Numer scenariusza: 17
Tytuł: " Obudziłaś się "
Z: Ty i Park Jimin ( Jimin - BTS )
Długość: 1 częściowy
Dla: Karmelove
Gatunek: hetero
_______
Właśnie skończyłaś się pakować nad morze. Jak zwykle spakowałaś pól swojego pokoju. Stety, niestety nie jechałaś tam odpoczywać. Załatwiłaś sobie pracę na czas wakacji. Miałaś się zajmować sprzedawaniem lodów. Wydawało ci się, że to będzie przyjemna praca, więc nie stresowałaś się zbytnio.
Pożegnałaś się z rodziną i ruszyłaś w stronę stacji kolejowej. Za niedługo nadjechał twój pociąć. Szybko do niego wsiadłaś i zaczęłaś szukać jakiegoś miejsca żeby usiąść. Udało ci się znaleźć całkiem pusty przedział. Zajęłaś miejsce koło okna. Założyłaś słuchawki, włączyłaś swoją ulubioną piosenkę i zaczęłaś się przyglądać widokom za oknem.
Na kolejnej stacji do twojego przedziału dosiadł się jakiś mężczyzna. Cały czas czułaś na sobie jego wzrok, przez co było ci niezręcznie. Postanowiłaś to zakończyć i po prostu się przesiąść. Zebrałaś swoje rzeczy i ruszyłaś w kierunku wyjścia z przedziału. Nagle mężczyzna wyciągnął swoją nogę przed siebie, zagradzając ci w ten sposób drogę.
- Chciałabym przejść. - oznajmiłaś
Jednak on ani drgnął. Postanowiłaś po prostu przejść przez przeszkodę, niestety nie udało ci się to. Mężczyzna uniósł nogę przez co zahaczyłaś o nią swoją i wylądowałaś na podłodze.
- Co to ma znaczyć?! - krzyknęłaś
Nic nie odpowiedział, tylko podniósł się z miejsca i zaczął do ciebie zbliżać. Nagle drzwi od przedziału się rozsunęły i usłyszałaś czyjś głos.
- Czy mogę się tu do...
Osoba nie dokończyła, gdy zobaczyła ciebie leżącą na podłodze.
- Wszystko w porządku? - spytał młody chłopak kucając przy tobie
Nic nie odpowiedziałaś tylko skierowałaś swoje spojrzenie na mężczyznę, który jeszcze przed chwilą cię zaczepiał. On natomiast niepocieszony nagłym zwrotem akcji szybko zabrał swoje rzeczy i wyszedł.
- Na pewno nic ci nie jest? - upewnił się i pomógł ci wstać
- Wszystko ok. Dziękuję.
- Mógłbym tu usiąść?
Kiwnęłaś twierdząco głową i uśmiechnęłaś się lekko, po czym zajęłaś swoje miejsce. Reszta drogi minęła w milczeniu.
Pociąg zaczął się zbliżać do twojej stacji. Szybko wstałaś i zaczęłaś ogarniać swoje rzeczy.
- Też teraz wysiadam. Pomogę ci z bagażem. - oznajmił
- Dziękuję, ale poradzę sobie sama. Twoja torba też na pewno nie jest lekka.
- To żaden problem. - uśmiechnął się
Gdy już wydostaliście się na zewnątrz podziękowałaś po czym każdy z was poszedł w swoją stronę.
Już za jakieś 15 minut byłaś na miejscu. Twoja pracodawczyni zaprowadziła cię do pokoju w, którym będziesz mieszkać żebyś zostawiła swoje rzeczy. Po czym wzięła cię ze sobą żeby wszystko ci pokazać i wytłumaczyć. Twoim miejscem pracy miała być budka z lodami po drodze na plażę. Zapowiadało się miło.
- Oczywiście nie będziesz tu pracować sama. W tym miejscu są potrzebne co najmniej dwie osoby. - powiedziała kobieta
Trochę się zdziwiłaś. Myślałaś, że będziesz tu sama. Z jednej strony ucieszyło cię to. Zawsze raźniej i będzie z kim porozmawiać.
- Zaczynasz od jutra. Teraz idź się zregenerować po podróży. - dodała
Poszłaś do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko. Trochę się bałaś przez świadomość, że jutro czeka cię ciężki pierwszy dzień. Byłaś też ciekawa z kim będziesz spędzać większość swojego czasu.
Następnego dnia miałaś pobudkę o 7. Szybko coś zjadłaś, ogarnęłaś się i poszłaś do pracy. Gdy dotarłaś na miejsce zauważyłaś jakąś dziewczynę. Uradowana podeszłaś do niej.
- Cześć. Będziemy razem pracować? - zagadałaś
- Słucham? Nie, nie. Ja tylko przyniosłam wam serwetki. Twój pomocnik już czeka.
Uśmiech trochę ci spadł, ale nie traciłaś nadziei. Weszłaś do budki i ujrzałaś znajomego ci już chłopaka.
- O. Więc to z tobą mam pracować? Super! - ucieszył się
Widząc jego głupkowaty uśmiech mimowolnie się uśmiechnęłaś. Wolałabyś żeby to była dziewczyna, ale z nim mogło być zabawnie. Do tego masz u niego dług.
- A tak w ogóle to co to za spóźnianie się pierwszego dnia pracy? - spytał
- To nie ja się spóźniłam tylko ty przyszedłeś za wcześnie. - obroniłaś się
- Phi. Chyba od dziś będę zmuszony być twoim prywatnym budzikiem.
- Nawet nie próbuj. - zaśmiałaś się
- Jestem Jimin. - podał ci rękę
- A ja ___.
Za jakiś czas przyszli pierwsi klienci. Kolejka rosła i rosła. Nawet nie podejrzewałaś, że będziecie mieli taki ruch. Gdy obsłużyliście ostatniego klienta ledwo żywi usiedliście na podłodze.
- Jeśli każdy dzień ma tak wyglądać to chyba zwariuję. - powiedziałaś
- Jak możesz tak mówić? Czy moje towarzystwo naprawdę jest aż tak uciążliwe?
- Przecież nie o to mi chodzi. Mówię o tempie pracy. - potargałaś mu włosy
- Zepsułaś moją fryzurę... Aish. Naprawdę. Co powinienem teraz z tobą zrobić?
- No nie obrażaj się.
- Spytałem jaką chcesz karę.
- Przepraszam... Nie wiedziałam, że aż tak cię to ruszy.
Nagle zbliżył się do ciebie na niebezpieczną odległość. Odsunęłaś się, ale nie wiele ci to dało, bo tuż za tobą była ściana. Znowu zaczął się do ciebie zbliżać. Już czułaś jego oddech na swoich ustach.
- Dzień dobry. Chciałbym kupić loda.
Szybko podnieśliście się z ziemi i wróciliście do pracy.
- Co to ma być? Zamówiłem średniego, a nie małego. - zwrócił ci uwagę klient
- Przepraszam. Zrobię nowego.
- Dobra, ale tego też mi daj.
- Słucham?... Ale...
- W takim razie płaci pan za dwa. - wtrącił Jimin
- Ja płacę, więc wymagam.
- Wymaga pan darmowego loda. Takie rzeczy to nie u nas. Do widzenia. - dokończył sprawę Jimin
- Co ty wyprawiasz? Przez ciebie straciliśmy klienta. - powiedziałaś
- Wolałabyś żeby tak cię traktował?
- No nie. Dziękuję ci... znowu.
- Nie ma za co. Po prostu postaraj się bardziej stawiać na swoim. - powiedział ze zmartwionym wyrazem twarzy
Po zakończonej pracy każdy z was poszedł do swojego pokoju. Byłaś tak padnięta, że szybko zasnęłaś.
Następnego dnia obudziło cię głośne pukanie do drzwi. Szybko zerwałaś się z łóżka. Zarzuciłaś na siebie szlafrok i poszłaś je otworzyć. Gdy to zrobiłaś ujrzałaś swoją szefową.
- ___ szybko zbieraj swoje rzeczy i chodź za mną. - powiedziała kobieta
- Dlaczego tak nagle? Coś się stało?
- Przyjechali nowi pracownicy. Zabrakło mi pokoi, więc muszę cię dołączyć do kogoś.
Zaczęłaś zbierać swoje rzeczy. Po czym poszłaś za kobietą zostając w piżamie. Liczyłaś, że chociaż teraz trafisz na jakąś towarzyszkę do rozmów. Gdy dotarłyście na miejsce kobieta zapukała po czym weszła do środka prowadząc cię za sobą. Weszłaś do środka i ujrzałaś nikogo innego jak zdziwionego Jimin'a.
- Jimin to twoja nowa współlokatorka. Z racji tego, że pracujecie razem musicie dzielić ze sobą pokój. - oznajmiła kobita
Było po nim widać, że jest z tego powodu bardziej zadowolony niż przeciwny. Za to ty miałaś trochę inne zdanie.
- Czy mogłaby pani może przenieść mnie do jakiejś dziewczyny? - spytałaś starając się być grzeczna
- Jeśli nie pasują ci te warunki to możesz zrezygnować i wrócić do domu.
Kobieta spojrzała na ciebie jakby oczekiwała odpowiedzi. Widząc, że nie zamierzasz już nic powiedzieć opuściła pokój. Stałaś dalej przy drzwiach trzymając wszystkie swoje rzeczy.
- Co tak stoisz? Rozgość się. - usłyszałaś głos Jimin'a
Po zakończonej pracy każdy z was poszedł do swojego pokoju. Byłaś tak padnięta, że szybko zasnęłaś.
Następnego dnia obudziło cię głośne pukanie do drzwi. Szybko zerwałaś się z łóżka. Zarzuciłaś na siebie szlafrok i poszłaś je otworzyć. Gdy to zrobiłaś ujrzałaś swoją szefową.
- ___ szybko zbieraj swoje rzeczy i chodź za mną. - powiedziała kobieta
- Dlaczego tak nagle? Coś się stało?
- Przyjechali nowi pracownicy. Zabrakło mi pokoi, więc muszę cię dołączyć do kogoś.
Zaczęłaś zbierać swoje rzeczy. Po czym poszłaś za kobietą zostając w piżamie. Liczyłaś, że chociaż teraz trafisz na jakąś towarzyszkę do rozmów. Gdy dotarłyście na miejsce kobieta zapukała po czym weszła do środka prowadząc cię za sobą. Weszłaś do środka i ujrzałaś nikogo innego jak zdziwionego Jimin'a.
- Jimin to twoja nowa współlokatorka. Z racji tego, że pracujecie razem musicie dzielić ze sobą pokój. - oznajmiła kobita
Było po nim widać, że jest z tego powodu bardziej zadowolony niż przeciwny. Za to ty miałaś trochę inne zdanie.
- Czy mogłaby pani może przenieść mnie do jakiejś dziewczyny? - spytałaś starając się być grzeczna
- Jeśli nie pasują ci te warunki to możesz zrezygnować i wrócić do domu.
Kobieta spojrzała na ciebie jakby oczekiwała odpowiedzi. Widząc, że nie zamierzasz już nic powiedzieć opuściła pokój. Stałaś dalej przy drzwiach trzymając wszystkie swoje rzeczy.
- Co tak stoisz? Rozgość się. - usłyszałaś głos Jimin'a
Podeszłaś do szafy i zaczęłaś układać swoje rzeczy. Gdy już skończyłaś wzięłaś do ręki swój telefon i usiadłaś na jednym z krzeseł, które stały przy małym stoliku. Spojrzałaś na wyświetlacz i uświadomiłaś sobie, że dziś niedziela. Jedyny wolny dzień od pracy w tygodniu. Postanowiłaś wykorzystać ten czas. Wyjść na miasto, przejść na plażę itd. Przełożyłaś torebkę przez ramię i ruszyłaś do drzwi.
- Wychodzę. - oznajmiłaś
- Dokąd?
- Przejść się.
- Chodźmy razem! - krzyknął i poderwał się z łóżka
Poszliście na plażę. Ludzi oczywiście było jak mrówek. Po długim marszu w końcu znaleźliście kawałek wolnego miejsca i rozłożyliście koc. Gdy siedziałaś widziałaś kontem oka jak Jimin co chwilę się do ciebie przysuwa. Wydawało ci się to śmieszne i urocze jednocześnie. Czy on naprawdę myślał, że tego nie widzisz? Za jakiś czas temperatura wymusiła u niego ściągnięcie koszulki. Ten widok spowodował, że twoje poliki zalała fala rumieńców.
- Chyba ci się twarz spaliła na słońcu. - usłyszałaś jego głos
- To nie to.
- Więc co? - spytał z głupkowatym uśmiechem
- Przestań udawać, że nie wiesz i zostaw mnie w spokoju.
- Też powinnaś zdjąć koszulkę.
- Nie ma takiej potrzeby.
- Współczuję dziewczynom. Wolą się gotować w ubraniach niż je zdjąć, bo się wstydzą.
- Przestań już.
- Aaa rozumiem. Po prostu nie masz się czym pochwalić. Nawet nie wiesz ile potrzeba wysiłku żeby osiągnąć taki ABS jak...
Nie zdążył dokończyć, bo skoczyłaś na niego. Przeturlaliście się i skończyło się na tym, że wisiałaś nad Jimin'em.
- Powiedziałam " Przestań już ".
- Nie wiem czy jesteś świadoma jak fajnie musimy teraz wyglądać.
Znowu ten głupkowaty uśmiech. Poirytowana zeszłaś z niego i poszłaś w kierunku wody żeby zamoczyć się do kostek. Nie miałaś ochoty wchodzić dalej. Woda wydawała ci się za zimna.
- Idziemy popływać? - spytał Jimin
- Nie mam ochoty.
- Proszę.
Powiedziawszy to zrobił taką słodką minę, że uległaś. Szczenięce spojrzenie było czymś co zawsze cię ugięło. Poszłaś zostawić swoje rzeczy na kocu i wróciłaś do chłopaka. Niespodziewanie poczułaś jak chwycił twoją rękę. Zdziwiona spojrzałaś na niego. Jednak on jakby nigdy nic ruszył przed siebie. Gdy doszliście do momentu, że wody miałaś do około pasa puścił twoją rękę.
- Możemy już płynąć? - spytał
Kiwnęłaś twierdząco głową i popłynęliście. Gdy tak płynęłaś przed siebie mając przed oczami tylko wielkie morze. Ze świadomością, że on płynie koło ciebie. Poczułaś jak robi ci się ciepło na sercu.
Wróciliście na brzeg i zaczęliście zbierać swoje rzeczy, ponieważ powoli robiło się ciemni. Na plaży już zrobiło się luźniej, a twoimi włosami zaczął się bawić chłodny wiatr.
- Jimin... - zaczęłaś
- Hm?
- Mógłbyś poczekać ze mną na zachód słońca?
Chłopaka widocznie zdziwiła ta propozycja z twojej strony. Jednak było widać, że go to cieszy.
- Pewnie. - uśmiechnął się ciepło
Usiedliście na piachu. Poczułaś jak objął cię jedną ręką i mocno do siebie przytulił. Oparłaś głowę o jego ramię i zapomniałaś o całym świecie. W tym momencie nic się dla ciebie nie liczyło. Nic oprócz Jimin'a. Zachód słońca wydawał ci się piękniejszy niż zwykle, a twoje serce biło o wiele szybciej. Gdy słońce już się schowało za horyzont wstaliście z miejsca i ruszyliście w drogę powrotną.
Cały czas miałaś w głowie sytuację sprzed kilku minut. Wystarczyło, że pomyślałaś o tym jak siedzieliście przytuleni do siebie, a twoją klatkę piersiową zalewało ciepło. Nagle z rozmyślań wyrwało cię głośne trąbienie samochodu, które zabrzmiało w całej twojej głowie. Odwróciłaś się i oślepiły cię mocne światła samochodu. Strach aż cię sparaliżował. Nie zdążyłaś zareagować. Po chwili poczułaś mocne szarpnięcie do tyłu. Upadłaś na chodnik. Mocno uderzając o niego głową.
- Wszystko w porządku?! Nic ci nie jest?! ___! ___! ___!!!
Słyszałaś czyjś głos, który brzmiał jak echo. O twoje uszy obijały się dźwięki jakby ktoś krzyczał do studni. Rozchyliłaś lekko powieki i jedyne co ujrzałaś to rozmazany obraz. Po chwili wszystko zniknęło, a ty straciłaś kontakt ze światem...
Otworzyłaś oczy. Dookoła panowała cisza i mrok. Poczułaś, że leżysz na czymś miękkim. Podniosłaś się do siadu.
- Ktoś tu jest? - odezwałaś się
Po wypowiedzeniu tych słów coś gwałtownie się na ciebie rzuciło. Aż z pozycji siedzącej znowu miałaś leżąc.
- Obudziłaś się. - usłyszałaś znajomy głos
- Jimin?
- Nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłem.
Chłopak leżał na tobie mocno cię obejmując. Poczułaś jak po jego policzku, który przylegał do twojego spłynęła łza. Po chwili jednak podniósł się. Dając ci możliwość oddechu.
- Tak bardzo się bałem, że nie odzyskasz przytomności. Wiesz ile godzin tak leżałaś? Już jest środek nocy.
- Siedziałeś tu przez ten cały czas? - spytałaś
Kiwnął twierdząco głową. Przytuliłaś się do niego i oparłaś głowę na jego klatce piersiowej. Słyszałaś jak bardzo niespokojne było jego serce.
- Przepraszam, że musiałeś się o mnie martwić przez moją nieostrożność.
- Nie przepraszaj.
Jimin zmęczony płaczem i czuwaniem przy tobie opadł na łóżko i po chwili zasnął. Uśmiechnęłaś się i pogładziłaś go po włosach. Położyłaś się koło niego i spaliście tak całą noc.
Rano, gdy tylko otworzyłaś oczy ujrzałaś parę błyszczących oczu wpatrujących się w ciebie. Znowu zrobiło ci się ciepło na sercu, a na twarzy zagościł uśmiech.
- Obudziłaś się.
- Mhm... Teraz już zawsze chcę się budzić przy tobie.
- Wychodzę. - oznajmiłaś
- Dokąd?
- Przejść się.
- Chodźmy razem! - krzyknął i poderwał się z łóżka
Poszliście na plażę. Ludzi oczywiście było jak mrówek. Po długim marszu w końcu znaleźliście kawałek wolnego miejsca i rozłożyliście koc. Gdy siedziałaś widziałaś kontem oka jak Jimin co chwilę się do ciebie przysuwa. Wydawało ci się to śmieszne i urocze jednocześnie. Czy on naprawdę myślał, że tego nie widzisz? Za jakiś czas temperatura wymusiła u niego ściągnięcie koszulki. Ten widok spowodował, że twoje poliki zalała fala rumieńców.
- Chyba ci się twarz spaliła na słońcu. - usłyszałaś jego głos
- To nie to.
- Więc co? - spytał z głupkowatym uśmiechem
- Przestań udawać, że nie wiesz i zostaw mnie w spokoju.
- Też powinnaś zdjąć koszulkę.
- Nie ma takiej potrzeby.
- Współczuję dziewczynom. Wolą się gotować w ubraniach niż je zdjąć, bo się wstydzą.
- Przestań już.
- Aaa rozumiem. Po prostu nie masz się czym pochwalić. Nawet nie wiesz ile potrzeba wysiłku żeby osiągnąć taki ABS jak...
Nie zdążył dokończyć, bo skoczyłaś na niego. Przeturlaliście się i skończyło się na tym, że wisiałaś nad Jimin'em.
- Powiedziałam " Przestań już ".
- Nie wiem czy jesteś świadoma jak fajnie musimy teraz wyglądać.
Znowu ten głupkowaty uśmiech. Poirytowana zeszłaś z niego i poszłaś w kierunku wody żeby zamoczyć się do kostek. Nie miałaś ochoty wchodzić dalej. Woda wydawała ci się za zimna.
- Idziemy popływać? - spytał Jimin
- Nie mam ochoty.
- Proszę.
Powiedziawszy to zrobił taką słodką minę, że uległaś. Szczenięce spojrzenie było czymś co zawsze cię ugięło. Poszłaś zostawić swoje rzeczy na kocu i wróciłaś do chłopaka. Niespodziewanie poczułaś jak chwycił twoją rękę. Zdziwiona spojrzałaś na niego. Jednak on jakby nigdy nic ruszył przed siebie. Gdy doszliście do momentu, że wody miałaś do około pasa puścił twoją rękę.
- Możemy już płynąć? - spytał
Kiwnęłaś twierdząco głową i popłynęliście. Gdy tak płynęłaś przed siebie mając przed oczami tylko wielkie morze. Ze świadomością, że on płynie koło ciebie. Poczułaś jak robi ci się ciepło na sercu.
Wróciliście na brzeg i zaczęliście zbierać swoje rzeczy, ponieważ powoli robiło się ciemni. Na plaży już zrobiło się luźniej, a twoimi włosami zaczął się bawić chłodny wiatr.
- Jimin... - zaczęłaś
- Hm?
- Mógłbyś poczekać ze mną na zachód słońca?
Chłopaka widocznie zdziwiła ta propozycja z twojej strony. Jednak było widać, że go to cieszy.
- Pewnie. - uśmiechnął się ciepło
Usiedliście na piachu. Poczułaś jak objął cię jedną ręką i mocno do siebie przytulił. Oparłaś głowę o jego ramię i zapomniałaś o całym świecie. W tym momencie nic się dla ciebie nie liczyło. Nic oprócz Jimin'a. Zachód słońca wydawał ci się piękniejszy niż zwykle, a twoje serce biło o wiele szybciej. Gdy słońce już się schowało za horyzont wstaliście z miejsca i ruszyliście w drogę powrotną.
Cały czas miałaś w głowie sytuację sprzed kilku minut. Wystarczyło, że pomyślałaś o tym jak siedzieliście przytuleni do siebie, a twoją klatkę piersiową zalewało ciepło. Nagle z rozmyślań wyrwało cię głośne trąbienie samochodu, które zabrzmiało w całej twojej głowie. Odwróciłaś się i oślepiły cię mocne światła samochodu. Strach aż cię sparaliżował. Nie zdążyłaś zareagować. Po chwili poczułaś mocne szarpnięcie do tyłu. Upadłaś na chodnik. Mocno uderzając o niego głową.
- Wszystko w porządku?! Nic ci nie jest?! ___! ___! ___!!!
Słyszałaś czyjś głos, który brzmiał jak echo. O twoje uszy obijały się dźwięki jakby ktoś krzyczał do studni. Rozchyliłaś lekko powieki i jedyne co ujrzałaś to rozmazany obraz. Po chwili wszystko zniknęło, a ty straciłaś kontakt ze światem...
Otworzyłaś oczy. Dookoła panowała cisza i mrok. Poczułaś, że leżysz na czymś miękkim. Podniosłaś się do siadu.
- Ktoś tu jest? - odezwałaś się
Po wypowiedzeniu tych słów coś gwałtownie się na ciebie rzuciło. Aż z pozycji siedzącej znowu miałaś leżąc.
- Obudziłaś się. - usłyszałaś znajomy głos
- Jimin?
- Nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłem.
Chłopak leżał na tobie mocno cię obejmując. Poczułaś jak po jego policzku, który przylegał do twojego spłynęła łza. Po chwili jednak podniósł się. Dając ci możliwość oddechu.
- Tak bardzo się bałem, że nie odzyskasz przytomności. Wiesz ile godzin tak leżałaś? Już jest środek nocy.
- Siedziałeś tu przez ten cały czas? - spytałaś
Kiwnął twierdząco głową. Przytuliłaś się do niego i oparłaś głowę na jego klatce piersiowej. Słyszałaś jak bardzo niespokojne było jego serce.
- Przepraszam, że musiałeś się o mnie martwić przez moją nieostrożność.
- Nie przepraszaj.
Jimin zmęczony płaczem i czuwaniem przy tobie opadł na łóżko i po chwili zasnął. Uśmiechnęłaś się i pogładziłaś go po włosach. Położyłaś się koło niego i spaliście tak całą noc.
Rano, gdy tylko otworzyłaś oczy ujrzałaś parę błyszczących oczu wpatrujących się w ciebie. Znowu zrobiło ci się ciepło na sercu, a na twarzy zagościł uśmiech.
- Obudziłaś się.
- Mhm... Teraz już zawsze chcę się budzić przy tobie.
~ Kawai
Oh boże jakie to uroczeeeeeeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńumarłam z tej słodkości :3
Taki zgon akceptuję.. xD .. Dzięki.. ^^
Usuń*^* sama mam teraz rumieniec <3 lofciam. Też bym chciała u ciebie złożyć zamówienie na takie cudo, ale nie chce ci zawracać głowy
OdpowiedzUsuńDzięki temu zawracaniu głowy istnieje ten blog.. ;D To żadne problem .. ^^
UsuńBardzo lubię twoje scenariusze, wpadam tu od czasu do czasu. To było zacne *^* Szkoda tylko, że krótkie. Zazwyczaj czytam dłuższe rzeczy ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej twoich dzieł. Masz talent dziewczyno!
shakeupmyheart.blogspot.com
Dzięki za miłe słowa .. ^^ Jak będę miała chwilkę postaram się zajrzeć do ciebie. :D
UsuńOjeju, jakie sweet <3 Tylko czemu taki krótki?
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej Twych prac ^^
Będę zaglądać ;)
Teayeon z http://magic-hell-and-me.blogspot.com/
Cieszę się, że ci się podobało.. ^^ Jednak moja wena ostatnio coś mnie nie lubi. :/
UsuńTeż zajrzę do ciebie.. :)
Haloo!!! Ponieważ, iż sama już nie pisze scenariuszy ponieważ usunęłam bloga, to chce u Ciebie scenariusz, masz takie świetne weny ;-.;
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ci się podoba. . Obecnie kolejka jest zamknięta, bo już trochę nie wyrabiam.. -,-
UsuńDlaczego zrezygnowałaś..?
Szczerze . mam zamiar przeczytać wszystkie twoje scenariusze. Naprawdę mi się podobają i mam nadzieję że reszta będzie równie boska co ten
OdpowiedzUsuńZatem miłego czytania.. :D
Usuń