niedziela, 23 października 2016

" Skradnę cię "








Numer scenariusza: 25
Tytuł: " Skradnę cię "
Z: Ty i Park Jimin ( Jimin - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Anonim
Gatunek: hetero


27/09/2016r. miała miejsce 2 rocznica bloga. <3
Niestety przez brak czasu całkowicie to przegapiłam.
Dziękuję, że jesteście ze mną. Kocham was! :D


Przepraszam za przerwę Miśki. :/
Mój instagram: @kawaiihopee


_______


Nadszedł ten dzień, w którym to wraz ze swoimi rodzicami wyprowadziłaś się z miasta rodzinnego. Urodziło ci się młodsze rodzeństwo i musieliście kupić większe mieszkanie. Wraz z przeprowadzką czekała cię zmiana szkoły.Trochę się stresowałaś, ale wiedziałaś, że musisz być dzielna.Już jutro miał miejsce twój pierwszy dzień w nowej szkole. Wyciągnęłaś z szafy swój szkolny mundurek i przyglądałaś mu się uważnie. Bardzo ci się podobał. Od zawsze marzyłaś o szkole, w której uczniowie noszą całe komplety mundurków szkolnych. Póki co było to jedyną rzeczą, która poprawiała ci humor.

* następny dzień *

Wcześnie rano obudził cię głośny dźwięk budzika stojącego na szafce nocnej obok łóżka. Zaspana nie otwierając nawet oczu wyłączyłaś go i poszłaś dalej spać. Zakryłaś się szczelnie kołdrą i zasnęłaś. Po jakimś czasie znów się obudziłaś. Uniosłaś lekko głowę i zerknęłaś na zegarek. Oczy zrobiły ci się jak 5zł. Zostało ci bardzo mało czasu żeby się ogarnąć i zdążyć na lekcje. Nie jedząc nawet śniadania poleciałaś do szkoły. Nie mogłaś się spóźnić pierwszego dnia. Wskoczyłaś do budynku i pobiegłaś do sali, w której miała się odbyć pierwsza lekcja. Niestety nie zdążyłaś. Wszyscy byli już w środku pomieszczenia. Zdenerwowana zatrzymałaś się przed drzwiami i odetchnęłaś ciężko. Po krótkiej chwili zapukałaś i zawstydzona weszłaś do środka.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
- Dzień dobry... czyżby ___?
Zapytała nauczycielka podając twoje imię i nazwisko.
- Tak.
- Od dziś ___ należy do tej klasy. Bądźcie dla niej uprzejmi.
Powiedziawszy to kobieta wskazała gdzie masz usiąść. Przypadło ci miejsce koło jakiegoś chłopaka o Azjatyckich rysach twarzy. Nieśmiało zajęłaś miejsce i wyciągnęłaś swoje rzeczy. Nagle chłopak prychnął. Zaskoczona spojrzałaś w jego stronę.
- Spóźnić się pierwszego dnia w nowej szkole... żałosne.
Powiedział i wrócił do mazania po marginesie swojego zeszytu. Normalnie pewnie byś mu oddała, ale dziś miałaś zły dzień. Zmieszana zaczęłaś notować podawane przez nauczycielkę informacje. Reszta lekcji minęła w miarę znośnie tylko towarzysz z ławki nie był zbyt sympatyczny. Po zakończeniu zajęć odetchnęłaś z ulgą i ruszyłaś w stronę domu. Przez jakiś czas czułaś czyjąś obecność. Wydawało ci się, że ktoś za tobą idzie. W końcu odwróciłaś się i ujrzałaś chłopaka, z którym przyszło ci dzielić ławkę w szkole.
- Zgubiłaś coś?
Spytał drwiąco widząc jak się odwracasz.
- Jimin po co za mną leziesz?
- Nie idę za tobą... idę do domu. Po co miałbym za tobą chodzić?
Przeszywał cię swoim ironicznym spojrzeniem. Zrobiło ci się głupio. Odwróciłaś się bez słowa i poszłaś dalej. Tęskniłaś za starą szkołą. Zawdzięczałaś to głównie Jimin'owi, który był naprawdę niemiły.

* kolejnego dnia *

Tym razem wstałaś o wiele wcześniej. Nie mogłaś powtórzyć wczorajszego błędu. Spokojnie wykonałaś wszystkie potrzebne czynności i wyszłaś z domu. Szłaś chwilkę, usłyszałaś dźwięk otwierających się drzwi. Odruchowo odwróciłaś wzrok w tę stronę. Ujrzałaś Jimin'a wychodzącego z domu. Okazało się, że mieszka on dokładnie obok ciebie. Stanęłaś i czekałaś aż trochę odejdzie. Nie chciałaś się z nim spotkać. Gdy chłopak już się oddalił ruszyłaś dalej. Nagle odwrócił się w twoją stronę.
- Po co za mną idziesz?
- Idę do szkoły.
Odpowiedziałaś poirytowana. Zachował się jak dziecko naśladujące twoje zachowanie. Popatrzył jeszcze trochę na ciebie i poszedł dalej. Wykorzystał każdy moment żeby cię zawstydzić. Czułaś się źle. Miałaś ochotę wrócić do domu i ukryć się w swoim pokoju. Cały czas szłaś trochę wolniej zostając w tyle. Nie chciałaś iść równo z nim, a już na pewno nie przed nim żeby czuć na swoich plecach jego spojrzenie. Za jakiś czas ponownie odwrócił się w twoją stronę.
- Co tak wolno idziesz? Znowu chcesz się spóźnić?
Nie czekając nawet na odpowiedź chwycił za twój nadgarstek i pociągnął za sobą. Automatycznie przyspieszyłaś dopasowując się do jego tempa. 
- Dlaczego to robisz? 
- Co robię? 
- Po prostu daj mi spokój i zajmij się sobą. 
- Lepiej mnie nie drażnij, bo potrafię być naprawdę nie miły.
- Już jesteś. 
Jimin przycisnąć cię do płotu wciąż trzymając za nadgarstek. 
- Nowa... jesteś naprawdę żałosna.
- Tylko na tyle cię stać?
- A pokazać ci na ile mnie stać? 
Przycisnął cię do płotu jeszcze mocniej. Czując się niezręcznie głośno przełknęłaś ślinę. Jimin słysząc to uśmiechnął się pod nosem. Nagle po okolicy rozległ się dźwięk dzwonka oznaczający początek lekcji.
- Cholera, przez ciebie jesteśmy spóźnieni.
Zostawił cię i pobiegł w stronę szkoły, a ty za nim.
- Przeze mnie? Gdybyś zachowywał się normalnie spokojnie byśmy zdążyli. 
Wbiegliście do klasy przepraszając za spóźnienie i zajęliście swoje miejsca. 
- ___ i Park Jimin.
Powiedziała nauczycielka jednocześnie zapisując coś w dzienniku. Po chwili znów spojrzała w waszą stronę. Jednak słowa skierowała do ciebie. 
- Wczoraj też się spóźniłaś mimo że był to twój pierwszy dzień w nowej szkole, a dziś... spóźnia się jeszcze osoba z twojej ławki. Czy to nie dziwne? 
Wiedziałaś, że kobieta obwinia ciebie za te całe zdarzenie. Czułaś się paskudnie. Nie zamierzałaś się z nią kłócić, bo znając życie to i tak nic by nie dało. Po lekcjach mając już wszystkiego dosyć żwawym krokiem kierowałaś się w stronę wyjścia z budynku.
- Myłaś twarz sokiem pomidorowym, że jesteś taka czerwona? 
Usłyszałaś za plecami dobrze znany ci głos. Nawet się nie zatrzymałaś i szłaś dalej. 
- ___.
- Daj mi spokój!
Przyspieszyłaś, gdy poczułaś, że chłopak idzie w twoim kierunku. Nagle złapał cię za rękę. Przyciągnął do siebie i mocno przytulił. 
- Co ty...? To jakiś żart tak?
Wypowiadałaś te słowa usiłując wydostać się z objęć Jimin'a.
- Stój spokojnie. 
- Nie ma takiej potrzeby. Masz mnie puścić.
- Nie zrobię tego. 
- Bo?
- Bo nie chcę. 
Był o wiele silniejszy. Nie dałaś rady. W końcu zmęczona próbą ucieczki poddałaś się. Stałaś bezradnie w ramionach chłopaka. Z czasem zaczęło ci się to wydawać całkiem miłe, ale świadomość kim jest ta osoba nie pozwalała ci się uspokoić.
- Dlaczego to robisz?
Spytałaś wpatrując się w jakiś punkt przed sobą. Nie słysząc odpowiedzi rozwinęłaś swoje pytanie.
- Dlaczego mi dokuczałeś? Sprawiałeś wrażenie osoby, która mnie nie toleruje, a teraz...
- Byłem głupi. 
- Co takiego? 
- Byłem strasznie... żałosny. Nie wiedziałem jak mogę zwrócić na siebie twoją uwagę. 
- To jakiś kolejny żart, tak?
- Naprawę mi na tobie zależy, ale... wydajesz się być taka niedostępna. 
Wyrwałaś się z jego objęć.
- Niedostępna? Jak niby miałam się przed tobą otworzyć, albo być miał skoro zachowywałeś się w ten sposób?
Nie czekając nawet na odpowiedź dodałaś.
- Wystarczy na dziś. Mam już dosyć. 
Odeszłaś i ruszyłaś w stronę domu. Czułaś się źle. W głowie miałaś burzę myśli. Z jednej strony doceniałaś jego szczerość, ale z drugiej nie wiedziałaś, czy możesz mu zaufać. Gdy wróciłaś do domu nie zjadłaś obiadu ani nie usiadłaś do nauki. Wskoczyłaś na łóżko i zasnęłaś. Tylko tak mogłaś się wyciszyć. Na szczęście już jutro był weekend. Miałaś czas żeby wszystko przemyśleć i uniknąć kontaktu z Jimin'em. Po śniadaniu pomogłaś ogarnąć naczynia i skierowałaś się do swojego pokoju. Zdążyłaś jedynie położyć dłoń na klamce, gdy nagle rozległ się dźwięk dzwonka u drzwi wyjściowych. Poszłaś je otworzyć.  
- Cześć ___.
Twym oczom ukazała się osoba, od której chciałaś odpocząć. 
- O co chodzi?
- Możemy się przejść? 
Nie uśmiechało ci się to, ale nie chciałaś być taka zimna ryba. 
- No ok.
Było po nim widać, że bardzo się ucieszył. Poszliście do parku. Później udaliście się nad pobliskie jezioro i usiedliście na trawie. 
- Tak tu ładnie. 
Powiedziałaś uśmiechając się. 
- Ten widok i tak nie jest tak ładny jak twój uśmiech.
- Pfff nie podlizuj się. 
- Mówienie prawdy do podlizywanie się?
Nie bardzo miałaś pomysł co odpowiedzieć. Jimin zaśmiał się. Przybliżył do ciebie i położył głowę na twoim ramieniu.
- To jak?  Potrafisz zapomnieć o tym co było?
Powiedziawszy te słowa pocałował cię w ramię. Przez twoje ciało przeszły dreszcze, ale nie chciałaś żeby zauważył, że ulegasz.
- Zastanowię się. 
- Nie karz mi długo czekać. 
- Gdybyś był miły od samego początku nie byłoby tego problemu. 
- Ahh ___. Przecież wiesz, że mi przykro z tego powodu... Zróbmy tak. Jeśli zaakceptujesz moje uczucia to dostanę buziaka w policzek. Jeśli je odrzucisz skończy się to dla mnie siarczystym policzkiem.
Zgodziłaś się. Za jakiś czas na niebie zgromadziły się ciemne chmury. Zapowiadała się niezła burza.
- Powinniśmy już wracać. 
Powiedziałaś spoglądając w niebo.
- Wciąż nie dostałem odpowiedzi.
- Serio myślisz, że dostaniesz ją dzisiaj?
- A nie?... To kiedy?
Dwa ostatnie słowa wypowiedział robiąc szczenięce oczy.
- Potrzebuję czasu żeby sobie to wszystko przemyśleć.
Z nieba potężnym strumieniem lunął wodospad deszczu. Zerwaliście się na nogi i pobiegliście pod jedno z największych drzew. Pod jego gęstą koroną było sucho. Niestety na was nie było już ani jednej suchej nitki. Usiłowałaś ogarnąć sobie jakoś włosy. Wyciskałaś je i przeczesywałaś palcami. Nagle zauważyłaś jak Jimin bardzo uważnie ci się przygląda.
- O co chodzi?
- Nic nic.
- No mów.
- Uważam, że ten deszcz spadł w samą porę. 
- Dlaczego?
Jimin zerwał z tobą kontakt wzrokowy i spojrzał nieco niżej.
- Twoja koszulka.
- Co z nią nie tak?
Schyliłaś głowę i zatrzymałaś wzrok na ubraniu. Była całkowicie mokra. Materiał przylegał do ciała ukazując twoje piersi przez prześwitujący materiał.
- Jezuuu co za wstyd.
Zażenowana odwróciłaś się do niego plecami.
- Dlaczego wstyd? Ja mam tak samo i się nie wstydzę.
- Chłopcy chodzą bez koszulek, a dziewczyny nie koniecznie, więc...
- Powinnaś ją zdjąć.
- Słucham?
- Porządnie wycisnąć i wysuszyć.
- No zabawne. Wolę nie.
- Jak nie to nie. Ja tak zrobię.
Jimin zdjął przemokniętą część ubrania, a ty wciąż stałaś do niego tyłem. Po dłuższej chwili ciszy znów usłyszałaś jego głos.
- Szkoda, że jest tak ciepło.
- Dlaczego?
- Gdyby było chłodniej miałbym argument żeby cię przytulić.
Nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Dalej stałaś nie wypuszczając z ust ani słowa.
- Jesteś obrażona?
- Nie.
- To dlaczego ciągle stoisz tyłem i nic nie mówisz?
- A co mam mówić?
- No to chociaż się odwróć.
- Nie ma takiej potrzeby.
- Jesteś nie miła.
- Ja? Nie pamiętasz już jak mi dokuczałeś?
Wypowiadając te słowa odruchowo odwróciłaś się w jego stronę. Twoją uwagę od razu przyciągnęło jego dobrze zbudowane ciało. Zakończyłaś swą wypowiedź zostawiając usta wciąż otwarte.
- Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.
- Zabawne doprawdy.
- To jak będzie?
- Co jak będzie?
- Dostanę tego całusa?
- Już ci mówiłam, że potrzebuję czasu.
- A co jeśli cię skradnę?
- Jak niby chcesz to z...?
W dokończeniu zdania przeszkodziły ci usta Jimin'a przylegające do twoich. Gdy po dłuższej chwili odsunął się od ciebie ty stałaś sparaliżowana nie wiedząc jak się zachować.
- Nie widzę sprzeciwu.
Zaśmiał się i przytulił twoją głowę do swojej klatki piersiowej.



~ Kawai

piątek, 26 sierpnia 2016

Liebster Blog Award



Pierwszy raz zostałam nominowana do "Liebster Blog Award" dla tego bardzo mnie to cieszy. :3

Dziękuję za wyróżnienie Joan. <3

No to do dzieła!




1. Wolisz morze czy góry?

Lubię jedno i drugie, ale chyba morze.

2. Jaki jest Twój ulubiony owoc?

Uwielbiam owoce i ciężko jest mi wybrać ten ulubiony. Może banan.

3.  Co Twoim zdaniem wyróżnia Twój blog spośród innych?

Jestem skromna i bywam samokrytyczna, dla tego ciężko mi odpowiedzieć na te pytanie. Myślę, że nie wyróżnia się zbytnio, bo każdy blog jest inny.

4. Wolisz ballady czy utwory bardziej taneczne?

Wszystko zależy od tego jaki mam humor.

5. Masz swoją ulubioną książkę? Jaką?

Nie posiadam takiej.

6.  Gdybyś mogła wybrać jedno miejsce gdzie chciałabyś pojechać, to co to by było?

Chciałabym odwiedzić Koreę Południową.

7. Wolisz Amerykę Północną czy Południową?

Szczerze to obojętne mi to.

8. Jakbyś opisała swój blog jednym słowem?

Marzenia

9. Co Cię skłoniło do założenia bloga?

Zawsze miałam mnóstwo pomysłów. Tworzyłam sobie w głowie historyjki. W końcu natknęłam się na blogi z opowiadaniami. Pomyślałam, że ja też mogłabym to robić. Uznałam to za idealny sposób by dać upust swojej wenie i przy okazji podzielić się tym z innymi. Ja się spełniam, a ludzie lubią to czytać.

10. Jakie blogi lubisz czytać najbardziej?

Zależy na co mam ochotę. Lubię blogi, na których są posty, które mnie inspirują. Jenak najczęściej odwiedzam te z opowiadaniami.

11. Co sądzisz o tych pytaniach? 

Są w porządku.:D Osobiście bardzo lubię odpowiadać na tego typu pytania.


No to czas na pytania ode mnie:

1. Jakie jest twoje marzenie?
2. Jaka jest twoja ulubiona pora roku.
3. Wolisz dzikie zwierzęta, czy domowe?
4. Prowadzenie bloga zmieniło twoje życie?
5. Masz swój ulubiony zespół? Jeśli tak to za co go cenisz?
6. picie vs jedzenie.
7. W jakim państwie chciałabyś się urodzić?
8. Gdybyś mogła mieć każde ze zwierząt jakie byś wybrała?
9. Lubisz poznawać nowych ludzi?
10. Osiągnęłaś coś dzięki blogu.
11. Czujesz się szczęśliwa?

Nominuję:

blog1
blog2
blog3
blog4
blog5
blog6
blog7
blog8
blog9
blog10
blog11

______________

No to to by było na tyle z mojej strony.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. ^3^
Pracuję nad nowym scenariuszem, więc czuwajcie. xD



~ Kawai

czwartek, 30 czerwca 2016

" Wena "







Numer scenariusza: 24
Tytuł: " Wena "
Z: Ty i Min Yoongi (Suga - BTS )
Długość : 1 częściowy  
Dla: Shion- Chan
Gatunek: hetero


Nareszcie udało mi się to dokończyć. \( *=* )/ Strasznie was przepraszam za tę masakrycznie długą przerwę. Jak zwykle brak albo czasu, albo weny. Czuję ogromne poczucie winy jeśli chodzi o osoby, które złożyły u mnie zamówienie. :C Kochani najmocniej was przepraszam. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. Po wakacjach czeka mnie klasa maturalna będę miała jeszcze więcej roboty niż do tej pory, a i tak było jej nie mało. Zatem nie mam pojęcia jak się dalej sprawy potoczą, ale będę się starać... Nie przedłużając życzę wam miłego czytania. :D 


_______


Siedziałaś w parku na jednej z ławek. Zamknęłaś oczy i uniosłaś głowę lekko do góry. Promienie słoneczne gładziły twoją skórę, a wiatr przeczesywał włosy. Nagle usłyszałaś szorstkie chrupanie kamyczków, którymi wysypane były ścieżki. Otworzyłaś oczy i powędrowałaś wzrokiem za osobą, która przeszła koło ciebie. Chłopak usiadł pod drzewem po czym wziął do rąk notes i długopis. Widywałaś go tu bardzo często. Zawsze siadał w tym samym miejscu i coś pisał. Zazwyczaj przyglądałaś mu się dyskretnie. Jednak dziś postanowiłaś podejść. Wstałaś z ławki i ruszyłaś w stronę chłopaka po czym usiadłaś koło niego.
- Hej.
Powiedziałaś kierując uśmiech w jego stronę.
- Cześć.
Odpowiedział ci automatycznie nawet nie przestając pisać. Jego oczy wciąż były wlepione w notes.
- Piszesz wiersze?
Dopiero teraz skierował swoje spojrzenie na ciebie i zaśmiał się.
- Nie, piszę teksty piosenek.
- Naprawdę? To super.
Chłopak obdarował cię swoim uśmiechem i wrócił do pisania. Jednak po chwili znów przerwałaś ciszę.
- Widuję cię tu bardzo często. Musisz mieć dużo pomysłów.
- Nie zawsze, gdy tu przychodzę mam pomysły. Często wywalam to co napisałam, bo uważam, że jest beznadziejne, albo tylko siedzę i czekam na wenę.
- Może mogę ci pomóc?
- To nie ma sensu. Nie lubię, gdy ktoś się wtrąca w moje sprawy.
- Rozumiem.
Oparłaś się o drzewo i wyprostowałaś nogi. Zaczęłaś się bawić źdźbłami trawy. Co jakiś czas zerkałaś na chłopaka. Pisał i pisał, pełen zapału. Posiedziałaś tak jeszcze trochę i nie widząc w tym większego sensu postanowiłaś się pożegnać. Wstałaś z ziemi i już miałaś powiedzieć coś na pożegnanie, gdy nagle poczułaś silny ucisk na swoim nadgarstku. Spojrzałaś na chłopaka pytająco.
- Zostań jeszcze trochę. Nie jestem pewien, czy to dzięki tobie, ale nagle dostałem dużego napływu weny.
Wysłuchałaś prośby i usiadłaś z powrotem na swoje miejsce. Dopiero teraz puścił twój nadgarstek i zaczął dalej pisać.
Siedzieliście tak parę godzin. Wciąż nie pozwalał ci odejść, a ty siedziałaś nie wiedząc co ze sobą zrobić. W końcu zaczęło się robić ciemno.
- Naprawdę powinnam już wracać.
Chłopak oderwał swoje oczy od notesu i spojrzał w niebo.
- O, słońce już zachodzi. Tak długo tu siedzimy?
Odetchnęłaś ciężko i spojrzałaś na niebo bezradnie.
- Trzymałeś mnie tu przez parę godzin.
- Serio? Wybacz, gdy piszę nie istnieje dla mnie czas.
- Domyślam się.
Wstałaś i otrzepałaś spodnie.
- To ja już będę lecieć, pa.
Uśmiechnęłaś się i odwróciłaś idąc w swoją stronę.
- Zaczekaj. Powinienem cię odprowadzić.
- Dzięki, ale nie ma takiej potrzeby.
- Przeze mnie siedziałaś tu aż do tej pory. Głupio mi teraz cię tak zostawić.
Po usłyszeniu tych słów zrobiło ci się jakoś cieplej na serduszku.
- Więc chodźmy.
Odpowiedziałaś i ruszyłaś przed siebie.

* następnego dnia *

Rozłożyłaś leżak w ogrodzie i zaczęłaś czytać zadaną przez polonistkę lekturę. Książka tak bardzo cię zainteresowała, że aż głowa opadła ci na oparcie, a powieki zrobiły się ciężkie. Przez lekko przymrużone oczy badałaś okolicę. Widziałaś latające ptaszki, kłócące się kotki, kołyszące się na drzewach liście i... coś cienkiego i wysokiego. Otworzyłaś szerzej oczy i ujrzałaś osobę z, którą spędziłaś wczorajsze popołudnie. Podszedł do płotu i posłał ci pytanie.
- Mogę usiąść koło ciebie?
Kiwnęłaś twierdząco głową i przesunęłaś się robiąc mu miejsce koło siebie. Chłopak zwinnie przeskoczył przez płot i zajął miejsce na trawie.
- Dlaczego nie usiądziesz na leżaku?
- Lepiej mi się pisze, gdy siedzę na trawie.
Wytłumaczył i zabrał się za bazgranie w swoim notesie.
Siedziałaś tak przez pewien czas, przyglądając się mu bez przerwy.
- Przyszedłeś tu żeby pisać?
Na twoje pytanie odpowiedział jedynie kiwnięciem głowy i nie odrywając wzroku od notesu pisał tworzył dalej. Za to ty ponownie ułożyłaś się wygodnie na leżaku i zaczęłaś czytać lekturę. Mijała godzina za godziną. Ty wciąż czytałaś, a on wciąż pisał. W końcu zaczęło się robić późno i pojawiły się złośliwe komary. Miałaś już ochotę wracać do domu. Skierowałaś głowę w stronę chłopaka i spojrzałaś na napis na jego mundurku szkolnym. " Min Yoongi "
Yoongi późno już. Trzeba iść do domu.
Jenak na nic się zdały twoje słowa. Nawet cię nie usłyszał.
- Yoongi!
- O co chodzi?
- O to, że chciałabym już wejść do domu, ale przecież samego cię tu nie zostawię.
- Masz rację powinienem pójść z tobą.
Wstał z trawy i stanął naprzeciwko ciebie.
- Chwila, my się chyba nie rozumiemy. Ty też powinieneś już wracać do domu.
Chłopak wyciągnął ze spodni telefon i spojrzał na jego wyświetlacz.
- Już po 19? Faktycznie powinienem wracać. Chyba nie masz mi za złe, że tyle tu siedziałem?
- Nic się nie stało. Lubię patrzeć jak pracujesz nad tekstem.
- Naprawdę?... Przyglądasz mi się?
Spytał uśmiechając się przy tym w taki sposób, że aż zrobiło ci się niezręcznie.
- Nie, to nie tak.
- A jak?
Nadal obserwował się z tym swoim uśmiechem.
- Yyyyy... to pa Yoongi.
Szybko odwróciłaś wzrok i zrobiłaś pierwszy krok ku domowi.
- Skąd wiesz jak się nazywam.
Obróciłaś oczami i stanęłaś przed nim z powrotem.
- Przeczytałam.
Odpowiedziałaś wskazując palcem na plakietkę przypiętą do mundurka.
- A no tak. Sprytna jesteś.
Zaśmiał się
- A ty jak się nazywasz.
Spytał po chwili.
- ___.
- Na pewno zapamiętam.

* w domu *

Położyłaś plecak na biurku i zaczęłaś się pakować na jutro do szkoły. Po zakończeniu czynności usiadłaś na łóżku i zamyśliłaś się. Pomyślałaś o Yoongi'm. Był całkowicie nieobecny. Praktycznie niczego nie świadomy, gdy zaczynał pisać. Było widać, że ma swój świat i nie bardzo obchodzi go to co dzieje się dookoła. Odnosiłaś wrażenie, że momentami całkowicie nie idzie się z nim dogadać, ale jednocześnie jest on w tym wszystkim na swój sposób uroczy. Gdy tak pisał wpatrywałaś się w niego jak w obrazek.
Nagle aż podskoczyłaś, bo z rozmyślania wyrwał cię jakiś głośny dźwięk. Coś walnęło w szybę. Poderwałaś się z łóżka i wyjrzałaś przez okno.
- Hej ___. Tak sobie pomyślałem, że może dałabyś mi swój numer?
- Czym ty żeś rzucił w te okno?
- Kamieniem... ale spokojnie owinąłem go w kartkę z notesu, więc nie powinno być żadnej rysy.
- Ty to masz łeb Yoongi. Sama bym tego lepiej nie zaplanowała.
- To możesz mi podać swój numer?
- 537 ... ...
- Dzięki. To ja już będę się zmywał. Cześć.
- Trzymaj się.
Stałaś tak jeszcze przez chwilkę opierając się o parapet i odprowadzając chłopaka wzrokiem, aż do momentu, gdy znikł gdzieś za rogiem.

* kolejny dzień *

Dziś była sobota. Z tej okazji planowałaś leżeć w łóżku do wczesnego południa nie spiesząc się ani trochę. Spałaś sobie śniąc słodko aż tu nagle obudził cię dźwięk dzwoniącego telefonu. Wymacałaś telefon dłonią i przyłożyłaś do ucha.
- Halo.
- Nie obudziłem cię prawda?
- Yoongi? Wiesz czego najbardziej żałuję w danym momencie?
- Czego?
- Że dałam ci swój numer. Człowieku jest sobota. Dajże pospać.
- Wybacz. Myślałem, że już dawno wstałaś. Zadzwonię później.
- Mów teraz i tak już nie zasnę.
- Moglibyśmy się dziś spotkać?
Otworzyłaś oczy, a serce zabiło ci szybciej. Sama się sobie dziwiłaś takiej reakcji.
- No w sumie chyba nie mam na dziś żadnych planów.
- To super. Przyjdę po ciebie.
- Okok do zobaczenia.
Rozłączyłaś się i odłożyłaś telefon. Szybko zjadłaś jakieś śniadanie i ogarnęłaś swój nieład po nocy.
Za jakiś czas usłyszałaś pukanie do drzwi. Założyłaś buty i wyskoczyłaś z domu.
- To gdzie idziemy?
Spytałaś uśmiechając się.
- Usiądziemy na plaży.
Mieszkaliście nad morzem i mogliście się cieszyć pięknymi widokami na co dzień.

* na plaży *

Usiadłaś na ciepłym pisaku i wyprostowałaś nogi. Kątem oka zauważyłaś jak Suga wyciąga coś z kieszeni bluzy.
- Tylko nie mów, że znów będziesz pisać.
- Własnie to zamierzam robić.
- To po co chciałeś się ze mną spotkać?
- Żebyś mi towarzyszyła.
- Chyba żartujesz. Nie szanujesz mojego czasu.
- Nie szanuje twojego czasu? Przecież się zgodziłaś.
- Nie wiedziałam, że znowu mam siedzieć i patrzeć jak piszesz. Myślałam, że w końcu porozmawiamy, poznamy się lepiej.
- Proszę pozwól mi to dokończyć.
- Przecież ci nie zabraniam. Pisz sobie, ale ja wracam do domu.
Ledwo się ruszyłaś, a on uniemożliwił ci ucieczkę obejmując cię ramieniem.
- Puść mnie i daj odejść.
- A co jeśli tego nie zrobię?
- Po prostu to zrób.
- Nie.
Zaczęłaś się wiercić próbując uwolnić z objęcia, jednak na marne. W końcu bezradna przestałaś próbować i usiadłaś sobie spokojnie wpatrując się w morze.
- Już ci lepiej?
- Po prostu pisz.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i powrócił do tworzenia tekstu. Siedzieliście tak już dobrą godzinę. Jedną ręką wciąż cię obejmował, a drugą zacięcie pisał. Z czasem zaistniała sytuacja przestała ci przeszkadzać. Szum morza, świeże powietrze, a ty siedzisz przytulona do chłopaka, którego naprawdę lubisz. Szkoda tylko, że on nie myślał o tym samym. Pisał i pisał nie widząc świata poza swoim notesem. W końcu słońce zaczęło się chować za wysokimi falami. Zafascynowana tym widokiem szturchnęłaś go lekko w ramię.
- Zobacz jak pięknie.
- Co?
Wskazałaś palcem na zachodzące słońce.
- Powinnaś już wracać prawda?
- Aish nie o to chodzi. Patrz jaki piękny zachód słońca.
Suga odłożył notes i objął cię drugą ręką. Nie wiedziałaś jak się zachować, ale nie broniłaś się przed tym. W tym momencie czułaś się po prostu szczęśliwa.

*

Przez kolejny tydzień nie utrzymywaliście kontaktu. On nie pisał ani nie dzwonił, a ty nie chciałaś się wychylać. Wszystko było jak dawniej. Nie działo się nic specjalnego.
Obejrzałaś jakiś film i położyłaś się spać. Nie musiałaś długo czekać, a pochłonął cię głęboki sen. Śniło ci się, że idziesz przez ciemność. Idziesz przed siebie i nie widzisz nic poza głęboką czernią. Nagle dookoła ciebie zapaliło się mnóstwo małych światełek. Przykucnęłaś by przyjrzeć się jednemu z nich. Jenak w tym momencie obudziłaś się. Twój telefon mocno hałasował. Zdziwiona, że ktoś do ciebie dzwoni w środku nocy wzięłaś urządzenie do ręki. Spojrzałaś na wyświetlacz: " Syga ".
- O co chodzi? Wiesz, która jest godzina?
- Wiem i chcę żebyś teraz wyszła.
- Teraz? Chyba żart.
- Mówię całkowicie poważnie.
- Nawet w nocy chcesz pisać?
- Nie dzwoniłbym do ciebie z tego powodu.
- Więc o co chodzi?
- Przyjdź do parku.
- Do parku?... Teraz?... Co ty wymyśliłeś?
- Proszę przyjdź w te miejsce, gdzie pierwszy raz do mnie zagadałaś.
- Przyjdę, ale nie teraz.
- Proszę.
- Jest środek nocy, chce mi się spać. Do tego co ja powiem rodzicom?
- Nie muszą wiedzieć. Wyjdź po cichu.
- Aishhhhhh dobrze dobrze, już idę. Oby to naprawdę było coś ważnego, bo pożałujesz.
Odłożyłaś telefon i zaczęłaś zdejmować piżamę żeby ubrać się w coś co bardziej pasuje do opuszczenia domu.

*

Byłaś już blisko celu. Weszłaś do parku i skierowałaś się w stronę ustalonego miejsca. Nie było tam latarni przez co zwolniłaś krok. Jenak po chwili coś zaczęło ci migać w oczach. Drogę rozświetlały ci małe światełka swoim delikatnym blaskiem. Dokładnie tak jak w twoim śnie. Na końcu drogi czekał już na ciebie sprawdza tego wszystkiego.
- Ty to przygotowałeś? Jest ślicznie.
Suga uśmiechnął się i kiwnął twierdząco głową. Delikatne płomyki odbijały się w jego ciemnych źrenicach przez co wyglądał nieziemsko uroczo.
- Chciałem żebyś przyszła, bo przygotowałem coś dla ciebie.
Zaskoczona stałaś w miejscu nie mówiąc ani słowa. Wziął do ręki notes i otworzył go.
- Spokojnie nie będę teraz pisać...
Zaśmiał się
-...będę czytać.
Zrobił jeden krok w twoją stronę, uśmiechnął się niepewnie i zaczął czytać na głos. Stałaś jak wryta... zaczarowana. Słowa, które wyczytywał ze swojego notesu były piękne i pełne uczucia. Jeszcze nigdy nie słyszałaś czegoś tak cudnego. Gdy skończył czytać odłożył notes na trawę i mocno cię przytulił. Ścisnął cię tak mocno jakby bał się, że uciekniesz.
- To wszystko było do ciebie... Dlatego miałem wenę tylko, gdy byłem przy tobie.
Nadal nie mogłaś wydusić ani słowa. Całkowicie się tego nie spodziewałaś. Również mocno go objęłaś i zacisnęłaś powieki wyciskając tym łzę szczęścia.




~ Kawai