niedziela, 9 listopada 2014

" Skarb "



Numer scenariusza: 7
Tytuł: " Skarb "
Z: Ty i Kim Taehyung ( V - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Paulina
( Przepraszam za taką przerwę, ale ostatnio niestety nie mam ani weny ani czasu. No cóż bywa. Mimo to mam nadzieję, że się spodoba. Miłego Czytania :) )
Gatunek: hetero 

_______


Leżałaś na łóżku w swoim pokoju czytając książkę. Sterty poduszek dookoła ciebie tworzyły mur, tak jakby miały cię oddzielić od rzeczywistości. Nagle czytanie przerwał ci warkot silnika. Dźwięk dochodził z zewnątrz. Poderwałaś się z łóżka i podeszłaś do okna.
Obok twojego domu stał duży dom który był pusty już od wielu lat. Jednak dziś ujrzałaś przed nim ciężarówkę i mnóstwo ludzi noszących meble i różnej wielkości pudła. Wyglądało na to, że jednak ktoś się zainteresował ową posiadłością i będziecie mieli sąsiadów.
Była sobota, a na dworze panowała piękna pogoda. Rozłożyłaś leżak na swoim podwórku i ułożyłaś się na nim przymykając oczy. Cichy śpiew ptaków działał na ciebie jak kołysanka. Powoli zaczęłaś odpływać. Nagle poczułaś mocny ból głowy. Silne uderzenie w głowę całkowicie cię rozbudziło. Szybko otworzyłaś oczy i rozejrzałaś się dookoła. Nikogo koło ciebie nie było. Śledziłaś wzrokiem każdy kawałek podwórka aż nagle twój wzrok zatrzymał się na czymś, a dokładnie na piłce do nogi.
- Możesz mi podać piłkę?
Usłyszałaś po chwili. Szybko spojrzałaś w miejsce z którego dochodził głos i ujrzałaś chłopaka stojącego po drugiej stronie płotu. To zapewne ten nowy lokator. Powiedziałaś do siebie w myślach po czym zerwałaś się z leżaka, podniosłaś piłkę i podeszłaś do płotu.
- Mógłbyś chociaż przeprosić. - powiedziałaś spoglądając na niego surowo
- Przepraszam. Teraz już możesz oddać mi piłkę.
Byłaś osobą która szanowała swoje Ja i niezbytnio podobało ci się jego zachowanie.
- Lepiej nie, bo znowu oberwę w głowę. - powiedziawszy to odwróciłaś się i powędrowałaś w stronę drzwi wejściowych do swojego domu.
- Ale...
Nawet nie słuchałaś dalej. Gdy drzwi zatrzasnęły się za tobą całkowicie straciłaś z nim jakikolwiek kontakt. Weszłaś do swojego pokoju i położyłaś piłkę koło szafy. Byłaś z siebie dumna, że zachowałaś się tak stanowczo wobec nowego.
Kolejnego dnia pogoda była jeszcze piękniejsza. Twoja rodzina postanowiła zrobić grilla. Bardzo ucieszył cię ten pomysł. W końcu nie było niczego piękniejszego niż obiad na świeżym powietrzu w taką pogodę.
- ___. Chodź tu na chwilę. Popilnujesz grilla. - powiedział tata
Stałaś przy grillu pilnując mięso by się nie spaliło, a dym wydobywający się z niego był tak gęsty, że prawie nic nie widziałaś. Nagle poczułaś chłód. Chłód i.. i wilgoć. Twoje ciało zalała fala zimnej wody.
- Co jest?!! - krzyknęłaś
Rozejrzałaś się dookoła i co ujrzałaś? A raczej kogo? Tak. To on. Znowu ten nowy.
- Co ty wyprawiasz w ogóle? - spytałaś
- Mama mnie poprosiła żebym podlał trawnik, ale wąż ogrodowy wyrwał mi się z rąk... Przepraszam.
- Wczoraj piłka, dzisiaj woda, a co będzie jutro?! - miałaś już tego dosyć
Chłopka spuścił głowę, wyraźnie niezadowolony z obecnej sytuacji, ale ty nie miałaś już ochoty na niego patrzeć. Pobiegłaś do domu się przebrać. Gdy po wyjściu z łazienki weszłaś do swojego pokoju by wziąć nowe ubrania pod twoje stopy przyturlała się piłka. Zrobiło ci się dziwnie głupio. Wcześniej byłaś z siebie dumna, jednak teraz czułaś się bardzo źle, że go tak surowo potraktowałaś. Przed oczami cały czas miałaś smutną twarz chłopaka która wywoływała u ciebie duże wyrzuty sumienia.  Powinnam teraz pójść i go przeprosić? - pytałaś się sama siebie. Raczej nie. Przecież to on cały czas sprawia mi kłopoty. Jenak serce ci podpowiadało, że powinnaś to zrobić. Jak do tej pory kierowałaś się rozumem, a nie sercem, ale coś ci mówiło, że najwyższy czas by to zmienić. Podniosłaś piłkę i wyszłaś z pokoju. Czułaś dziwny strach. Wcześniej to ty rządziłaś jednak teraz głupio ci było przed nim stanąć. Gdy wyszłaś z domu już go nie zobaczyłaś na sąsiednim podwórku. Na pewno wszedł do domu. I co teraz? Mam tam iść, zapukać?
Postanowiłaś przełamać lęk i ruszyłaś w stronę jego posesji. Stanęłaś przed furtką na podwórko i niepewnym ruchem nacisnęłaś klamkę. Przez cały odcinek od furtki do drzwi wejściowych czułaś się jakbyś szła na ścięcie. Gdy już stanęłaś przed drzwiami wejściowymi całkowicie zdrętwiałaś. I co teraz? Zapukać? Co mam powiedzieć? Przeprosić? Stałaś tak zadając sobie pytania, aż nagle drzwi się otworzyły, a w progu stanął on.
- Co ty tu robisz? - spytał zdziwiony
- Ja? E e e...
- Wejdziesz do środka? - spytał i nie czekając na odpowiedź wciągnął cię do domu
Już za parę chwil znajdowałaś się w jego pokoju. Stanęłaś skrępowana ową sytuacją nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Co za nagła zmiana sytuacji. Ta która była taka surowa i pewna siebie stała teraz wystraszona. Za to on wyglądał na całkowicie wyluzowanego
- Więc co się do mnie sprowadza? - spytał uśmiechając się do ciebie
- Chciałam ci oddać piłkę... - powiedziałaś kierując ją w jego kierunku ... i przeprosić. - dodałaś
- Przeprosić?
- Tak. Bardzo cię przepraszam, że byłam taka surowa. Powinnam cię przywitać po przyjacielsku jako nowego sąsiada.
Chłopak na te słowa uśmiechną się jeszcze bardziej i powiedział:
- To raczej ja powinienem cię przeprosić, że nie potrafiłem normalnie zwrócić na siebie uwagi.
Aż cię zatkało. Co mógł mieć na myśli?
- Więc... więc to wszystko robiłeś po to by zwrócić na siebie uwagę?
- Dokładnie.
W tym momencie zrobiło ci się gorąco, a na policzki nasunęły się rumieńce. Gdy tylko spojrzałaś na jego promienny uśmiech i oczy pełne blasku serce przyspieszyło. Jego oczy były całkowicie wlepione w ciebie, a i ty nie mogłaś oderwać od niego wzroku. Dopiero teraz zauważyłaś jaki skarb cały czas był tak niedaleko ciebie. Już cię nie wkurzał, a wręcz przyciągał.
- Jest taka piękna pogoda, że aż szkoda siedzieć w domu. Może przejdziemy się na spacer? - dodał po chwili milczenia
Skinęłaś twierdząco głową uśmiechając się i wyszliście z domu.
Spacerowaliście po parku śmiejąc się i opowiadając o sobie. Nawet nie zauważyłaś kiedy wyszliście z parku i znaleźliście się na polnej drodze która wydawała się nie mieć końca. Schyliłaś się żeby nazrywać kwiatów po czym zrobiłaś z nich śliczny wianek i założyłaś  Taehyung'owi na głowę. Teraz wyglądał jeszcze bardziej uroczo. Szłaś wpatrując się w jego śliczny uśmiech zapominając o całym świecie i o nierównej polnej ścieżce. Nagle potknęłaś się i już miałaś polecieć na ziemię, ale po chwili poczułaś mocny ucisk w pasie. Udało mu się złapać cię w ostatniej chwili, ale Taehyung jak to Taehyung sam musiał się potknąć i oboje polecieliście na ziemię. Jak się okazało był o wiele cięższy niż na to wyglądał. Po chwili wasze twarze znajdowały się w niebezpiecznej odległości. Nacisnęłaś dłońmi na jego klatkę piersiową by go od siebie odsunąć, ale na marne. Ani trochę nie zamierzał się ruszyć. Twoje policzki zalała fala różowych rumieńców. Gdy nagle zaczął się zbliżać szybko odwróciłaś głowę i już po chwili poczułaś na policzku jego ciepłe usta. To wystarczyło żebyś całkowicie odpłynęła, a serce zaczęło bić jak oszalałe. Taehyung uniósł delikatnie głowę i szepną ci do ucha:
- Obiecaj... że już zawsze będziesz przy mnie.


~ Kawai



3 komentarze: