Numer scenariusza: 27
Tytuł: " One smile "
Z: Ty i Jeon Jeongguk ( Jungkook - BTS )
Długość: 1 częściowy
Dla: Shiiroiyuukii
Gatunek: hetero
Powracam z nowym opowiadaniem. ^^
Życzę miłego czytania. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
________
Jak co wtorku uczestniczyłaś w treningu na basenie. Należałaś do drużyny pływackiej. Był to twój sposób na relaks i poprawienie humoru. Nie zawsze było łatwo, ale lubiłaś to robić. Po zakończonym treningu trener oznajmił, że od przyszłego tygodnia do drużyny dołączy nowa osoba. Ta informacja nie była ci obojętna, ponieważ, mimo że stanowicie jedną grupę jesteście dla siebie również rywalami. Nowa osoba była dla ciebie kolejnym konkurentem. Po tej wiadomości zaczęłaś trenować jeszcze ciężej.
*
W końcu nadszedł ten dzień. Dziś mieliście poznać nowego członka drużyny. Modliłaś się żeby ta osoba była wyraźnie początkująca. Niestety twoje nadzieje przepadły, gdy zobaczyłaś bardzo dobrze zbudowanego chłopaka. Patrząc na niego czułaś, że twoje szanse są marne, ale mimo to chciałaś walczyć o swoje.
Zaczęliście rozgrzewkę po czym weszliście do wody. Dawałaś z siebie 200% w każdym ćwiczeniu wskazanym przez trenera. Ćwiczyłaś o wiele intensywniej niż zazwyczaj przez co szybciej zaczęłaś się męczyć. Dziś całkowicie zapomniałaś, że musisz równo rozłożyć swoje siły. Nowy chłopak był najlepszy we wszystkim co robiliście. Byłaś wściekła, że ktoś kto dopiero co do was dołączył tak bardzo zostawia cię w tyle.
Usłyszałaś gwizdek, który był znakiem, że na dziś już koniec. Wszyscy wyszli z wody i ruszyli w stronę szatni. Wszyscy oprócz ciebie. Adrenalina opadła i poczułaś jak bardzo jesteś przemęczona. Ten trening był dla ciebie jak walka. Dawałaś z siebie tak dużo na ile tylko pozwolił ci twój organizm. Nie miałaś siły oprzeć się na rękach i wyjść z basenu. Poczułaś, że ktoś stoi przed tobą. Uniosłaś głowę i ujrzałaś jak nowy konkurent wyciąga rękę w twoją stronę.
- Pomogę ci wyjść.
- Nie ma takiej potrzeby. Myślisz, że nie jestem w stanie sama tego zrobić?
- Mocno się starałaś. Musisz być naprawdę bardzo zmęczona.
- Starałam się? Po protu jestem w tym dobra. Po co miałabym się starać?
- Dobrzy są ci którzy się starają. Nie mam racji?
- Idź już. Wyjdę, gdy będę chciała.
- Jesteś pewna, że nie potrzebujesz pomocy?
- Aż tak żałośnie według ciebie wyglądam?
- Nie! Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się podobało jak dziś ćwiczyłaś.
Posłał ci nieśmiały uśmiech i odszedł. Nie byłaś pewna, czy mówił serio, czy robi sobie z ciebie żarty. Uważałaś, że jest o wiele lepszy od ciebie przez co czułaś się bardzo niekomfortowo, gdy oferował ci pomoc. Postanowiłaś spróbować wyjść. Oparłaś się na rękach i podskoczyłaś. Jenak znowu zabrakło ci siły. Nie widziałaś, że nie wyszedł tylko ciągle przyglądał ci się z za rogu.
- Tak jak myślałem. Po takim wysiłku nie masz siły wyjść.
Zaskoczona spojrzałaś w jego stronę
- Miałeś już pójść.
Poczułaś się bardzo zawstydzona.
- Po prostu pozwól sobie pomóc. To żaden wstyd.
- Dlaczego niby miałabym się wstydzić? Mylisz się.
- Niech ci będzie, ale swoje wiem.
Znowu podał ci rękę. Niechętnie chwyciłaś jego dłoń i udało ci się wyjść. Gdy stałaś tak blisko niego poczułaś się jakoś dziwnie. Spojrzałaś na jego umięśnioną sylwetkę i nerwowo przełknęłaś ślinę.
- W porządku?
- Tak tak.
Umieściłaś na swojej twarzy wymuszony uśmiech i poszłaś się przebrać. Bardzo szybko się ubrałaś. Twoim celem było jak najszybciej opuścić ten budynek. Tak żeby wasze drogi ponownie się nie spotkały. Przez ten pośpiech bardzo niedokładnie wysuszyłaś włosy. Wzięłaś swoje rzeczy i biegiem poleciałaś do wyjścia. Niestety znowu ci nie wyszło. Stał przy wyjściu patrząc w twoją stronę.
- Szybko jak na dziewczynę.
Skomentował uśmiechając się uroczo.
- Starałam się.
- Robi się ciemno, więc pomyślałem, że cię odprowadzę.
- Naprawdę nie trzeba.
- Znowu odmawiasz pomocy. To ci nic nie da.
Spojrzałaś przez szybę na niebo. Faktycznie wcale nie było już tak jasno. Zawsze uważałaś, że jesteś odważna, ale bywały momenty, że przydałoby się towarzystwo.
- No ok, chodźmy razem.
Dookoła było ciemno i cicho. Sprawiało to, że czułaś się niezręcznie. Tak bardzo chciałaś żeby ta droga w końcu się skończyła. Marzyłaś o tym żeby zamknąć się w swoim pokoju i na tym koniec. Nagle ciszę przerwało twoje kichnięcie. Najpierw jedno, potem drugie i trzecie.
- To przez to, że twoje włosy wciąż są mokre. Zawsze suszysz je tak niedokładnie?
Zdjął swoją bluzę i okrył nią połowę twojego ciała razem z głową.
- Nie dawaj mi swojej bluzy, bo sam się przeziębisz.
Oddałaś ubranie właścicielowi. Lecz on i tak dopiął swego i dał ci ją ponownie.
- Nawet nie próbuj tego zdejmować. Musisz być zdrowa żeby trenować.
- Przecież to samo dotyczy i ciebie.
- Nie chcę żebyś mnie znienawidziła jako przeciwnika.
Aż się zatrzymałaś. Nie sądziłaś, że widzi to w ten sposób.
- No co? Przecież dziś ryzykowałaś zdrowiem żeby tylko być najlepszą.
Poczułaś się głupio. Miałaś wrażenie, że wiedział wszystko co wcześniej myślałaś na jego temat.
*
Weszłaś do mieszkania i położyłaś się na kanapie w salonie. Normalnie jak po każdym treningu od razu byś zasnęła. Jednak dziś wręcz przeciwnie. Byłaś ożywiona i nie mogłabyś zasnąć. Chciałaś przestać myśleć i odpocząć. Miałaś wrażenie, że męczą cię wyrzuty sumienia. Byłaś tak wrogo nastawiona do osoby, która okazała się być dla ciebie bardzo miła. Czułaś, że powinnaś to naprawić.
*
Szłaś właśnie na trening, gdy ujrzałaś na swojej drodze Jungkook'a. Podbiegłaś do niego i radośnie przywitałaś z szerokim uśmiechem.
- Co to za nagła zmiana nastroju?
- Zmiana?
- Ostatnio miałem wrażenie, że raczej próbujesz mnie unikać.
Nastała niezręczna cisza.
- Po prostu się bałam.
- Czego?
- Że przez ciebie osunę się w cień.
Zatrzymał się i spojrzał na ciebie poważnym wzrokiem.
- O czym ty mówisz?
- Zawsze daję z siebie wszystko, bardzo się staram żeby być najlepszą. Już dobrze mi szło aż nagle pojawiłeś się ty.
Spojrzałaś w jego oczy i nie wiedziałaś, czy czujesz większy żal do niego, czy do samej siebie. Wiedziałaś, że nie był złą osobą, ale instynkt rywalizacji był silniejszy od ciebie. Mimo, że wyglądał bardzo poważnie i widocznie próbował ukryć jak bardzo go to zabolało zdołałaś ujrzeć jak łzy zbierają się w jego oczach. Odwrócił się od ciebie i odszedł nie mówiąc ani słowa.
- Jungkook!
Oddalał się coraz bardziej, a ty stałaś bezradnie będąc wściekła na swoje zachowanie.
Przez cały trening traktował cię jak powietrze. Całkowicie skupiał się na ćwiczeniach. Jak na złość robiąc to coraz lepiej. Nie zwracał na ciebie najmniejszej uwagi. Ciągle śledziłaś go wzrokiem, ale on w ogóle nie reagował. Czułaś się paskudnie. Męczyło cię poczucie winy. Wiedziałaś, że koniecznie musisz go przeprosić i wyjaśnić tę kłopotliwą sytuację. Dodatkowo brakowało ci kontaktu wzrokowego. Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje, ale potrzebowałaś żeby spojrzał w twoje oczy. Tak samo bardzo chciałaś zatopić się w jego. Jakoś dziwnie ciągnęło cię do niego. Chociaż bardzo próbowałaś temu zaprzeczyć, nie mogłaś. Cały czas śledziłaś każdy jego ruch.
Po zakończonym treningu poszłaś za nim do szatni.
- Jungkook proszę porozmawiajmy.
- Wydaje mi się, że nie mamy o czym.
- Strasznie mi głupio. Nie powinnam tak mówić.
- Powiedziałaś to co myślałaś. Lepsze to niż miałabyś kłamać.
- Proszę nie zrozum mnie źle.
- Czy to co powiedziałaś da się źle zrozumieć? Jestem dla ciebie jedynie rywalem, którego z całych sił chcesz pokonać.
- To nie tak.
- A jak? Nagle coś się zmieniło?
Odłożył rzeczy do szafki i odwrócił się w twoją stronę. Wasze spojrzenia w końcu się spotkały. Stałaś jak wmurowana. Nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Gdy tak na ciebie patrzył nie potrafiłaś zebrać myśli.
- Bo widzisz... ja... naprawdę cię polubiłam i... nie jesteś już dla mnie tylko rywalem.
- Litujesz się nade mną, czy mówisz poważnie?
- Jestem szczera.
Po tych słowach uśmiechnął się szeroko. Próbował grać poważnego, ale mimo to na jego twarzy widniał uroczy uśmiech.
- Tylko nie myśl, że tak szybko ci wybaczę. Po prostu... przy tobie nie potrafię inaczej.
Założył plecak i ruszył do wyjścia. Już miał zniknąć za rogiem, gdy nagle się zatrzymał.
- Pamiętaj żeby dokładnie wysuszyć włosy.
*
Na kolejnym treningu poinformowano was, że jedziecie na obóz pływacki. Miał to być czas na trochę odpoczynku, uzbieranie sił przed zawodami oraz integrację. Uwielbiałaś takie wyjazdy, więc byłaś wniebowzięta. Od razu po powrocie do domu zabrałaś się za zrobienie listy potrzebnych rzeczy. Kolejnego dnia planowałaś wybrać się na zakupy.
*
Wstałaś wcześnie, szybko się ubrałaś i nie jedząc nawet śniadania poleciałaś zaopatrzyć się w rzeczy potrzebne na wyjazd. Przez dość wczesną godzinę ulice były puste. Czułaś się swobodnie spacerując sama. Gdy dotarłaś na miejsce okazało się, że sklep jest jeszcze zamknięty. Z informacji na drzwiach wynikało, że do otwarcia zostało pół godziny. Nie opłacało ci się wracać do domu. Postanowiłaś, że poczekasz. Usiadłaś na murku przed sklepem i wzięłaś do ręki telefon. Zaczęłaś przeglądać internet w celu zabicia czasu. Siedziałaś tak dobre dziesięć minut aż nagle ktoś wyrwał ci z ręki telefon i zaczął uciekać. Pobiegłaś za złodziejem. Byłaś świadoma, że nie dasz rady go dogonić, ale nie mogłaś tego tak zostawić bez próby walki. W pewnym momencie ktoś cię wyprzedził i zniknął za rogiem wraz ze złodziejem. W miarę swoim możliwości starałaś się ich dogonić. Wyjrzałaś zza rogu i zauważyłaś Jungkooka, który przycisnął złodzieja do ściany.
- Oddasz telefon, czy mam dzwonić po policję?
Obcy mężczyzna chcąc uciec kopnął Jungkooka z całych sił. Chłopak prawie upadł. Szybko podbiegłaś i uderzyłaś złodzieja w twarz.
- ___! To niebezpieczne, odejdź stąd!
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni scyzoryk i wycelował go w twoją stronę. Byłaś przerażona. Pierwszy raz znajdowałaś się w takiej sytuacji. Potknęłaś się o wystającą płytę chodnikową i upadłaś. Już byłaś łatwym celem, gdy nagle Jungkook uderzył złodzieja w tył szyi. Ten cios go obezwładnił. Udało wam się wezwać policję oraz odzyskać skradziony przedmiot.
- W porządku?
- To ja powinnam cię o to spytać. Naprawdę mocno oberwałeś.
- To nic takiego. Ból szybko minie.
- Jesteś pewien, że to nic poważniejszego? Powinieneś pójść do lekarza.
- Nie przejmuj się mną. Wiem, że byłaś bardziej przerażona.
- Jestem ci naprawdę wdzięczna. Sama nie byłabym w stanie tego zrobić.
- Dlatego od teraz powinniśmy częściej przebywać razem.
Adrenalina już trochę minęła. Poczułaś ból dłoni. Spojrzałaś na swoją lewą rękę. Była pokrwawiona. Zraniłaś się, gdy upadłaś.
- Krwawisz!
- To nic wielkiego.
- Twoja mina mówi coś innego. Poczekaj tutaj. Szybko pójdę do apteki.
Za kilka minut wrócił z całą apteczką. Chwycił twoją dłoń i zaczął ją przemywać wodą utlenioną. Te nieprzyjemne uczucie wyciskało z twoich oczu łzy. Gdy rana była odkażona starannie owinął ją bandażem. Spojrzał na ciebie troskliwie i kciukiem wytarł łzę na twoim policzku. Nie widziałaś jak masz się zachować. To co zrobił przyspieszyło bicie twojego serca.
- Dziękuję ci za wszystko Jungkook.
- To ja dziękuję.
- Za co?
- Za to, że mnie zaakceptowałaś.
*
Dziś był dzień wyjazdu. Uradowana schowałaś swój bagaż i wskoczyłaś do autokaru. Cudowna atmosfera, wspaniali ludzie. To sprawiało, że naprawdę chciało ci się żyć. Usiadłaś ze swoją przyjaciółką i jak zwykle zajęłaś miejsce przy oknie. Uwielbiałaś oglądać widoki podczas jazdy. Przed wami usiadł Jungkook ze swoim kolegą. Było to sprawą oczywistą, że tak się stanie. Ostatnio dziwnym zbiegiem okoliczności Jungkook pojawiał się zawsze tam gdzie ty. Po około dwóch godzinach jazdy oczy same zaczęły ci się zamykać. Oparłaś głowę o szybę i zasnęłaś.
Gdy się obudziłaś na dworze było już ciemno. W autokarze panowała cisza. Spojrzałaś na widoki za oknem. Księżyc oświetlał okolicę swoim blaskiem tworząc klimat, który bardzo lubiłaś. Nagle coś przykuło twoją uwagę. W szybie odbijał się wyświetlacz telefonu siedzącego przed tobą Jungkooka. Już miałaś odwrócić wzrok, ale zauważyłaś swoje zdjęcie. Otworzyłaś szerzej oczy i zbliżyłaś się do szyby. Faktycznie to było twoje zdjęcie. Byłaś świadkiem jak właśnie ustawił je sobie na tapetę. Nie mogłaś pojąć tego co właśnie zobaczyłaś.
Za niecałe pól godziny zrobiono postój na stacji benzynowej. Wyszłaś żeby dać ulgę swoim obolałym nogom. Kilka godzin w pozycji siedzącej to był koszmar dla ciała. Oddaliłaś się od grupy i znalazłaś się bliżej lasu. Było tu spokojniej i wkurzające światło latarni nie biło cię po oczach. Powietrze w nocy jest naprawdę odświeżające. Odchyliłaś głowę do tyłu i zamknęłaś oczy. Za jakiś czas poczułaś czyjąś obecność. Spojrzałaś przed siebie. Wyglądało na to, że Jungkook przyglądał ci się od jakiegoś czasu.
- Przestraszyłeś mnie.
- Nie powinnaś się tak oddalać w środku nocy.
- Aj przestań. Chciałam trochę odetchnąć... Tak przy okazji. Mogę zadzwonić z twojego telefonu, bo rozładowała mi się bateria?
- S-słucham?
- Mogę pożyczyć twój telefon na chwilkę?
- Po co?
- Powiedziałam ci przed chwilą.
- Ah racja.
- Więc?
Stał jak sparaliżowany wpatrując się w ciebie z wyrazem twarzy w stylu Jungshook. Nie był świadomy, że wiesz o jego tapecie. Wyraźnie nie wiedział co ma zrobić. Wpatrywał się w ciebie oczami jak pięć złotych i widocznie miał obecnie burzę myśli w swojej głowie.
- Ok pożyczę ci telefon, ale poczekaj chwilkę.
Wziął do ręki wcześniej wspomniany przedmiot i gorączkowo usiłował zmienić tapetę.
- Nie mam czasu.
Powiedziałaś i zabrałaś mu komórkę. Gdy to zrobiłaś Jungkook wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. Zażenowany nie wiedział jak się zachować.
- Ciekawą masz tapetę.
- To... to tylko... niechcący.
- Czyżby?
Uśmiechnęłaś się uroczo. Wygrałaś za to on wyglądał naprawdę biednie. Uciekał wzrokiem na wszystkie strony albo zatapiał go w tobie myśląc jak powinien to wytłumaczyć.
- Jesteś naprawdę przesłodki.
Teraz do jego powalającej mimiki doszło jeszcze zdziwienie.
- Nie żartuj sobie ze mnie.
- Ani trochę nie żartuję. Uważam, że jesteś naprawdę słodki.
Pogłaskałaś go po jego miękkich włosach i poszłaś w stronę autokaru. Zaczynałaś go lubić coraz bardziej. Był niebezpiecznie uroczy co było w stanie szybko skraść twoje serce.
*
Rankiem nareszcie dotarliście na miejsce. Poszliście coś zjeść po czym rozeszliście się do swoich pokoi. Zmęczona podróżą i kilkoma godzinami w pozycji siedzącej padłaś na łóżko. Już prawie zasnęłaś, ale rozbudził cię dźwięk twojego telefonu. Podniosłaś go i przeczytałaś treść wiadomości: "Wyjdź przed budynek". Na zewnątrz czekał na ciebie Jungkook.
- O co chodzi?
- Chciałem pójść z tobą na spacer.
Udaliście się na punkt widokowy. Okolica była przepiękna, atmosfera idealna. To wszystko sprawiało, że coraz mocniej odczuwałaś motylki w brzuchu. Miałaś tak dobry humor, że aż chciałaś go przytulić. Stanęłaś przodem do barierki i oparłaś się o nią. Nagle poczułaś ciepło na swoich plecach. Jungkook objął cię od tyłu i położył brodę na czubku twojej głowy. Serce zaczęło ci szybciej bić. Krępowałaś się, że to zauważy. Starałaś się oddychać spokojnie, ale niezręczna cisza tylko potęgowała napięcie.
- Twoja klatka piersiowa podnosi się tak jakby chciał się z ciebie wydostać jakiś obcy.
Zaczął się śmiać, a ty nie wiedziałaś, czy jesteś bardziej zawstydzona, czy wkurzona. Odepchnęłaś go lekko i odeszłaś na pewną odległość.
- Wszystko ze mną w porządku.
Podszedł do ciebie i opierając się o barierkę zaczął ci się przyglądać.
- Nie musisz udawać takiej twardej.
- Nie udaję.
- Ok niech ci będzie.
- Proszę nie patrz tak na mnie.
- Dlaczego?
- To krępujące.
- Ale ja nie mogę przestać na ciebie patrzeć.
Zatopiłaś swoje spojrzenie w jego oczach i nie mogłaś przestać się w nie wpatrywać. Uśmiechnął się szeroko, a ty nieświadomie go odwzajemniłaś. Do tej pory starałaś się ukryć swoje uczucia, ale gdy zaraził cię uśmiechem byłaś jak otwarta księga. Ten jeden szczery, ciepły uśmiech stopił lód na twoim sercu. Już nie chciałaś nic ukrywać, udawać, że jest inaczej niż jest naprawdę.
- Naprawdę bardzo cię lubię Jungkook.
Łza spłynęła po twoim policzku. Od razu zrobiło ci się lżej na duszy.
- Ja cię lubię odkąd tylko cię spotkałem.
Palcem wytarł łzę płynącą po twoim policzku, pocałował w czoło i mocno przytulił.
~ Kawai
*ig: kawaiihopee
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz