czwartek, 27 sierpnia 2015

" Dżemin "






Numer scenariusza: 18
Tytuł: " Dżemin "
Z: Ty i Park Jimin ( Jimin - BTS )
Dłuość: 1 częściowy 
Dla: Wisior
Gatunek: hetero

_______


Leżałaś na łóżku. Wpatrywałaś się w jego ciemne oczy pełne iskierek. Wzrokiem śledziłaś każdy fragment jego ciała i najmniejszy ruch. Był piękny, wręcz idealny. Mogłabyś całymi dniami się mu przyglądać i słuchać jego głosu.
Nagle chłopak zniknął. Westchnęłaś i leniwie wstałaś z łóżka aby podłączyć swój telefon do ładowarki. Gdy się naładuje planowałaś powrócić do oglądania filmików z Jimin'em. Był on twoim bias'em w zespole, który po prostu kochałaś. Niecierpliwie wyczekiwałaś ich koncertu w swoim kraju. Obiecałaś sobie, że, gdy już będzie zrobisz wszystko żeby tam być.
Za jakiś czas do twojego pokoju weszła mama i poprosiła cię abyś wybrała się na małe zakupy. Ogarnęłaś się i ruszyłaś do sklepu. Szłaś sobie mając na uszach słuchawki z, których rozbrzmiewały piosenki BTS. Gdy tylko słyszałaś ich głosy na twojej twarzy pojawiał się ogromny uśmiech. Tak więc szłaś z ogromnym bananem na mordce, ciesząc się sama do siebie.
Gdy już weszłaś do sklepu kupiłaś wszystkie rzeczy z listy i wyszłaś kierując się do domu. Nagle coś przyciągnęło twój wzrok. Aż rozchyliłaś szeroko usta, a twoje oczy zrobiły się znacznie większe. Zakupy wypadły ci z rąk. Nie mogłaś wykonać żadnego ruchu. Stałaś wpatrując się w kawałek papieru jak zaczarowana. Twoim oczom ukazał się plakat z siódemkom dobrze znanych ci postaci. Widniał na nim napis " BTS w Polsce ". Czytałaś treść plakatu od nowa i od nowa. Dopiero, gdy zrobiłaś to chyba setny raz dotarło do ciebie co to oznacza. Nagle zaczęłaś skakać, piszczeć i śmiać się przez łzy. Ignorując spojrzenia przechodzących ludzi. Nie mogłaś się uspokoić. To był cios prosto w twój słaby punkt. Zebrałaś z ziemi zakupy i uradowana w podskokach poleciałaś do domu. Gdy weszłaś do domu, zaczęłaś się drzeć, że BTS mają koncert w Polsce. Nie mogłaś opanować emocji. Tak długo na to czekałaś. Postanowiłaś kupić Vip'a. Uczyłaś się Koreańskiego z czystej pasji i czułaś, że byłabyś w stanie się dogadać. Już nie mogłaś się doczekać aż staniesz ze swoim bias'em twarzą w twarz. Dużym plusem było to, że mieszkałaś w stolicy dzięki czemu żaden koncert nie był dla ciebie problemem jeśli chodzi o dojazd, nocleg itd.
Codziennie śledziłaś informacje tak aby nic ci nie umknęło. Pewnego dnia przeczytałaś, że BTS już są w Warszawie. Twoje serce przyśpieszyło bicie. Koncert zbliżał się ogromnymi krokami. Już nie długo miałaś usłyszeć ich cudowne głosy na żywo. Nagle do twojego pokoju wparował tata oznajmiając ci, że skończył się dżem. Ta wypowiedź była jednoznaczna. Oznaczało to, że masz podskoczyć do sklepu. Niechętnie ubrałaś się do wyjścia i ruszyłaś do sklepu. Mijając wszędzie porozwieszane plakaty przez twoje ciało przechodziły dreszcze emocji.
Weszłaś do sklepu i skierowałaś się w stronę działu z dżemami. Zaczęłaś szukać mającego za cel smaku. W końcu znalazłaś. Wzięłaś do ręki słoiczek i odwróciłaś się od półki, by pójść do kasy. Jednak tego nie zrobiłaś. Stanęłaś w miejscu sparaliżowana. Przed tobą stał Jimin beztrosko grzebiąc wśród słoiczków z dżemami. Oczywiście upuściłaś słoiczek, a on rozbił się na mnóstwo kawałeczków brudząc podłogę swoją zawartością.
Chłopak słysząc dźwięk tłuczonego szkła gwałtownie odwrócił się w twoją stronę. Widząc go z tak bliska nie byłaś w stanie nic zrobić. Ledwo co oddychałaś. Nagle ocknęłaś się słysząc głos jednej z pracowni sklepu.
- Będzie pani musiała za to zapłacić.
Chłopak spojrzał na kobietę zszokowanym wzrokiem nie rozumiejąc ani słowa. Jednak widząc, że wyciągasz portfel zrozumiał o co chodzi. Był szybszy i dał kobiecie pieniądze, po czym odeszła.
- Dziękuję, ale ja powinnam to zrobić. - wydusiłaś z siebie
- Znasz Koreański???
Był bardzo zdziwiony i uradowany jednocześnie. Wyglądał jakby w końcu znalazł swój gatunek na bezludnej wyspie.
- Troszeczkę. Sama się uczę.
Cały czas się trzęsłaś. Nie mogłaś uwierzyć w to co się właśnie działo.
- Bardzo fajna bluzka.- powiedział
- To moja ulubiona, ponieważ jest na niej logo mojego ukochanego zespołu.
- Też lubię ten zespół. - zaśmiał się
Jego szczery uśmiech na żywo był jeszcze piękniejszy. Czułaś jak cała drżysz z emocji. 
- Zapomniałabym. Muszę ci oddać za ten dżem.
- Wystarczy, że spędzisz ze mną czas.
Usłyszawszy te słowa poczułaś jak wszystko aż się w tobie gotuje. Nie mogłaś uwierzyć w to co właśnie usłyszałaś. Spędzić czas ze swoim biasem. Jak do tej pory wydawało się to nie możliwe.
- Jeśli to nie problem. - uśmiechnęłaś się
Gdy już w końcu zakupiłaś dżem wyszliście ze sklepu i udaliście się na lody. Bardzo je lubiłaś, a, że na dworze było dość gorąco uznałaś to za dobry pomysł. Po kupieniu lodów poszliście do parku. Na przemian zadawaliście sobie różne pytania. Przy okazji opowiedziałaś mu jak poznałaś BTS i za co cenisz ten zespół. Teraz miałaś okazję tyle mu opowiedzieć. Podziękować za to co robi, jaki jest. Byłaś taka podekscytowana, a z twoich ust wylewało się mnóstwo słów prosto od serca. Było po nim widać, że bardzo go to cieszy. Na jego ustach pojawiał się coraz większy uśmiech.
- Tak się cieszę, że ciebie poznałem...
Przerwał swą wypowiedź nie wiedząc jak dokończyć zdanie, gdyż nie znał twojego imienia.
- No tak, zapomniałam się przedstawić. Przepraszam. Nazywam się ___.
- Mieć taką fankę jak ty ___ to skarb.
Cios prosto w serce. Po tak długim czasie bycia wierną A.R.M.Y słyszysz takie słowa. Nawet o tym nie marzyłaś.
- Usłyszałem od ciebie tyle szczerych i ciepłych słów. To bardzo motywuje i dodaje siły. Dziękuję. - dodał
Pod wpływem emocji rzuciłaś mu się na szyję. Nie myślałaś co robisz. Puściły cię wszystkie emocje, które jak do tej pory dusiłaś w sobie. Gdy zorientowałaś się co tak właściwie zrobiłaś i tak nie potrafiłaś go puścić. Zbyt mocno i długo marzyłaś o tym momencie. Ku twojemu zdziwieniu on także cię objął. Zamknął cię w mocnym uścisku wtulając się w ciebie. Po twoich policzkach zaczęły spływać łzy. Sama nie wiedziałaś czy to ze szczęścia, czy wzruszenia. Na pewno jedno i drugie.
W końcu odsunęliście się od siebie, po nie wiadomo jak długim czasie. Spojrzeliście sobie prosto w oczy. Jego niemalże czarne tęczówki wyglądały jak morska głębia i wydawały się nie mieć dna. Mogłabyś zatopić swoje spojrzenie w jego oczach na zawsze. Patrząc na niego zapominałaś o całym świecie. Czułaś się jak we śnie, ale on naprawdę tu był. Był tu twój Jimin... Dżimin... Dżemin. Nagle się ocknęłaś.
- Zapomniałam zanieść dżem do domu. Pewnie się martwią, że tak długo mnie nie ma. Muszę iść.
- Pójdę z tobą.
Kiwnęłaś twierdząco głową i ruszyliście w kierunku twojego domu. Gdy dotarliście na miejsce poszłaś do kuchni zanieść dżem, po czym zabrałaś chłopaka do salonu gdzie byli twoi rodzice.
- To Jimin z BTS. - oznajmiłaś
- Annyeong haseyo. - powiedział kłaniając się nisko
Na twarzach twoich rodziców wymalowało się zdziwienie i niedowierzanie.
- Co to znaczy? - usłyszałaś dyskretne pytanie mamy
- Dzień dobry. - odpowiedziałaś
- Ach tak, Annyeong haseyo. - odpowiedzieli rodzice
- To my już pójdziemy do mojego pokoju. - oznajmiłaś zostawiając w pokoju swoich rodziców, którzy nadal nie kontaktowali co i jak
- Rozgość się. - powiedziałaś, gdy już weszliście do twojego pokoju
Jimin od razu namierzył półkę na, której miałaś wszystkie ich albumy i powędrował w jej kierunku.
- Ładna kolekcja. - ucieszył się
- To moje skarby.
- Masz może jakiś marker?
- Zaraz poszukam.
Otworzyłaś szufladę, w której miałaś różne rzeczy do pisania, malowania itd, po czym wyciągnęłaś z niej poszukiwany przedmiot. Podałaś go Jimin'owi uśmiechając się.
- A teraz pozwól, że je wszystkie podpiszę.
- Naprawdę? Zrobisz to? Dziękuję.
Cieszyłaś się podskakując. Dostałaś tak zwanego napadu radości. Gdy już to zrobił oddał ci marker i usiedliście na łóżku.
- Już jutro koncert... Powinienem pójść na próbę.
- Racja, więc idź. Nie mogę cię zatrzymywać.
- Chciałabyś pójść ze mną?
- Nie chcę robić kłopotu.
- To żaden kłopot.
- Tak myślisz? Więc chcę.
- To chodźmy. Nie mamy wiele czasu.
Powiedziawszy to złapał cię za rękę i pociągnął za sobą.
Biegnąc mijaliście piszczące fanki. Na początku czułaś się trochę niezręcznie, ale z czasem zaczęło ci się to nawet podobać. Biegł wciąż trzymając cię za rękę. Czułaś się jakbyś grała w jakimś filmie. Gdy dotarliście na miejsce Jimin swobodnie otworzył drzwi do sali ćwiczeń. Za to ty trzymałaś się tyłów nie wiedząc jak się zachować.
- Oto A.R.M.Y, którą poznałem przy dziale z dżemami. - oznajmił
Słysząc to chciałaś zakopać się pod ziemie. No lepiej nie mógł cię przedstawić.
- Chciałbym żebyście ciepło ją przywitali. Zasługuje na to. - dodał
Chłopcy radośnie cię powitali, po czym zabrali się za próbę. Siedziałaś śledząc każdy szczegół choreografii i wsłuchując się w każdą nutę piosenki. To wyglądało jak prywatny koncert. Tylko dla ciebie. To co działo się teraz nawet nie miało miejsca w twoich snach.
Po zakończeniu próby Jimin odprowadził cię do domu. Cała droga minęła zaskakująco szybko w miłej atmosferze. Zatrzymaliście się przed drzwiami.
- To do jutra. - uśmiechnął się
- Do jutra.
Odwzajemniłaś uśmiech i weszłaś do domu.
Następnego dnia wstałaś wcześnie rano. Już dziś był ten dzień. Dzień o, którym tak długo marzyłaś. Szybko zjadłaś śniadanie, ubrałaś się oraz wykonałaś wszystkie inne potrzebne czynności, po czym wyszłaś z domu. Szłaś dość żwawym krokiem, by jak najszybciej zająć miejsce w kolejce. 
Pod wieczór już byłaś w środku. Miałaś miejsce pod samą sceną. Za jakiś czas na scenie pojawiło się całe BTS. Nogi aż się pod tobą ugięły. Podczas, gdy patrzyłaś na Jimin'a twoje nogi wydawały się być z waty, a twoje serce biło jak oszalałe. Przez cały koncert co chwilę nawiązywałaś z nim kontakt wzrokowy. Czułaś się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
Po zakończeniu występu przyszedł czas na spotkanie z Bangtanami twarzą w twarz. Co umożliwiał ci specjalny bilet.
Po zamienieniu paru słów z każdym z osobna w końcu dotarłaś do Jimin'a.
- Dobra robota. Było super. - powiedziałaś podekscytowana
- Starałem się.
- Wiem. Zawsze się starasz.
- Ale dziś starałem się jeszcze bardziej, ponieważ ty stałaś w pierwszym rzędzie.
Nagle rozmowę przerwało wam popędzanie. W takich okolicznościach nie mieliście za dużo czasu.
- Spotkajmy się na lotnisku przed wyjazdem. - dodał szybko
Kiwnęłaś twierdząco głową i odeszłaś.
W dniu wyjazdu pojawiłaś się na lotnisku przed czasem. Zauważyłaś sylwetkę chłopaka i ruszyłaś w jego stronę.
- Przyszłaś. - ucieszył się
Kiwnęłaś twierdząco głową szeroko się uśmiechając. W jego obecności nie potrafiłaś inaczej. Sprawiał, że uśmiech jak na złość nie chciał zejść z twojej twarzy.
- Dziś będziemy musieli się rozstać. - powiedział
Posmutniałaś. Te słowa brzmiały tak jakbyście musieli się rozstać na zawsze po długim czasie bycia razem. Jednak przecież tak nie było. Znaliście się krótko. Do tego cały czas mogłaś oglądać go w internecie. Czułaś się przy Jimin'ie swobodnie. Odczuwałaś z nim mocną więź. Darzyłaś go szczerym uczuciem, ale wiedziałaś, że jako idol nie może zostać z tobą.
- Niestety. - po twoim policzku spłynęła łza
Chłopak widząc cię w takim stanie przybliżył się do ciebie i lekko przytulił. To przekraczało twoje najskrytsze marzenia. Wtuliłaś się w niego i zamknęłaś oczy. Nie chciałaś go puszczać. Wreszcie spełniło się twoje marzenie, nie chciałaś tego stracić, ale wiedziałaś, że nie masz wyboru. Odsunęłaś się od niego.
- Musisz już iść. - oznajmiłaś ocierając łzy
Wiedziałaś, że nie powinnaś płakać tylko być wdzięczna za to co cię spotkało, ale to było silniejsze od ciebie. 
- Obiecuję, że o tobie nie zapomnę i będę robił wszystko żeby jeszcze kiedyś przylecieć do Polski... Jeśli nie przez koncert to z własnej woli.
Te słowa na nowo rozpaliły w twoim sercu ogień. Wierzyłaś w te słowa, chciałaś wierzyć. Przecież musiałaś żyć dalej. Jimin jeszcze raz przyciągnął cię do siebie i mocno przytulił. Tym razem o wiele mocniej. Trzymał cię tak jakby nigdy nie zamierzał puścić. Po dłuższej chwili odsunęliście się od siebie.
- Do zobaczenia ___.
- Do zobaczenia Jimin.



~ Kawai


Kochani, wierzmy, że marzenia się spełniają, a będzie nam się żyło weselej.. ^^


12 komentarzy:

  1. To było takie cudowne. Uśmiech mi nie schodzi z twarzy :) pisz więcej ! Weny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh~~
    To takie świetne.
    Weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny był ten scenariusz. Ach, jak ja bym chciała, żeby mnie taki V zamiast Jimina odprowadził do domu i podpisał wszystkie płyty *^* Marzenie. Mi by nawet Jimin wystarczył...
    Życzę weny!

    shakeupmyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym w to miejsce wstawiła J-Hope'a.. *=*
      Znam twojego bloga.. ^^

      Usuń
  4. Idę że tak powiem umierać, dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to się mówi za mażenia się nie płaci. Bardzo mi się to podobało .

    OdpowiedzUsuń
  6. Umieram dziękuję za ten scenariusz przez to resztę dnia spedze z bananem na twarzy :p ale lzy nie przestaja lecieć wierzmy w marzenia!!!! <333

    OdpowiedzUsuń