wtorek, 11 listopada 2014

" Szczęście "



Numer scenariusza: 8
Tytuł: " Szczęście "
Z: Ty i Jeon Jeongguk ( Jungkook - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: KyoKushi
Gatunek: hetero

_______


Siedziałaś w swoim pokoje wpatrując się w piękny jesienny obraz za oknem. Po chwili spojrzałaś na zegarek i ciężko westchnęłaś. Zbliżał się czas wyjścia na korepetycje z matematyki. Wzięłaś potrzebne rzeczy i wyszłaś z domu.
Na dworze było dość zimno i wiał mocny wiatr. Miałaś ogromną ochotę zostać w domu. Nakryć się kocem, wypić ciepłą herbatę i nigdzie się nie ruszać.
Po pomyślnie przeprowadzonych korepetycjach zadowolona żwawym krokiem ruszyłaś w stronę przystanku autobusowego. Wyciągnęłaś z kieszeni telefon żeby sprawdzić godzinę, ale niestety okazało się, że jest rozładowany. Po drodze spotkałaś kobietę i spytałaś ją o godzinę..
- 17.34 - odpowiedziała
Zmarszczyłaś czoło i bezradnie złapałaś się za głowę. Twój ostatnio autobus odjechał 4 minuty temu, a na dworze robiło się coraz zimniej i było już ciemno.
- No super. I co ja teraz zrobię? Telefon rozładowany.
Stwierdziłaś, że nie pozostało ci nic innego jak czekać do tej 5:00 rano na pierwszy autobus. Usiadałaś na ławce i rozpoczęłaś oczekiwanie. Po godzinie takiego siedzenia byłaś już na tyle zmarznięta i obolała, że nie widziałaś żadnego sensu w tym żeby siedzieć tu dalej. Postanowiłaś, że dojdziesz do domu na pieszo. Wstałaś ciężko i ruszyłaś w drogę.
Szłaś poboczem jezdni prawie przewracając się ze zmęczenia. Nagle poczułaś za swoimi plecami samochód. Zeszłaś jeszcze bardziej na pobocze żeby bez problemu mógł cię ominąć, ale on jednak cały czas jechał za tobą.
- Dlaczego mnie nie omija?
Twoje ciało przeszły dziwne dreszcze. Samochód cały czas utrzymywał twoje tempo. Nagle zatrzymał się i usłyszałaś jak otwierają się drzwi. Lekko przyspieszyłaś kroku. Usłyszałaś, że ktoś idzie za tobą. Przyśpieszyłaś jeszcze bardziej, a kroki za twoimi plecami uczyniły to samo. Nagle poczułaś jak ktoś mocno się złapał i zaczął ciągnąć w przeciwnym kierunku.
- Puść mnie!!!
Krzyczałaś i próbowałaś się wyrywać ile tylko miałaś sił. Niestety nie miałaś ich na tyle by się wyrwać. Już po chwili znajdowałaś się na tylnych siedzeniach pojazdu. Wystraszona uniosłaś głowę i zauważyłaś nikogo innego jak swojego starszego kuzyna.
- ___? - spytałaś
- Ale mi się udało no nie? - zaśmiał się
- I z czego ty się tak cieszysz, że prawie zawału przez ciebie dostałam?!
- Już się tak nie wkurzaj tylko lepiej mi powiedz co tu robisz o tej godzinie?
- Autobus mi uciekł.
- To zapinaj pasy i jedziemy.
Szybko wykonałaś polecenie i ruszyliście. Lubiłaś jeździć i oglądać widoki za oknem, a zwłaszcza nocą kiedy wszystko wyglądało tak tajemniczo. Nagle zauważyłaś, że te okolice są ci całkiem nieznane.
- Gdzie jedziemy? - spytałaś
- Do domu.
- Ale do mojego domu jedzie się całkiem inaczej.
- Jedziemy do mnie. - oznajmił
- Jak to do ciebie?
- Do mnie jest znacznie bliżej. Przecież możesz przenocować jedną noc. Zadzwonisz do rodziców z mojego telefonu.
Grzecznie się zgodziłaś na propozycję kuzyna. Wcale nie był to taki zły pomysł, zwłaszcza, że już padałaś ze zmęczenia.
Gdy dotarliście na miejsce od razu poleciałaś do łazienki wziąć prysznic, a następnie rzuciłaś się na łóżko i od razu zasnęłaś.

Obudziłaś się i zerknęłaś na zegarek który stał na szafce nocnej koło łóżka. Pokazywał on godzinę 3:00 w nocy. Poczułaś, że strasznie chce ci się pić. Wolnym ruchem wstałaś z łóżka i ruszyłaś w stronę kuchni. Gdy dotarłaś na miejsce aż zamarłaś. W kuchni ktoś stał, ale dobrze wiedziałaś, że nie jest to twój kuzyn. Stałaś jak wryta bojąc się zrobić jakikolwiek ruch. Jenak po chwili chwyciłaś miotłę stojącą w koncie i wolnym krokiem ruszyłaś w stronę czarnej postaci. Nagle spod twoich stup wydobył się dziwny i dość głośny dźwięk. No tak, ta kochana skrzypiąca podłoga w mieszkaniu twojego kuzyna. Postać odwróciła się, a ty zamachnęłaś się miotłą. Nagle w kuchni zapaliło się światło, a w progu stanął twój kuzyn. Spojrzał na was bardzo zdziwiony po czym wybuchł śmiechem. Trudno mu się dziwić.
- Co wy wyprawiacie? - spytał ledwo powstrzymując śmiech
Spojrzałaś na osobą która miała oberwać miotłą i ujrzałaś bardzo zdziwionego jak i przestraszonego chłopaka. Natychmiast odstawiłaś miotłę i poleciałaś do swojego pokoju.
- Co to niby miało być? - mówiłaś sama do siebie
Znów się obudziłaś, ale tym razem była to godzina 9:00 więc postanowiłaś pójść na śniadanie. Gdy weszłaś do kuchni ujrzałaś kuzyna który przyrządzał śniadanie.
- Wyspana? - spytał
- Nie bardzo. - odparłaś i usiadłaś przy blacie kładąc na nim głowę
- Nie bardzo? Więc co ty robisz w nocy? Hmm? - powiedział i spojrzał na ciebie z udawanym zdziwieniem
- Daruj sobie. - powiedziałaś i wstałaś żeby mu pomóc
- Ale tak naprawdę to o co chodziło z tym czymś w nocy? - spytał po chwili
- To chyba ja powinnam spytać pierwsza. Kim był...

- Cześć. - powiedział wchodząc do kuchni i siadając na przeciwko ciebie
Szybko przerwałaś rozmowę i spuściłaś głowę żeby unikną kontaktu wzrokowego z osobą z nocnego zdarzenia.
- Co taka cisza? - spytał kuzyn
Nikt mu nie odpowiedział.
- No tak. Najpierw powinienem was sobie przedstawić. ___ to Jungkook. Jungkook to moja młodsza kuzynka ___.
Uniosłaś głowę i niepewnie spojrzałaś na chłopaka. On uczynił to samo i w taki sposób nawiązaliście kontakt wzrokowy. Jego spojrzenie spowodowało mocny ucisk w twojej klatce piersiowej. Jego oczy miały w sobie coś czego nie potrafiłaś wytłumaczyć. Nagle do twojego kuzyna zadzwonił telefon. Szybko go odebrał po czym wyszedł z kuchni zostawiając was samych. Cały czas jego nieobecności spędziliście w zupełnym milczeniu.
- Muszę wyjść. - oznajmił kuzyn 
- Ale jak to? Przecież miałeś mnie odwieźć do domu. - powiedziałaś 
- Wiem, ale muszę teraz wyjść. Odwiozę cię później.
- Ale...
- Jest sobota, nie musisz iść do szkoły, więc poczekaj trochę. Niedługo wrócę. - powiedział i już go nie było 
Westchnęłaś i wstałaś z miejsca. Nagle zauważyłaś Jungkooka stojącego przy zlewie i myjącego naczynia po śniadaniu. Podeszłaś do niego i powiedziałaś:
- Nie musisz tego robić.
- Ale chcę ci pomóc. - oznajmił uśmiechając się do ciebie
I znowu ten ucisk w klatce piersiowej. Wystarczyło, że tylko na ciebie spojrzał,a czułaś jak serce lekko przyśpiesza bicie.
- Daj zrobię to za ciebie. - powiedziałaś i wyciągnęłaś rękę po talerz. On jednak natychmiast ją złapał i zatrzymał.
- Powiedziałem, że chcę ci pomóc.
Zrobiłaś wielkie oczy po czym odeszłaś. Nie chciałaś ryzykować co stanie się dalej i powędrowałaś do łazienki. Gdy z niej wyszłaś poczułaś coś na sobie, a przed oczami miałaś ciemność. Już po chwili leżałaś przyciśnięta do podłogi
Co to ma być?! - krzyknęłaś
- Proszę nie zrozum tego źle. - usłyszałaś znajomy głos
Zdjęłaś materiał z głowy i ujrzałaś Jungkook'a
- Chciałem odnieść pranie, ale nogi mi się zaplątały w pościel. Nie chciałem zrobić nic złego. Naprawdę. - zaczął się tłumaczyć
Wierzyłaś mu, bo przecież gdyby był kimś złym twój kuzyn nie trzymał by go w domu. Zastanawiałaś się tylko czy on robi za sprzątaczkę.
- Złaś ze mnie. - rozkazałaś
Chociaż szczerze mówiąc nie przeszkadzało ci to zbytnio, ale nie chciałaś żeby to zauważył. Chłopak natychmiast wypełnił twoją komendę i oddalił się nieco.
- Dlaczego tyle robisz? - spytałaś
- Chcę jak najwięcej pomóc.
Bardzo cię zastanawiało kim jest przystojny nieznajomy który tak szczerze chce pomagać twojemu kuzynowi w domu.
- Szczęściara z ciebie.
Usłyszałaś po chwili i z pytającą miną spojrzałaś na mówcę.
- Dlaczego? - spytałaś
- Bo masz wspaniałego kuzyna i...
W tym momencie jego głos się zaciął. Popatrzył jeszcze chwilę prosto w twoje oczy po czym odszedł bez słowa. Stałaś jak wryta. Co mu się stało? Jednak wolałaś za nim nie iść. Wcale nie znałaś go aż tak dobrze żeby wnikać w jego sprawy.
- Wróciłem.
Usłyszałaś po chwili i poszłaś w stronę głosu.
- Dobra to możemy już jechać. - oznajmił kuzyn 
- Jest weekend mogę jeszcze zostać.
- Naprawdę? A co to za nagła zmiana zdania? - ucieszył się
- Dawno się nie widzieliśmy. Wypada żebym została jeszcze trochę. - powiedziałaś uśmiechając się najpiękniej jak tylko potrafiłaś
Kuzyn odwzajemnił uśmiech i poczochrał twoje włosy. Po chwili rozejrzał się dookoła i spytał:
- A gdzie Kookie?
- Chyba w swoim pokoju.
- Nie rozmawialiście ze sobą? - spytał zdziwiony
- Rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, ale chyba czas żebyśmy i my porozmawiali. Kim on jest?
Kuzyn zaprowadził cię w stronę salonu i usiedliście na fotelach.
- Więc Jungkook jest... sierotą. - powiedział
Szczęka całkowicie ci opadła, a w sercu aż coś cię zakuło.
- Jego mama, tata i młodsza siostrzyczka zginęli w wypadku samochodowym. Tylko on przeżył. - dodał
Po usłyszeniu tych słów twoje wargi mimowolnie zaczęły się trząść, a do oczu napłynęły łzy. Kuzyn spojrzał na ciebie z troską w oczach i zaczął opowiadać dalej:
- Byłem jedynym świadkiem wypadku który od razu przybył z pomocą. Widziałem, że tylko on oddycha. Wyciągnąłem go z wnętrza zmasakrowanego pojazdu i natychmiast zabrałem go na pogotowie.
W tym momencie poczułaś na swoich policzkach ciężar łez. Płakałaś ze smutku, że tak wspaniała osoba jak on została pozbawiona tego co w życiu każdego człowieka jest najważniejsze i ze szczęścia, że dzięki twojemu kuzynowi przeżył.
- Jesteś wspaniałym człowiekiem ___. - powiedziałaś rzucając mu się na szyję
- Tak bardzo Ci dziękuję. - dodałaś po chwili
Już rozumiałaś wszystko. Wszystko razem z tym dlaczego nazwał cię szczęściarą. Odsunęłaś się od kuzyna i pobiegłaś w stronę pokoju Jungkooka. Gdy stanęłaś przed drzwiami bez większego namysłu otworzyłaś je i weszłaś do środka. Ujrzałaś jego sylwetkę stojącą przy oknie. Podeszłaś wolnym krokiem i spojrzałaś na twarz chłopaka. Jego oczy były wpatrzone w gwieździste niebo, a po policzkach spływały łzy. Na ten widok z twoich oczu wydobyło się jeszcze więcej łez. Nawet nie próbowałaś mu mówić żeby nie płakał ani nic w tym stylu. Wiedziałaś, że są takie chwile w których nie ma lepszego lekarstwa niż po prostu się wypłakać. Wtuliłaś się w niego mocno opierając głowę o jego klatkę piersiową. Słyszałaś niespokojne bicie bolącego serca chłopaka, a po twoich włosach spływały jego łzy. Poczułaś jak jego ręce mocno przytulają cię do siebie. Trzymał cię tak jakby chciał powiedzieć żebyś już nigdy go nie zostawiał. Za jakiś czas osłabieni płaczem osunęliście się na podłogę i zasnęliście mocno wtuleni w siebie.
Gdy się obudziłaś było już ciemno. Na miejsce w którym leżeliście przez okno padało światło księżyca idealnie oświetlając uroczą twarz chłopaka. Gdy tylko na niego spojrzałaś i przypomniały ci się słowa kuzyna do twoich oczu znowu zaczęły cisnąć się łzy. Obiecałaś sobie, że już zawsze będziesz przy nim i nigdy go nie zostawisz. Nie zasługiwał na taką karę od losu. Pogładziłaś ręką jego policzek. Chłopak delikatnie otworzył powieki uśmiechnął się i znowu zasnął. Spokojny, że cały czas jesteś przy nim.
Kolejnego dnia kuzyn nie odwiózł cię do domu, bo Kookie cię do niego zaprowadził. Gdy dotarliście na miejsce mocno cię przytulił na pożegnanie. Jednak nie żegnaliście się na zawsze, bo już nic nie było w stanie was rozłączyć. 



~ Kawai 


niedziela, 9 listopada 2014

" Skarb "



Numer scenariusza: 7
Tytuł: " Skarb "
Z: Ty i Kim Taehyung ( V - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Paulina
( Przepraszam za taką przerwę, ale ostatnio niestety nie mam ani weny ani czasu. No cóż bywa. Mimo to mam nadzieję, że się spodoba. Miłego Czytania :) )
Gatunek: hetero 

_______


Leżałaś na łóżku w swoim pokoju czytając książkę. Sterty poduszek dookoła ciebie tworzyły mur, tak jakby miały cię oddzielić od rzeczywistości. Nagle czytanie przerwał ci warkot silnika. Dźwięk dochodził z zewnątrz. Poderwałaś się z łóżka i podeszłaś do okna.
Obok twojego domu stał duży dom który był pusty już od wielu lat. Jednak dziś ujrzałaś przed nim ciężarówkę i mnóstwo ludzi noszących meble i różnej wielkości pudła. Wyglądało na to, że jednak ktoś się zainteresował ową posiadłością i będziecie mieli sąsiadów.
Była sobota, a na dworze panowała piękna pogoda. Rozłożyłaś leżak na swoim podwórku i ułożyłaś się na nim przymykając oczy. Cichy śpiew ptaków działał na ciebie jak kołysanka. Powoli zaczęłaś odpływać. Nagle poczułaś mocny ból głowy. Silne uderzenie w głowę całkowicie cię rozbudziło. Szybko otworzyłaś oczy i rozejrzałaś się dookoła. Nikogo koło ciebie nie było. Śledziłaś wzrokiem każdy kawałek podwórka aż nagle twój wzrok zatrzymał się na czymś, a dokładnie na piłce do nogi.
- Możesz mi podać piłkę?
Usłyszałaś po chwili. Szybko spojrzałaś w miejsce z którego dochodził głos i ujrzałaś chłopaka stojącego po drugiej stronie płotu. To zapewne ten nowy lokator. Powiedziałaś do siebie w myślach po czym zerwałaś się z leżaka, podniosłaś piłkę i podeszłaś do płotu.
- Mógłbyś chociaż przeprosić. - powiedziałaś spoglądając na niego surowo
- Przepraszam. Teraz już możesz oddać mi piłkę.
Byłaś osobą która szanowała swoje Ja i niezbytnio podobało ci się jego zachowanie.
- Lepiej nie, bo znowu oberwę w głowę. - powiedziawszy to odwróciłaś się i powędrowałaś w stronę drzwi wejściowych do swojego domu.
- Ale...
Nawet nie słuchałaś dalej. Gdy drzwi zatrzasnęły się za tobą całkowicie straciłaś z nim jakikolwiek kontakt. Weszłaś do swojego pokoju i położyłaś piłkę koło szafy. Byłaś z siebie dumna, że zachowałaś się tak stanowczo wobec nowego.
Kolejnego dnia pogoda była jeszcze piękniejsza. Twoja rodzina postanowiła zrobić grilla. Bardzo ucieszył cię ten pomysł. W końcu nie było niczego piękniejszego niż obiad na świeżym powietrzu w taką pogodę.
- ___. Chodź tu na chwilę. Popilnujesz grilla. - powiedział tata
Stałaś przy grillu pilnując mięso by się nie spaliło, a dym wydobywający się z niego był tak gęsty, że prawie nic nie widziałaś. Nagle poczułaś chłód. Chłód i.. i wilgoć. Twoje ciało zalała fala zimnej wody.
- Co jest?!! - krzyknęłaś
Rozejrzałaś się dookoła i co ujrzałaś? A raczej kogo? Tak. To on. Znowu ten nowy.
- Co ty wyprawiasz w ogóle? - spytałaś
- Mama mnie poprosiła żebym podlał trawnik, ale wąż ogrodowy wyrwał mi się z rąk... Przepraszam.
- Wczoraj piłka, dzisiaj woda, a co będzie jutro?! - miałaś już tego dosyć
Chłopka spuścił głowę, wyraźnie niezadowolony z obecnej sytuacji, ale ty nie miałaś już ochoty na niego patrzeć. Pobiegłaś do domu się przebrać. Gdy po wyjściu z łazienki weszłaś do swojego pokoju by wziąć nowe ubrania pod twoje stopy przyturlała się piłka. Zrobiło ci się dziwnie głupio. Wcześniej byłaś z siebie dumna, jednak teraz czułaś się bardzo źle, że go tak surowo potraktowałaś. Przed oczami cały czas miałaś smutną twarz chłopaka która wywoływała u ciebie duże wyrzuty sumienia.  Powinnam teraz pójść i go przeprosić? - pytałaś się sama siebie. Raczej nie. Przecież to on cały czas sprawia mi kłopoty. Jenak serce ci podpowiadało, że powinnaś to zrobić. Jak do tej pory kierowałaś się rozumem, a nie sercem, ale coś ci mówiło, że najwyższy czas by to zmienić. Podniosłaś piłkę i wyszłaś z pokoju. Czułaś dziwny strach. Wcześniej to ty rządziłaś jednak teraz głupio ci było przed nim stanąć. Gdy wyszłaś z domu już go nie zobaczyłaś na sąsiednim podwórku. Na pewno wszedł do domu. I co teraz? Mam tam iść, zapukać?
Postanowiłaś przełamać lęk i ruszyłaś w stronę jego posesji. Stanęłaś przed furtką na podwórko i niepewnym ruchem nacisnęłaś klamkę. Przez cały odcinek od furtki do drzwi wejściowych czułaś się jakbyś szła na ścięcie. Gdy już stanęłaś przed drzwiami wejściowymi całkowicie zdrętwiałaś. I co teraz? Zapukać? Co mam powiedzieć? Przeprosić? Stałaś tak zadając sobie pytania, aż nagle drzwi się otworzyły, a w progu stanął on.
- Co ty tu robisz? - spytał zdziwiony
- Ja? E e e...
- Wejdziesz do środka? - spytał i nie czekając na odpowiedź wciągnął cię do domu
Już za parę chwil znajdowałaś się w jego pokoju. Stanęłaś skrępowana ową sytuacją nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Co za nagła zmiana sytuacji. Ta która była taka surowa i pewna siebie stała teraz wystraszona. Za to on wyglądał na całkowicie wyluzowanego
- Więc co się do mnie sprowadza? - spytał uśmiechając się do ciebie
- Chciałam ci oddać piłkę... - powiedziałaś kierując ją w jego kierunku ... i przeprosić. - dodałaś
- Przeprosić?
- Tak. Bardzo cię przepraszam, że byłam taka surowa. Powinnam cię przywitać po przyjacielsku jako nowego sąsiada.
Chłopak na te słowa uśmiechną się jeszcze bardziej i powiedział:
- To raczej ja powinienem cię przeprosić, że nie potrafiłem normalnie zwrócić na siebie uwagi.
Aż cię zatkało. Co mógł mieć na myśli?
- Więc... więc to wszystko robiłeś po to by zwrócić na siebie uwagę?
- Dokładnie.
W tym momencie zrobiło ci się gorąco, a na policzki nasunęły się rumieńce. Gdy tylko spojrzałaś na jego promienny uśmiech i oczy pełne blasku serce przyspieszyło. Jego oczy były całkowicie wlepione w ciebie, a i ty nie mogłaś oderwać od niego wzroku. Dopiero teraz zauważyłaś jaki skarb cały czas był tak niedaleko ciebie. Już cię nie wkurzał, a wręcz przyciągał.
- Jest taka piękna pogoda, że aż szkoda siedzieć w domu. Może przejdziemy się na spacer? - dodał po chwili milczenia
Skinęłaś twierdząco głową uśmiechając się i wyszliście z domu.
Spacerowaliście po parku śmiejąc się i opowiadając o sobie. Nawet nie zauważyłaś kiedy wyszliście z parku i znaleźliście się na polnej drodze która wydawała się nie mieć końca. Schyliłaś się żeby nazrywać kwiatów po czym zrobiłaś z nich śliczny wianek i założyłaś  Taehyung'owi na głowę. Teraz wyglądał jeszcze bardziej uroczo. Szłaś wpatrując się w jego śliczny uśmiech zapominając o całym świecie i o nierównej polnej ścieżce. Nagle potknęłaś się i już miałaś polecieć na ziemię, ale po chwili poczułaś mocny ucisk w pasie. Udało mu się złapać cię w ostatniej chwili, ale Taehyung jak to Taehyung sam musiał się potknąć i oboje polecieliście na ziemię. Jak się okazało był o wiele cięższy niż na to wyglądał. Po chwili wasze twarze znajdowały się w niebezpiecznej odległości. Nacisnęłaś dłońmi na jego klatkę piersiową by go od siebie odsunąć, ale na marne. Ani trochę nie zamierzał się ruszyć. Twoje policzki zalała fala różowych rumieńców. Gdy nagle zaczął się zbliżać szybko odwróciłaś głowę i już po chwili poczułaś na policzku jego ciepłe usta. To wystarczyło żebyś całkowicie odpłynęła, a serce zaczęło bić jak oszalałe. Taehyung uniósł delikatnie głowę i szepną ci do ucha:
- Obiecaj... że już zawsze będziesz przy mnie.


~ Kawai



piątek, 31 października 2014

" B.s.t.d.w.k.n.s.s.m. "



Numer scenariusza: 6
Tytuł:" B.s.t.d.w.k.n.s.s.m. "
Z: Ty i Kim Taehyung ( V - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Kamila
Gatunek: hetero 

( Jeśli ktoś nie przeczytał informacji albo zapomniał to przypominam, że nowe prace będą się pojawiać co weekend. Z powodu braku czasu. Miłego czytania :) i udanego Halloween. (/ -E-)/ )

_______

Na dworze było już ciemno. Drogę oświetlał ci blask księżyca, a chłodny jesienny wiatr ocierał się o twoje policzki. Szłaś bawiąc się parą która wydobywała ci się z ust aż nagle spostrzegłaś jakąś czarną postać w oddali. Stanęłaś w bezruchu ze wzrokiem utkwionym na postaci. Nie wiedziałaś czy iść dalej, czy się cofnąć, czy po prostu stać i czekać co się stanie. Nagle owa osoba powoli odwróciła się w twoją stronę. Przez twoje ciało przeszły dziwne dreszcze, aż cała zdrętwiałaś. Nagle spostrzegłaś, że w ręce trzyma coś błyszczącego. Było to spowodowane odbijającym się od przedmiotu blaskiem księżyca. Po chwili spostrzegłaś nóż. Przerażona zrobiłaś jeden mały krok w tył, a owa postać uczyniła to wraz z tobą. Tylko niestety nie w tył lecz w twoim kierunku. Przestraszyłaś się jeszcze bardziej. Wiedziałaś, że jeśli zaczniesz biec to ta osoba zrobi to samo i co jeśli cię dogoni? Mimo to wiedziałaś, że nie możesz tak stać nie wiadomo ile, zaczęłaś robić kroki w tył. Jeden za drugim, coraz szybciej. Tak jak myślałaś czarna postać robiła to samo. Łzy zaczęły ci się cisnąć do oczu. W końcu kroki zamieniły się w bieg, paniczny bieg. Biegłaś tak szybko, że gdyby zmierzyć czas stoperem byłabyś w stanie pobić rekord świata. Ze strachu straciłaś kontrolę nad nogami. Tak szybko nimi przebierałaś, że myślałaś, że zaraz całkowicie ci się poplączą i padniesz na ziemię, a potem już strach myśleć co by się stało. Nagle wbiegłaś w ślepy zaułek, przy jedynym wyjściu stała owa postać. Oparłaś się bezradnie plecami o ścianę, a łzy zaczęły spływać po twoich policzkach. Osoba stojąca kilka metrów od ciebie miała twarz zakrytą przez czarną kominiarkę, a w ręce trzymała nóż.. nóż do chleba? Zrobiłaś wielkie oczy i z niedowierzaniem spojrzałaś na twarz owej osoby która i tak była zakryta, więc wiele ci to nie dało. Teraz już całkiem nie wiedziałaś co robić. W głowie miałaś dwie wersje. Pierwsza: Pomylony przestępca. Druga: Uciekł z psychiatryka. Nagle osoba z nożem do chleba w ręku przemówiła:
- Dlaczego nie panikujesz?
Teraz już całkowicie zwątpiłaś. Głos podejrzanej osoby był sympatyczny i wręcz za delikatny na przestępcę. W końcu zebrałaś odwagę i podeszłaś do swojej zagadki zdejmując jej kominiarkę z głowy. Ku twojemu zdziwieniu po jej zdjęciu ukazała ci się twarz młodego chłopaka. Była śliczny i na jego widok od razu na twoje usta nasunął się ogromny, szczery uśmiech. Lecz po chwili zrobiłaś surową minę. Nie mogłaś się do niego uśmiechać po tym wszystkim. Złapałaś się pod boki, spojrzałaś na niego surowo i podniesionym głosem powiedziałaś:
- Co to wszystko niby miało znaczyć?!
Patrząc na niego było ci go trochę szkoda. Wyglądał tak biednie, że aż nie miałaś serca się na niego gniewać, ale z drugiej strony to ty tu byłaś nieźle wystraszona, a nie on.
- No, ale dziś jest Halloween - wykrztusił bezradnie
No tak. Całkowicie zapomniałaś. Gdybyś pamiętała na pewno szybciej byś się zorientowała, że to tylko kawał.
- Jesteś jak duże dziecko. - powiedziałaś i poczochrałaś ręką jego włosy uśmiechając się przy tym pogodnie.
Natychmiast odwzajemnił uśmiech i powiedział:
- Przepraszam... nie wiedziałem, że weźmiesz to aż tak na poważnie.
- Już się nie gniewam. Dzięki tobie będę miała co wspominać. - zaśmiałaś się i dodałaś po chwili:
- Masz ode mnie duży plus za kreatywność z tym nożem do chleba.
Chłopak usłyszawszy to uśmiechną się szeroko i powiedział:
- Tak ogółem to jeszcze ci się nie przedstawiłem. Jestem Taehyung.
- A ja ___. - odpowiedziałaś również pięknie się uśmiechając.
Już ani trochę się na niego nie gniewałaś. Patrząc na niego nie potrafiłaś się gniewać. Na twoje usta cały czas cisną się ogromny uśmiech, a serce biło coraz szybciej. Nagle Taehyung uśmiechną się podejrzanie po czym wziął cię na ręce i zaczął biec. Próbowałaś się wyrwać, jakoś go zatrzymać, ale wszystko na marne.
- Co ty wyprawiasz? Odstaw mnie z powrotem.
W ogóle nie reagował i biegł dalej. - Co tym razem? - pytałaś się bezradnie w myślach. Za jakiś czas zatrzymał się i postawił cię z powrotem na nogi. Odsunęłaś się o krok i rozejrzałaś dookoła. Znajdowaliście się w środku pięknego ogrodu. Na trawie były poustawiane świeczniki z dyń, a na gałęziach drzew wisiały różne lampiony. To wszystko wyglądało tak pięknie i robiło wspaniały nastrój. Spojrzałaś oczami pełnymi iskierek na Taehyung, który cały czas przyglądał ci się uważnie, a na jego ustach panował ciepły i troskliwy uśmiech.
- Pięknie tu prawda? - powiedział po chwili
Pokiwałaś twierdząco głową nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Księżyc oświetlał miejsce w którym staliście. Dzięki temu doskonale mogłaś dostrzec jego śliczne błyski w oczach. Serce ci wariowało. Było tak pięknie. Pięknie i zimno. W końcu o tej porze nie mogło być inaczej. Mimowolnie twoje ciało zaczęło się trząść z zimna. Taehyung natychmiast przyciągnął cię do siebie i mocno objął. Wasze twarze zbliżyły się do siebie na niebezpieczną odległość. Był tak blisko, że aż zrobiło ci się słabo.
- Mam nadzieję, że już każde Halloween będzie takie wyjątkowe. - powiedział i przyłożył swoje czoło do twojego.
- Nawiedzaj mnie w snach ___. - powiedziawszy to przytulił cię do siebie jeszcze mocniej i pocałował.
Bo są takie dni w których niemożliwe staje się możliwe...

~ Kawai 


( Co do tytułu.. chyba już się domyślacie na jakiej podstawie go                             wymyśliłam. :) )

piątek, 24 października 2014

" Na zawsze "



Numer scenariusza: 5
Tytuł:" Na zawsze "
Z: Ty i Kim Taehyung ( V - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Julia ( Wiem, że sporo czekałaś, ale pamiętam, że miał być wakacyjny. :D Mam nadzieję, że ci się spodoba i ogółem wszyscy chociaż trochę się rozgrzejecie. Miłego czytania. :))
Gatunek: hetero

_______

Był 26 Czerwiec godzina 23:59. Siedziałaś wpatrując się uważnie w zegarek. Śledziłaś każdy ruch wskazówek. Dookoła panowała głucha cisza, wszyscy już spali. Jedynym dźwiękiem jaki słyszałaś było niespokojne tykanie zegara.
Nagle wybiła północ.
- Wakacje!!!
Wydarłaś się z całej siły po czym zerwałaś się z miejsca rozsypując konfetti. Założyłaś na głowę urodzinową czapeczkę i zaczęłaś dmuchać w kolorową trąbkę.
Pomijając fakt, że obudziłaś wszystkich domowników i sąsiadów byłaś najszczęśliwsza na świecie.
Kolejnego dnia obudziły się ciepłe promienie słoneczne. Przez otwarte okno do pokoju wlatywał przyjemny wakacyjny wiatr i piękne śpiewy letnich ptaków. Usiadłaś na łóżku uśmiechając się sama do siebie. Cieszyła cię świadomość, że przed tobą dwa miesiące dobrej i bezstresowej zabawy. Nagle do pokoju weszła mama.
- Spakowana?
No tak. Całkowicie zapomniałaś. Jeszcze dziś popołudniu mieliście jechać nad morze. Zerwałaś się z łóżka i zaczęłaś zbierać potrzebne rzeczy. Potrzebne rzeczy znaczy 2/3 swojego pokoju. Nie przepadałaś za pakowaniem, bo mogłaś wziąć tylko niewielką część swoich rzeczy, a przecież wszystko było ci potrzebne.
Nadszedł czas wyjazdu. Włożyliście wszystkie walizki do samochodu i ruszyliście na wakacje.
Lubiłaś jeździć i oglądać widoki za oknem. Siedziałaś oparta o szybę i czułaś, że zaraz zaśniesz. Nagle wasz samochód zatrzymał się na czerwonym świetle. Zaspanym wzrokiem zerknęłaś na samochód stojący na pasie obok. Zrobiłaś nieco większe oczy, a senność prysła. W samochodzie siedział chłopak na którego widok aż cię zatkało. Po chwili nieświadomie odwrócił głowę w twoją stronę. Widząc jak mu się przyglądasz uśmiechną się delikatnie. Po chwili wasz samochód ruszył. Nawet nie zdążyłaś odwzajemnić uśmiechu.
Przez resztę drogi cały czas myślałaś o chłopaku, który mimo, że go nie znałaś dziwnie przykuł twoją uwagę. Tak bardzo chciałaś lepiej go poznać. Nagle usłyszałaś głos swojego taty:
- No nie... Paliwo się skończyło.
Samochód wolno zatoczył się na pobocze, a po chwili stał już w miejscu. Twoi rodzice wyszli z samochodu, a ty uczyniłaś to samo, w celu wyprostowania nóg po takim czasie jazdy. Rodzice stali rozmawiając o tym co należy teraz zrobić, a ty stałaś bezradnie z boku. Nagle na pobocze zjechał jakiś samochód. Po chwili wyszedł z niego jakiś mężczyzna i podszedł do twoich rodziców pytając się czy może w czymś pomóc. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Spadł wam jak anioł z nieba. Zaraz z samochodu wyszła kolejna osoba i ruszyła w twoim kierunku.
- Cześć. Co się stało?
- Paliwo się skończyło. - odpowiedziałaś
- Akurat mamy w bagażniku zapasową butlę, więc mój tata na pewno zaraz wam pomoże. - powiedziawszy to uśmiechną się pięknie, aż znowu się zatkało.
- A tak w ogóle to jestem  Taehyung.
- A ja ___. Miło mi cię poznać. - odparłaś odwzajemniając cudny uśmiech chłopaka.
Nagle usłyszałaś głos rodziców oznaczający, że masz wsiadać i jedziecie dalej. Spojrzałaś bezradnie na chłopka:
- Muszę już iść.
- Tak.. Ja też.
Było po nim widać, że jest mu trochę smutno, że wasza rozmowa musiała się tak szybko skończyć. Gdy wsiadałaś do samochodu usłyszałaś jego głos.
- Jeszcze się spotkamy.
Przytaknęłaś i uśmiechając się wsiadłaś do samochodu. Czułaś jak twoje serce przyśpiesza, a brzuch zaczyna delikatnie boleć.
- Czy to możliwe żebym się zakochała? - pytałaś sama siebie
Minęło już kilka dni. Świetne wakacje z rodziną, miła atmosfera i ten brak chłopaka który mimo, że nie mógł być koło ciebie cały czas był w twoim sercu. Na każdą myśl o nim cicho wzdychałaś. Ktoś kogo prawie wcale nie znałaś miał teraz dla ciebie szczególne znaczenie.
Siedziałaś na kocu wpatrując się w spokojne morze. Wiatr bawił się twoimi włosami, a słońce gładziło twoje policzki. Wpatrując się w dal widziałaś jego piękny, śliczny uśmiech. Czułaś się teraz tak dobrze, chciałaś żeby ta chwila trwała wiecznie.
Twoi rodzice poszli do sklepu, a ty zostałaś sama. Postanowiłaś pójść popływać. Gdy weszłaś do wody o dziwo wcale nie wydawała ci się taka zimna. Popłynęłaś przed siebie zamyślona i za jakiś czas byłaś już spory kawałek od brzegu. Chciałaś zawrócić, ale nagle poczułaś, że nie możesz poruszać nogami. Jakieś rośliny zaplątały cię się wokół nóg i przez to nie mogłaś płynąć. Zaczęłaś panicznie wołać o pomoc, ale jak to naszych czasach bywa każdy martwił się tylko o siebie. Nie miałaś już siły krzyczeć, coraz bardziej dławiłaś się wodą.
Nagle poczułaś jak ktoś mocno cię łapie i zaczyna ciągnąć ku brzegu. Gdy już miałaś grunt pod nogami osoba puściła się i odsunęła powoli. Uniosłaś głowę i ujrzałaś chłopaka. Tego samego co wtedy. Poczułaś silne uciski w klatce piersiowej, a serce ci wariowało.
Taehyung?
Chłopak pokiwał twierdząco głową i uśmiechnął się do ciebie. Był tak zdyszany, że nie mógł wydusić z siebie ani słowa.
- Tak bardzo ci dziękuję. - powiedziałaś i rzuciłaś mu się na szyję. Chłopak stracił równowagę i oboje wlecieliście do wody. Taehyung znowu szybko cię złapał i wyciągnął na powierzchnię. Po chwili zaczął się głośno śmiać.
- Ty głuptasie. Najpierw chciałaś utopić siebie, a teraz jeszcze mnie? - uśmiechną się czule, pogładził twoje mokre włosy i dodał:
- Uważaj na siebie.
Czułaś w jego głosie taką troskę. Wiedziałaś, że wtedy naprawdę bardzo się bał. Mokre włosy opadały mu na twarz, a jego piękne oczy wpatrywały się w ciebie tak dogłębnie, że aż odwróciłaś głowę czując jak twoje policzki płoną od rumieńców. Staliście tak przytuleni do siebie czując na klatkach piersiowych bicia swoich serc. Nie mieliście zamiaru wychodzić z wody. Chcieliście żeby ta chwila trwała wiecznie.
Jeszcze tego samego dnia wybraliście się na spacer pod niebem które błyszczało od gwiazd tak jakby ktoś wysypał pudełko z brokatem. Czas mijał w bardzo sympatycznej atmosferze. Zdążyliście sporo się o sobie dowiedzieć i z każdą sekundą kochany Taehyung stawał się dla ciebie coraz bardziej ważny. Jego uśmiech był dla ciebie czymś najpiękniejszym na świecie. Nagle chłopak powiedział:
- Wiemy już o sobie tak dużo, a cały czas nie wiem skąd jesteś.
- Mieszkam w ____.
Taehyung zrobił duże oczy i dodał:
- Naprawdę? Ja też pochodzę z tego miasta. Jak to możliwe, że wcześniej się nie znaliśmy?
Powiedziawszy to mocno się przytulił. Tak mocno, że myślałaś, że zaraz cię udusi.
- Moja kochana ___. Cały czas byłaś tak blisko.
Byłaś teraz taka szczęśliwa, że miałaś ochotę głośno się śmiać i skakać. Ogarniało cię szczęście. Tak ogromne szczęście jak nigdy dotąd. Tak mocno go pokochałaś.
- Teraz już nigdy się mnie nie pozbędziesz.- powiedziawszy to uśmiechnął się zadziornie i pocałował cię w policzek.

~ Kawai  




środa, 22 października 2014

!INFORMACJA!

Cały czas męczą mnie myśli, że może za wolno realizuję zamówienia i, że przez to możecie się zniechęcić, albo pomyśleć, że zapomniałam.
Dlatego INFORMUJĘ, że scenariusze będę dodawała co weekend.
O wszystkim pamiętam, więc nawet jeśli coś się przedłuży to i tak każdy doczeka się swojego scenariusza. :)
Jeśli chcecie zamówić scenariusz to śmiało piszcie. :)





~ Kawai

piątek, 17 października 2014

" Pamiętaj o mnie 5/5 "



Numer scenariusza: 4
Tytuł:" Pamiętaj o mnie 5/5 "
Z: Ty i Min Yoongi (Suga - BTS )
Długość : 5 częściowy 
Dla: Choi 
( To mój pierwszy scenariusz składający się aż z 5 części. Mam nadzieję, że się spodoba / spodobał. Miłego Czytania. :) )
Gatunek: hetero


_______


Osoba leżąca koło ciebie ani słowem się nie odezwała, ale mimo, że było ciemno i słabo widziałaś byłaś pewna, że to Suga.
Cała byłaś obolała ledwo co mogłaś się ruszać. Mocno zaciskając zęby próbowałaś wyciągnąć z kieszeni telefon żeby zadzwonić po pogotowie. Gdy już wezwałaś pomoc ciężko opadłaś na ziemię głęboko oddychając. Taka drobna czynność w twoim stanie była bardzo męcząca. Obróciłaś delikatnie głowę w stronę leżącego obok ciebie chłopaka i szepnęłaś:
- Obiecałam, że zawsze będę przy tobie. - powiedziawszy te słowa zamknęłaś oczy i leżałaś bezradnie coraz bardziej tracąc siły.
Za jakiś czas usłyszałaś wycie syren. Przez mgłę którą miałaś w oczach widziałaś rozmazane światła i dużo słabo widocznych osób które panicznie biegały wokół was. Resztkami sił złapałaś rękę chłopaka. Leżeliście tak dopóki jedna z zamazanych postaci nie chwyciła cię i podniosła. Wasze ręce musiały się rozpleść. 
W twoich zmęczonych oczach zebrały się łzy " Przecież obiecałam, że zawsze będę przy tobie. " Coraz bardziej oddalałaś się od niego bezradnie leżąc na czyiś rękach.
.. Czy tak właśnie chciał los? ..
Otworzyłaś powoli oczy i ujrzałaś biel która na początku poraziła cię w oczy. Uniosłaś delikatnie głowę i zauważyłaś, że leżysz w na łóżku w jednej z szpitalnych sal. Rozejrzałaś się ostrożnie i ujrzałaś, że na łóżku koło ciebie ktoś leży. Szybko poderwałaś się z miejsca, ale nie skończyło się to dla ciebie dobrze. Byłaś zbyt słaba i obolała w związku z czym opadłaś na podłogę. W twojej sytuacji gwałtowne ruchy były całkowicie nie na miejscu. Złapałaś się łóżka i powoli się podniosłaś. Podeszłaś do sąsiedniego łóżka i już otworzyłaś usta żeby powiedzieć jego imię aż nagle zamarłaś. Na łóżku nie leżał Suga tylko całkiem obca ci osoba. Speszona od razu wróciłaś na swoje miejsce.
Za jakiś czas do sali weszła pielęgniarka.
- O już wstałaś. I jak się czujesz? - spytała cię ciepło się przy tym uśmiechając
- Chyba już mi lepiej. - wydusiłaś z siebie niechętnie
- A co z tym chłopakiem który był ze mną na miejscu wypadku?! - dodałaś po chwili
Nagle z twarzy pielęgniarki znikł uśmiech pełen ciepła i otuchy. Widząc to spodziewałaś się najgorszego, ale nie chciałaś w to uwierzyć.. tak po prostu nie mogło być.
- On... On nie miał tyle szczęścia co ty... Jego obrażenia były o wiele poważniejsze od twoich.
Nie! Nie! Nie! .. To jedyne słowa które teraz znajdowały się w twojej głowie. To na pewno nie tak jak myślę. Do oczu zaczęły napływać ci łzy. Spojrzałaś na pielęgniarkę i powiedziałaś:
- Co to znaczy? Gdzie on teraz jest? Czy żyje???
Kobieta widząc twoją reakcję znów ciepło się uśmiechnęła.
- Nie martw się. Zaopiekujemy się nim.
Powiedziawszy to wyszła z sali.
- Zaopiekujemy się nim? Zaopiekujemy się nim?? Ostatnio też mieli się nim zaopiekować.
Łzy które gromadziły się pod twoimi powiekami już od dłuższego czasu teraz spływały po twojej twarzy jedna za drugą. Bardzo się bałaś. Serce cię kuło, a w głowie panował zamęt. Z beztroskiej nastolatki zamieniłaś się w wystraszoną i smutną dziewczynę. Tyle smutku i zagadek, bo naprawdę Go Kochałaś.
Mijał dzień za dniem. Co chwilę pytałaś się o Suge, ale wszyscy odmawiali ci jakichkolwiek informacji na ten temat
Czułaś się już o wiele lepiej. Mogłaś się normalnie poruszać i nie czułaś już bólu.. bólu na ciele. Za to serce mocno cię bolało. Tyle czasu go nie wiedziałaś, wszyscy odmawiają ci informacji. Tak mocno się o niego bałaś. Nie chciałaś go stracić po raz kolejny.. Nie chciałaś stracić go na zawsze.
Dziś był dzień twojego wypisu ze szpitala. Pakowałaś swoje rzeczy. Za niedługo miałaś opuścić to miejsce raz na zawsze. 
Przez otwarte oko usłyszałaś rozmowę dwóch lekarzy:
- Już po operacji?
- Tak, ale niestety mamy złe wieści.
- Jak to możliwe?! Przecież byli tam najlepsi lekarze!
- Obrażenia były zbyt skomplikowane... Nie udało nam się nic z tym zrobić.
Słysząc to opadłaś na kolana. Łzy całkowicie zakryły ci obraz. Czułaś ich słony smak na ustach. 
- To nie może być prawda. To nie może być prawda!
Osunęłaś się na podłogę i zaczęłaś mocno płakać. Czułaś jak sens życia cię opuszcza jak wszystko w tobie wygasa. Utrata ukochanej osoby powoduje, że człowiek się niszczy. Staje się nieczuły... Wszystko jest mu obojętne i tak już nie ma nic do stracenia.
Nagle do sali weszła pielęgniarka. Widząc cię leżącą na podłodze szybko do ciebie podbiegła.
- Co się stało? Boli cię coś? Wezwać lekarza??
Uniosłaś delikatnie głowę i spojrzałaś na kobietę zapłakanymi oczami. Twoja twarz była blada, a usta sine. Wyglądałaś jakby życie zaraz miało cię opuścić.. i tak właśnie się czułaś.
- O Mój Boże... Co ci się stało? - zapytała patrząc na ciebie wystraszona.
- Czy to prawda? Czy to prawda?? - mówiłaś ledwo żywa
- Co takiego?? O co pytasz?
Kobieta patrzyła na ciebie wystraszona próbując zrozumieć o co pytasz.
- Suga... Czy to prawda? Czy to prawda, że Suga...?
Jąkałaś się i nie mogłaś dokończyć zdania. Nie mogłaś tego powiedzieć. Te słowa stały ci jak kołek w gardle.
- Pytasz o Sugę?
Nagle na jej twarzy pojawił się pogodny uśmiech. Oczy jej błyszczały, a uśmiech na jej ustach był coraz większy. Pogładziła cię po włosach i powiedziała:
- Nie płacz. Właśnie przyszłam żeby ci przekazać, że czeka na ciebie na dachu szpitala.
To co usłyszałaś spowodowało, że twoje serce zabiło tak mocno, że o mało co nie wybuchło. Poczułaś jak cała odżywasz. Poczułaś jak znów miłość do ciebie powraca. Na twojej twarzy pojawiły się śliczne rumieńce, a w oczach pojawił się błysk.
- Dziękuję Pani. Tak bardzo Pani dziękuje! - powiedziałaś i bez większego namysłu rzuciłaś się jej na szyję.
Kobieta czule pogładziła twoje włosy i powiedziała:
- Lepiej już idź. Na pewno się niecierpliwi.
Pokiwałaś twierdząco głową i wybiegłaś z sali.
 Gdy dotarłaś na miejsce rozejrzałaś się dookoła, ale go nie zauważyłaś.
- Gdzie on jest? Przecież to niemożliwe żeby ta sympatyczna kobieta mnie oszukała.
Nagle poczułaś jak ktoś łapie cię od tyłu i mocno do siebie przytula. Przez twoje ciało przeszły mocne dreszcze, a serce niesamowicie przyspieszyło. Odwróciłaś się powoli i ujrzałaś uśmiech, uśmiech za którym od dawna tak mocno tęskniłaś. Znów w twoich oczach pojawiły się łzy, ale tym razem były to łzy szczęścia. Ale nagle coś cię olśniło.. Dlaczego się tak zachowuje skoro nic nie pamięta i nic do mnie nie czuje? Zaczęłaś pilnie mu się przyglądać i powiedziałaś:
- Jak się czujesz?
- Czuję się szczęśliwy. Tak bardzo szczęśliwy jak już dawno nie byłem. - powiedziawszy to delikatnie przyłożył swoje czoło do twojego i westchnął.
Jego bliskość działała teraz na ciebie jeszcze bardziej niż kiedyś. Byłaś szczęśliwa. Tak mocno Go Kochałaś.
- Suga... czy wiesz co się stało?
- Wiem. Lekarze mi powiedzieli... Wtedy gdy cię uratowałem zacząłem wszystko sobie przypominać i wiedziałem, że nie mogę cię stracić.
W tym momencie odsunęłaś się od niego, spojrzałaś mu prosto w piękne błyszczące oczy i powiedziałaś:
- Więc... Czy to znaczy, że znów mnie pamiętasz?
W jego urzekających oczach zebrały się łzy. Wpatrując się w ciebie pogładził twoje włosy i powiedział:
- Tak bardzo cię przepraszam. - w tym momencie po jego aksamitnych policzkach zaczęły spływać łzy, dużo łez. Na ten widok też zaczęłaś płakać. Na widok płaczącego Sugi twoje serce tak mocno cierpiało. Gładząc go delikatnie po policzku spytałaś:
- Za co? Za co mnie przepraszasz?
- Za wszystko... Jak mogłem być tak głupi i zimny? Dopiero gdy wiedziałem, że mogę cię stracić pamięć zaczęła mi wracać.
Staliście wtuleni w siebie płacząc ze smutku i szczęścia jednocześnie. Wasze klatki piersiowe stykały się dzięki czemu czuliście nawzajem bicie swoich serc. 
Wiedzieliście, że od teraz znów wszystko będzie dobrze.


~ Kawai