia w końcu się spotkały. Stałaś jak wmurowana. Nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Gdy tak na ciebie patrzył nie potrafiłaś zebrać myśli.
- Bo widzisz... ja... naprawdę cię polubiłam i... nie jesteś już dla mnie tylko rywalem.
- Litujesz się nade mną, czy mówisz poważnie?
- Jestem szczera.
Po tych słowach uśmiechnął się szeroko. Próbował grać poważnego, ale mimo to na jego twarzy widniał uroczy uśmiech.
- Tylko nie myśl, że tak szybko ci wybaczę. Po prostu... przy tobie nie potrafię inaczej.
Założył plecak i ruszył do wyjścia. Już miał zniknąć za rogiem, gdy nagle się zatrzymał.
- Pamiętaj żeby dokładnie wysuszyć włosy.

*

Na kolejnym treningu poinformowano was, że jedziecie na obóz pływacki. Miał to być czas na trochę odpoczynku, uzbieranie sił przed zawodami oraz integrację. Uwielbiałaś takie wyjazdy, więc byłaś wniebowzięta. Od razu po powrocie do domu zabrałaś się za zrobienie listy potrzebnych rzeczy. Kolejnego dnia planowałaś wybrać się na zakupy.

*

Wstałaś wcześnie, szybko się ubrałaś i nie jedząc nawet śniadania poleciałaś zaopatrzyć się w rzeczy potrzebne na wyjazd. Przez dość wczesną godzinę ulice były puste. Czułaś się swobodnie spacerując sama. Gdy dotarłaś na miejsce okazało się, że sklep jest jeszcze zamknięty. Z informacji na drzwiach wynikało, że do otwarcia zostało pół godziny. Nie opłacało ci się wracać do domu. Postanowiłaś, że poczekasz. Usiadłaś na murku przed sklepem i wzięłaś do ręki telefon. Zaczęłaś przeglądać internet w celu zabicia czasu. Siedziałaś tak dobre dziesięć minut aż nagle ktoś wyrwał ci z ręki telefon i zaczął uciekać. Pobiegłaś za złodziejem. Byłaś świadoma, że nie dasz rady go dogonić, ale nie mogłaś tego tak zostawić bez próby walki. W pewnym momencie ktoś cię wyprzedził i zniknął za rogiem wraz ze złodziejem. W miarę swoim możliwości starałaś się ich dogonić. Wyjrzałaś zza rogu i zauważyłaś Jungkooka, który przycisnął złodzieja do ściany.
- Oddasz telefon, czy mam dzwonić po policję?
Obcy mężczyzna chcąc uciec kopnął Jungkooka z całych sił. Chłopak prawie upadł. Szybko podbiegłaś i uderzyłaś złodzieja w twarz.
- ___! To niebezpieczne, odejdź stąd!
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni scyzoryk i wycelował go w twoją stronę. Byłaś przerażona. Pierwszy raz znajdowałaś się w takiej sytuacji. Potknęłaś się o wystającą płytę chodnikową i upadłaś. Już byłaś łatwym celem, gdy nagle Jungkook uderzył złodzieja w tył szyi. Ten cios go obezwładnił. Udało wam się wezwać policję oraz odzyskać skradziony przedmiot. 
- W porządku?
- To ja powinnam cię o to spytać. Naprawdę mocno oberwałeś.
- To nic takiego. Ból szybko minie.
- Jesteś pewien, że to nic poważniejszego? Powinieneś pójść do lekarza.
- Nie przejmuj się mną. Wiem, że byłaś bardziej przerażona.
- Jestem ci naprawdę wdzięczna. Sama nie byłabym w stanie tego zrobić.
- Dlatego od teraz powinniśmy częściej przebywać razem.
Adrenalina już trochę minęła. Poczułaś ból dłoni. Spojrzałaś na swoją lewą rękę. Była pokrwawiona. Zraniłaś się, gdy upadłaś.
- Krwawisz!
- To nic wielkiego.
- Twoja mina mówi coś innego. Poczekaj tutaj. Szybko pójdę do apteki.
Za kilka minut wrócił z całą apteczką. Chwycił twoją dłoń i zaczął ją przemywać wodą utlenioną. Te nieprzyjemne uczucie wyciskało z twoich oczu łzy. Gdy rana była odkażona starannie owinął ją bandażem. Spojrzał na ciebie troskliwie i kciukiem wytarł łzę na twoim policzku. Nie widziałaś jak masz się zachować. To co zrobił przyspieszyło bicie twojego serca.
- Dziękuję ci za wszystko Jungkook.
- To ja dziękuję.
- Za co?
- Za to, że mnie zaakceptowałaś.

*

Dziś był dzień wyjazdu. Uradowana schowałaś swój bagaż i wskoczyłaś do autokaru. Cudowna atmosfera, wspaniali ludzie. To sprawiało, że naprawdę chciało ci się żyć. Usiadłaś ze swoją przyjaciółką i jak zwykle zajęłaś miejsce przy oknie. Uwielbiałaś oglądać widoki podczas jazdy. Przed wami usiadł Jungkook ze swoim kolegą. Było to sprawą oczywistą, że tak się stanie. Ostatnio dziwnym zbiegiem okoliczności Jungkook pojawiał się zawsze tam gdzie ty. Po około dwóch godzinach jazdy oczy same zaczęły ci się zamykać. Oparłaś głowę o szybę i zasnęłaś.
Gdy się obudziłaś na dworze było już ciemno. W autokarze panowała cisza. Spojrzałaś na widoki za oknem. Księżyc oświetlał okolicę swoim blaskiem tworząc klimat, który bardzo lubiłaś. Nagle coś przykuło twoją uwagę. W szybie odbijał się wyświetlacz telefonu siedzącego przed tobą Jungkooka. Już miałaś odwrócić wzrok, ale zauważyłaś swoje zdjęcie. Otworzyłaś szerzej oczy i zbliżyłaś się do szyby. Faktycznie to było twoje zdjęcie. Byłaś świadkiem jak właśnie ustawił je sobie na tapetę. Nie mogłaś pojąć tego co właśnie zobaczyłaś.
Za niecałe pól godziny zrobiono postój na stacji benzynowej. Wyszłaś żeby dać ulgę swoim obolałym nogom. Kilka godzin w pozycji siedzącej to był koszmar dla ciała. Oddaliłaś się od grupy i znalazłaś się bliżej lasu. Było tu spokojniej i wkurzające światło latarni nie biło cię po oczach. Powietrze w nocy jest naprawdę odświeżające. Odchyliłaś głowę do tyłu i zamknęłaś oczy. Za jakiś czas poczułaś czyjąś obecność. Spojrzałaś przed siebie. Wyglądało na to, że Jungkook przyglądał ci się od jakiegoś czasu.
- Przestraszyłeś mnie.
- Nie powinnaś się tak oddalać w środku nocy.
- Aj przestań. Chciałam trochę odetchnąć... Tak przy okazji. Mogę zadzwonić z twojego telefonu, bo rozładowała mi się bateria?
- S-słucham?
- Mogę pożyczyć twój telefon na chwilkę?
- Po co?
- Powiedziałam ci przed chwilą.
- Ah racja.
- Więc?
Stał jak sparaliżowany wpatrując się w ciebie z wyrazem twarzy w stylu Jungshook. Nie był świadomy, że wiesz o jego tapecie. Wyraźnie nie wiedział co ma zrobić. Wpatrywał się w ciebie oczami jak pięć złotych i widocznie miał obecnie burzę myśli w swojej głowie.
- Ok pożyczę ci telefon, ale poczekaj chwilkę.
Wziął do ręki wcześniej wspomniany przedmiot i gorączkowo usiłował zmienić tapetę.
- Nie mam czasu.
Powiedziałaś i zabrałaś mu komórkę. Gdy to zrobiłaś Jungkook wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. Zażenowany nie wiedział jak się zachować.
- Ciekawą masz tapetę.
- To... to tylko... niechcący.
- Czyżby?
Uśmiechnęłaś się uroczo. Wygrałaś za to on wyglądał naprawdę biednie. Uciekał wzrokiem na wszystkie strony albo zatapiał go w tobie myśląc jak powinien to wytłumaczyć.
- Jesteś naprawdę przesłodki.
Teraz do jego powalającej mimiki doszło jeszcze zdziwienie.
- Nie żartuj sobie ze mnie.
- Ani trochę nie żartuję. Uważam, że jesteś naprawdę słodki.
Pogłaskałaś go po jego miękkich włosach i poszłaś w stronę autokaru. Zaczynałaś go lubić coraz bardziej. Był niebezpiecznie uroczy co było w stanie szybko skraść twoje serce.

*

Rankiem nareszcie dotarliście na miejsce. Poszliście coś zjeść po czym rozeszliście się do swoich pokoi. Zmęczona podróżą i kilkoma godzinami w pozycji siedzącej padłaś na łóżko. Już prawie zasnęłaś, ale rozbudził cię dźwięk twojego telefonu. Podniosłaś go i przeczytałaś treść wiadomości: "Wyjdź przed budynek". Na zewnątrz czekał na ciebie Jungkook.
- O co chodzi?
- Chciałem pójść z tobą na spacer.
Udaliście się na punkt widokowy. Okolica była przepiękna, atmosfera idealna. To wszystko sprawiało, że coraz mocniej odczuwałaś motylki w brzuchu. Miałaś tak dobry humor, że aż chciałaś go przytulić. Stanęłaś przodem do barierki i oparłaś się o nią. Nagle poczułaś ciepło na swoich plecach. Jungkook objął cię od tyłu i położył brodę na czubku twojej głowy. Serce zaczęło ci szybciej bić. Krępowałaś się, że to zauważy. Starałaś się oddychać spokojnie, ale niezręczna cisza tylko potęgowała napięcie.
- Twoja klatka piersiowa podnosi się tak jakby chciał się z ciebie wydostać jakiś obcy.
Zaczął się śmiać, a ty nie wiedziałaś, czy jesteś bardziej zawstydzona, czy wkurzona. Odepchnęłaś go lekko i odeszłaś na pewną odległość.
- Wszystko ze mną w porządku.
Podszedł do ciebie i opierając się o barierkę zaczął ci się przyglądać.
- Nie musisz udawać takiej twardej.
- Nie udaję.
- Ok niech ci będzie.
- Proszę nie patrz tak na mnie.
- Dlaczego?
- To krępujące.
- Ale ja nie mogę przestać na ciebie patrzeć.
Zatopiłaś swoje spojrzenie w jego oczach i nie mogłaś przestać się w nie wpatrywać. Uśmiechnął się szeroko, a ty nieświadomie go odwzajemniłaś. Do tej pory starałaś się ukryć swoje uczucia, ale gdy zaraził cię uśmiechem byłaś jak otwarta księga. Ten jeden szczery, ciepły uśmiech stopił lód na twoim sercu. Już nie chciałaś nic ukrywać, udawać, że jest inaczej niż jest naprawdę.
- Naprawdę bardzo cię lubię Jungkook.
Łza spłynęła po twoim policzku. Od razu zrobiło ci się lżej na duszy.
- Ja cię lubię odkąd tylko cię spotkałem. 
Palcem wytarł łzę płynącą po twoim policzku, pocałował w czoło i mocno przytulił.



~ Kawai






sobota, 18 marca 2017

" Flower "







Numer scenariusza: 26
Tytuł: " Flower "
Z: Ty i Kim Taehyung ( V - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Ewa Sz.
Gatunek: hetero



Dawno mnie tu nie było, ale oto jestem. Powracam z nowym scenariuszem i mam nadzieję, że wam się spodoba.
Gdybym tylko mogła pisałabym dla was codziennie.
Ps. Akcja się rozkręca, więc radzę zostać do końca. ^^


_______

Weszłaś do starej biblioteki i zamknęłaś za sobą drzwi, które z każdym swoim ruchem skrzypiały coraz bardziej. Skierowałaś się w stronę regałów by znaleźć mającą na celu lekturę. Chodziłaś między potężnymi drewnianymi meblami. Ciężko było znaleźć upragnioną książkę wśród tylu innych. Przeglądając regały nie kontrolowałaś gruntu pod stopami. Zahaczyłaś o coś i upadłaś na podłogę.
- Przepraszam, nic ci się nie stało?
Odwróciłaś głowę i ujrzałaś jakiegoś chłopaka szczerzącego się do ciebie. Zmierzyłaś wzrokiem pozycję w jakiej się znajdował.
- To o twoje nogi się potknęłam?
- Na to wygląda. Tak bardzo wciągnął mnie ten komiks, że nawet nie zauważyłem, gdy podeszłaś.
Podniosłaś się i strzepnęłaś z siebie kurz.
- Ok nic się nie stało, gdy czytam też cały świat przestaje dla mnie istnieć.
- Ooooooo to widzę, że mamy wiele wspólnego.
- Doprawdy?
Zaśmiałaś się i obdarzyłaś go ciepłym uśmiechem. Wydawał się być dobrym człowiekiem. Wróciłaś do szukania książki. Jednak z czasem coraz bardziej odechciewało ci się.
- Aish, dlaczego to takie trudne?
- Mogę ci jakoś pomóc?
Niespodziewany głos blisko ciebie sprawił, że aż podskoczyłaś. Okazało się, że to ten sam chłopak, którego już wcześniej spotkałaś. Podałaś tytuł książki i połączyliście siły. We dwoje i raźniej i szybciej.
- Dzięki, szybko sobie poradziłeś.
- Bardzo często tu przebywam. Praktycznie znam te wszystkie regały na pamięć.
- Jak często?
- Codziennie... Może chciałabyś przychodzić tu ze mną?
Kiwnęłaś twierdząco głową i uśmiechnęłaś się szeroko. Podobał ci się ten pomysł. Wydawał się tak wspaniałą osobą, że musiałaś go lepiej poznać.

*

- Przepraszam, że się spóźniłam.
- Nie szkodzi, i tak nigdzie mi się nie spieszy.
Usiadłaś koło niego i wzięłaś do ręki książkę. Otworzyłaś na pierwszej stronie i zaczęłaś czytać. Nie mogłaś się skupić. Powtarzałaś jedno zdanie kilkakrotnie. Wszystko przez to, że czułaś na sobie jego spojrzenie. Po chwili usłyszałaś jego głos.
- Co ty robisz?
- Przecież czytam.
- Zamierzasz stracić cały czas na czytanie?
- Jak to? Nie rozumiem.
- Porozmawiajmy... poznajmy się lepiej.
Również wolałaś tę opcję, ale nie chciałaś się wychylać. Myślałaś, że macie tu przychodzić żeby czytać.
- Ok możemy tak zrobić. To może zaczniemy od swoich imion. Jestem ___.
- Taehyung
- Dlaczego tak często tu przebywasz Taehyung?
Jego twarz zastygła. Widoczne zastanawiał się co ma odpowiedzieć. Po chwili skierował swoje duże oczy na ciebie.
- Lubię czytać.
- A jednak wolałeś porozmawiać.
- Są rzeczy ważne i ważniejsze.
- Rozumiem

Siedzieliście tak dobre parę godzin. Szybko znaleźliście wspólny język i fajnie wam się rozmawiało. Nagle rozmowę zakłócił dźwięk telefonu chłopaka, który leżał koło niego na podłodze. Odruchowo spojrzałaś na wyświetlacz i ujrzałaś twarz jakiejś dziewczyny. Jednak Taehyung nic sobie z tego nie robiąc kontynuował rozmowę.
- Nie odbierzesz?
Spytałaś kierując swoje spojrzenie na urządzenie.
- Nie chcę.
Już miałaś spytać dlaczego, ale w ostatniej chwili się powstrzymałaś. Nie chciałaś być wścibska skoro tak krótko się znacie. Telefon przestał grać. Dalej prowadziliście rozmowę kiedy nagle telefon znów zaczął dzwonić. Ciągle dzwoniła do niego ta sama osoba.
- Może stało się coś ważnego. Powinieneś odebrać.
- Nie powinienem.
- Uparty jesteś.
- Ta osoba uprzykrza mi życie. Nie chcę z nią rozmawiać.
- Kim ona jest?
- Moją dziewczyną.
Gdy odpowiadał na twoje pytanie jego oczy były niesamowicie smutne. Patrzył w podłogę praktycznie nie mrugając nawet oczami. Nie widziałaś co możesz powiedzieć. Nie chciałaś naruszyć jego prywatności. Jednak postanowiłaś być po prostu szczera.
- Nie odbierasz telefonów od swojej dziewczyny?
- Ciągle tylko mnie obraża, albo czepia się o wszystko.
- Jest aż tak źle?
- Jest beznadziejnie... Kiedyś tak bardzo się kochaliśmy... ale ona się zmieniła.
Zauważyłaś jak do jego oczu zaczęły napływać łzy. Druga strona tej niesamowicie wesołej osoby okazała się być bardzo wrażliwa. Zrobiło ci się go żal.
- Nadal ją kochasz prawda?
- Chciałbym, ale już sam nie wiem. Myślę, że ona mnie nie chce.
- Przykro mi.
- Nie powinno być ci przykro. Mi zresztą też nie. Ona specjalnie tak się zachowuje żeby mnie wykończyć. Powinienem się odważyć i wreszcie to zakończyć.
- Powinieneś się od niej uwolnić.
- Wiem... Dlatego tak często tu przychodzę. Jak dziecko uciekam w świat fantazji czytając komiksy, ale skoro cię spotkałem wolałem porozmawiać z kimś kto jest miły.
- Możesz ze mną rozmawiać kiedy tylko będziesz chciał. Zawsze cię wysłucham i dam wsparcie.
Gdy wypowiedziałeś te słowa skierował swoje zapłakane oczy na ciebie. Na jego smutnej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Przytulił cię do siebie.
- Dziękuję ___. Potrzebowałem kogoś takiego jak ty.
Również go objęłaś i poklepałaś delikatnie po plecach.

*

Następnym razem postanowiliście wybrać inne miejsce na spotkanie niż biblioteka. Wybraliście się do pobliskiego parku. Było to idealne miejsce na długie spacery. Bujna roślinność i mnóstwo ślicznych alejek.
- I jak się czujesz Tae?
- Jest mi ciężko, ale dzięki tobie czuję lepiej.
- Co zamierzasz zrobić?
- Chyba powinienem zakończyć coś co nie ma sensu i tylko przynosi cierpienie prawda?
- Tak byłoby najrozsądniej, ale wiem, że to trudne.
- Kiedyś chyba nie dałbym sobie z tym rady, ale ty... 
Uciął końcówkę zdania i nic nie wskazywało na to, żeby zamierzał dokończyć. Rozglądał się dookoła i przyspieszył kroku. Zboczył ze ścieżki, ukucnął i zerwał kwiatka. Wrócił i stanął przed tobą. Odgarnął twoje włosy po czym włożył ci kwiatka za ucho.
- Jesteś jak ten kwiatek.
Powiedziawszy te słowa wypisał na swojej twarzy ogromny kwadratowy uśmiech. Odwzajemniłaś uśmiech. To było bardzo urocze z jego strony. Poczułaś jak twoje serce zaczęło mocniej bić. Nagle ten wspaniały moment przerwało czyjeś wołanie. Była to dziewczyna Taehyung'a wołająca jego imię.
- Zaczekaj tu.
Powiedział i podszedł do dziewczyny. Nie słyszałaś co mówią i nawet nie chciałaś słyszeć. Wolałaś żeby to zostało między nimi. Przyglądałaś się jedynie ich wyrazom twarzy. Ona wydawała się być naprawdę wredna. Patrzyła na niego z taką pogardą. Nigdy nie wpadłabyś na to, że kiedyś mogli być razem. Twarz Tae była poważna. Wyglądał jak stanowczy i pewny siebie mężczyzna. Dziewczyna widocznie wkurzała się, że nie może go zagiąć. Nagle uderzyła go w twarz i odeszła. Podbiegłaś do niego mając oczy pełne troski. Spojrzał na ciebie i pogładził twój policzek.
- Udało się. Uwolniłem się... Dzięki tobie.
- Teraz będzie tylko lepiej prawda?
- Prawda.
Na jego twarzy znów zagościł uśmiech, który jak zwykle odwzajemniłaś. Przy nim nie dało się inaczej. Nagle zerwał się silny wiatr i wywiał kwiatka zza twojego ucha. Spojrzałaś w kierunku odlatującej roślinki.
- Bez niego też ci ładnie.
Twoje serce znowu dało o sobie znać. Z każdą minutą czułaś coraz większe uciskanie w klatce piersiowej. Tak bardzo go polubiłaś. Myślałaś, że zaraz rozsadzi cię od środka. Chciałabyś mieć go przy sobie już na zawsze. Spacerowaliście po parku tak długo, że aż zrobiło się ciemno. Latarnie oświetlały lekko główne uliczki swoim ciepłym światłem. Nagle Tae zorientował się, że zostawił telefon na ławce. Powiedziałaś, że zaczekasz, a on pobiegł po przedmiot. Zdążyłaś ujrzeć jak chłopak znika za rogiem po czym zrobiło się całkowicie ciemno. Aż zesztywniałaś. Ciemności bałaś się bardziej niż pająków. W całym parku zgasły światła. Po ludzku tłumaczyłaś sobie, że to zwykła awaria, po prostu odcięło prąd w mieście i tyle. Na pewno faktycznie tak było, ale to nie zmieniało faktu, że panicznie się bałaś. Miałaś bardzo bujną wyobraźnię i w każdej ciemności potrafiłaś wyobrazić sobie ducha.
- Tae?
Powiedziałaś cicho jego imię. Bujne korony drzew nie pozwalały dopuścić do ciebie blasku księżyca. Dookoła mrok i przerażający szum drzew. Bardzo ci się to nie podobało. Nagle poczułaś czyjeś ręce na swojej talii. Bałaś się odwrócić, stałaś osłupiała. Za kilka chwil czułaś usta na swojej szyi. Próbowałaś wyrwać się z uścisku, ale bez skutku. Pocałunki na twojej szyi stawały się coraz bardziej namiętne, a ręce owej osoby błądziły po twoim ciele. Usta przybliżyły się do twojego ucha i szepnęły:
- Naprawdę mnie nie poznałaś?
- Tae? Wystraszyłeś mnie!
Jego głos szepczący ci do ucha powodował dreszcze.
- Jak mogłaś mnie nie poznać? Kto inny mógłby to być o tej godzinie w takim miejscu? Aish chyba oglądasz za dużo filmów.
- A-Ale... dlaczego zachowujesz się w ten sposób?
- Jestem ci bardzo wdzięczny i chcę mieć cię przy sobie już na zawsze.
- Jesteś pewny? Nie chcę żebyś znowu czegoś żałował.
- Już zdążyłem poznać jaka jesteś i jestem całkowicie pewny, że właśnie tego chcę.
- Więc zostańmy przy sobie już na zawsze.
- Naprawdę?
W jego głosie słyszałaś, że znów szeroko się uśmiecha i cieszy jak dziecko.
- Naprawdę.
- Nigdy cię nie zawiodę ___.
- A ja nigdy cię nie skrzywdzę Tae.
Przytuliłaś go mocno. Chciałaś dać mu tak dużo ciepła jak tylko byłaś w stanie. Był jak mały porzucony szczeniak, który potrzebuje miłości. Poprzedni związek bardzo go zranił. Wiedziałaś, że możesz mu pomóc zapomnieć o cierpieniach.

*

Widywaliście się praktycznie codziennie, a gdy nie mogliście się spotkać dzwoniliście do siebie. Cieszyłaś się, że Tae nareszcie może czuć się potrzebny i nabrać świadomości o swojej wartości. Ten uroczy dzieciak potrzebował tego i to bardzo. Sam był wobec ciebie bardzo opiekuńczy i opiekował się tobą jak najdelikatniejszym kwiatkiem.
Tak niespodziewanie spotkały się dwie osoby, które idealnie do siebie pasowały.




~ Kawai