środa, 5 sierpnia 2015

" Obudziłaś się "





Numer scenariusza: 17
Tytuł: " Obudziłaś się "
Z: Ty i Park Jimin ( Jimin - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Karmelove
Gatunek: hetero

_______


Właśnie skończyłaś się pakować nad morze. Jak zwykle spakowałaś pól swojego pokoju. Stety, niestety nie jechałaś tam odpoczywać. Załatwiłaś sobie pracę na czas wakacji. Miałaś się zajmować sprzedawaniem lodów. Wydawało ci się, że to będzie przyjemna praca, więc nie stresowałaś się zbytnio.
Pożegnałaś się z rodziną i ruszyłaś w stronę stacji kolejowej. Za niedługo nadjechał twój pociąć. Szybko do niego wsiadłaś i zaczęłaś szukać jakiegoś miejsca żeby usiąść. Udało ci się znaleźć całkiem pusty przedział. Zajęłaś miejsce koło okna. Założyłaś słuchawki, włączyłaś swoją ulubioną piosenkę i zaczęłaś się przyglądać widokom za oknem.
Na kolejnej stacji do twojego przedziału dosiadł się jakiś mężczyzna. Cały czas czułaś na sobie jego wzrok, przez co było ci niezręcznie. Postanowiłaś to zakończyć i po prostu się przesiąść. Zebrałaś swoje rzeczy i ruszyłaś w kierunku wyjścia z przedziału. Nagle mężczyzna wyciągnął swoją nogę przed siebie, zagradzając ci w ten sposób drogę.
- Chciałabym przejść. - oznajmiłaś
Jednak on ani drgnął. Postanowiłaś po prostu przejść przez przeszkodę, niestety nie udało ci się to. Mężczyzna uniósł nogę przez co zahaczyłaś o nią swoją i wylądowałaś na podłodze.
- Co to ma znaczyć?! - krzyknęłaś
Nic nie odpowiedział, tylko podniósł się z miejsca i zaczął do ciebie zbliżać. Nagle drzwi od przedziału się rozsunęły i usłyszałaś czyjś głos.
- Czy mogę się tu do...
Osoba nie dokończyła, gdy zobaczyła ciebie leżącą na podłodze.
- Wszystko w porządku? - spytał młody chłopak kucając przy tobie
Nic nie odpowiedziałaś tylko skierowałaś swoje spojrzenie na mężczyznę, który jeszcze przed chwilą cię zaczepiał. On natomiast niepocieszony nagłym zwrotem akcji szybko zabrał swoje rzeczy i wyszedł.
- Na pewno nic ci nie jest? - upewnił się i pomógł ci wstać
- Wszystko ok. Dziękuję.
- Mógłbym tu usiąść?
Kiwnęłaś twierdząco głową i uśmiechnęłaś się lekko, po czym zajęłaś swoje miejsce. Reszta drogi minęła w milczeniu.
Pociąg zaczął się zbliżać do twojej stacji. Szybko wstałaś i zaczęłaś ogarniać swoje rzeczy.
- Też teraz wysiadam. Pomogę ci z bagażem. - oznajmił
- Dziękuję, ale poradzę sobie sama. Twoja torba też na pewno nie jest lekka.
- To żaden problem. - uśmiechnął się
Gdy już wydostaliście się na zewnątrz podziękowałaś po czym każdy z was poszedł w swoją stronę. 
Już za jakieś 15 minut byłaś na miejscu. Twoja pracodawczyni zaprowadziła cię do pokoju w, którym będziesz mieszkać żebyś zostawiła swoje rzeczy. Po czym wzięła cię ze sobą żeby wszystko ci pokazać i wytłumaczyć. Twoim miejscem pracy miała być budka z lodami po drodze na plażę. Zapowiadało się miło.
- Oczywiście nie będziesz tu pracować sama. W tym miejscu są potrzebne co najmniej dwie osoby. - powiedziała kobieta
Trochę się zdziwiłaś. Myślałaś, że będziesz tu sama. Z jednej strony ucieszyło cię to. Zawsze raźniej i będzie z kim porozmawiać.
- Zaczynasz od jutra. Teraz idź się zregenerować po podróży. - dodała
Poszłaś do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko. Trochę się bałaś przez świadomość, że jutro czeka cię ciężki pierwszy dzień. Byłaś też ciekawa z kim będziesz spędzać większość swojego czasu.
Następnego dnia miałaś pobudkę o 7. Szybko coś zjadłaś, ogarnęłaś się i poszłaś do pracy. Gdy dotarłaś na miejsce zauważyłaś jakąś dziewczynę. Uradowana podeszłaś do niej.
- Cześć. Będziemy razem pracować? - zagadałaś
- Słucham? Nie, nie. Ja tylko przyniosłam wam serwetki. Twój pomocnik już czeka.
Uśmiech trochę ci spadł, ale nie traciłaś nadziei. Weszłaś do budki i ujrzałaś znajomego ci już chłopaka.
- O. Więc to z tobą mam pracować? Super! - ucieszył się
Widząc jego głupkowaty uśmiech mimowolnie się uśmiechnęłaś. Wolałabyś żeby to była dziewczyna, ale z nim mogło być zabawnie. Do tego masz u niego dług.
- A tak w ogóle to co to za spóźnianie się pierwszego dnia pracy? - spytał
- To nie ja się spóźniłam tylko ty przyszedłeś za wcześnie. - obroniłaś się
- Phi. Chyba od dziś będę zmuszony być twoim prywatnym budzikiem.
- Nawet nie próbuj. - zaśmiałaś się
- Jestem Jimin. - podał ci rękę
- A ja ___.
Za jakiś czas przyszli pierwsi klienci. Kolejka rosła i rosła. Nawet nie podejrzewałaś, że będziecie mieli taki ruch. Gdy obsłużyliście ostatniego klienta ledwo żywi usiedliście na podłodze.
- Jeśli każdy dzień ma tak wyglądać to chyba zwariuję. - powiedziałaś
- Jak możesz tak mówić? Czy moje towarzystwo naprawdę jest aż tak uciążliwe?
- Przecież nie o to mi chodzi. Mówię o tempie pracy. - potargałaś mu włosy
- Zepsułaś moją fryzurę... Aish. Naprawdę. Co powinienem teraz z tobą zrobić?
- No nie obrażaj się.
- Spytałem jaką chcesz karę.
- Przepraszam... Nie wiedziałam, że aż tak cię to ruszy.
Nagle zbliżył się do ciebie na niebezpieczną odległość. Odsunęłaś się, ale nie wiele ci to dało, bo tuż za tobą była ściana. Znowu zaczął się do ciebie zbliżać. Już czułaś jego oddech na swoich ustach.
- Dzień dobry. Chciałbym kupić loda.
Szybko podnieśliście się z ziemi i wróciliście do pracy.
- Co to ma być? Zamówiłem średniego, a nie małego. - zwrócił ci uwagę klient 
- Przepraszam. Zrobię nowego.
- Dobra, ale tego też mi daj.
- Słucham?... Ale...
- W takim razie płaci pan za dwa. - wtrącił Jimin
- Ja płacę, więc wymagam.
- Wymaga pan darmowego loda. Takie rzeczy to nie u nas. Do widzenia. - dokończył sprawę Jimin
- Co ty wyprawiasz? Przez ciebie straciliśmy klienta. - powiedziałaś
- Wolałabyś żeby tak cię traktował?
- No nie. Dziękuję ci... znowu.
- Nie ma za co. Po prostu postaraj się bardziej stawiać na swoim. - powiedział ze zmartwionym wyrazem twarzy
Po zakończonej pracy każdy z was poszedł do swojego pokoju. Byłaś tak padnięta, że szybko zasnęłaś.
Następnego dnia obudziło cię głośne pukanie do drzwi. Szybko zerwałaś się z łóżka. Zarzuciłaś na siebie szlafrok i poszłaś je otworzyć. Gdy to zrobiłaś ujrzałaś swoją szefową.
- ___ szybko zbieraj swoje rzeczy i chodź za mną. - powiedziała kobieta
- Dlaczego tak nagle? Coś się stało?
- Przyjechali nowi pracownicy. Zabrakło mi pokoi, więc muszę cię dołączyć do kogoś.
Zaczęłaś zbierać swoje rzeczy. Po czym poszłaś za kobietą zostając w piżamie. Liczyłaś, że chociaż teraz trafisz na jakąś towarzyszkę do rozmów. Gdy dotarłyście na miejsce kobieta zapukała po czym weszła do środka prowadząc cię za sobą. Weszłaś do środka i ujrzałaś nikogo innego jak zdziwionego Jimin'a.
- Jimin to twoja nowa współlokatorka. Z racji tego, że pracujecie razem musicie dzielić ze sobą pokój. - oznajmiła kobita
Było po nim widać, że jest z tego powodu bardziej zadowolony niż przeciwny. Za to ty miałaś trochę inne zdanie.
- Czy mogłaby pani może przenieść mnie do jakiejś dziewczyny? - spytałaś starając się być grzeczna
- Jeśli nie pasują ci te warunki to możesz zrezygnować i wrócić do domu.
Kobieta spojrzała na ciebie jakby oczekiwała odpowiedzi. Widząc, że nie zamierzasz już nic powiedzieć opuściła pokój. Stałaś dalej przy drzwiach trzymając wszystkie swoje rzeczy.
- Co tak stoisz? Rozgość się. - usłyszałaś głos Jimin'a
Podeszłaś do szafy i zaczęłaś układać swoje rzeczy. Gdy już skończyłaś wzięłaś do ręki swój telefon i usiadłaś na jednym z krzeseł, które stały przy małym stoliku. Spojrzałaś na wyświetlacz i uświadomiłaś sobie, że dziś niedziela. Jedyny wolny dzień od pracy w tygodniu. Postanowiłaś wykorzystać ten czas. Wyjść na miasto, przejść na plażę itd. Przełożyłaś torebkę przez ramię i ruszyłaś do drzwi.
- Wychodzę. - oznajmiłaś
- Dokąd?
- Przejść się.
- Chodźmy razem! - krzyknął i poderwał się z łóżka
Poszliście na plażę. Ludzi oczywiście było jak mrówek. Po długim marszu w końcu znaleźliście kawałek wolnego miejsca i rozłożyliście koc. Gdy siedziałaś widziałaś kontem oka jak Jimin co chwilę się do ciebie przysuwa. Wydawało ci się to śmieszne i urocze jednocześnie. Czy on naprawdę myślał, że tego nie widzisz? Za jakiś czas temperatura wymusiła u niego ściągnięcie koszulki. Ten widok spowodował, że twoje poliki zalała fala rumieńców.
- Chyba ci się twarz spaliła na słońcu. - usłyszałaś jego głos
- To nie to.
- Więc co? - spytał z głupkowatym uśmiechem
- Przestań udawać, że nie wiesz i zostaw mnie w spokoju.
- Też powinnaś zdjąć koszulkę.
- Nie ma takiej potrzeby.
- Współczuję dziewczynom. Wolą się gotować w ubraniach niż je zdjąć, bo się wstydzą.
- Przestań już.
- Aaa rozumiem. Po prostu nie masz się czym pochwalić. Nawet nie wiesz ile potrzeba wysiłku żeby osiągnąć taki ABS jak...
Nie zdążył dokończyć, bo skoczyłaś na niego. Przeturlaliście się i skończyło się na tym, że wisiałaś nad Jimin'em.
- Powiedziałam " Przestań już ".
- Nie wiem czy jesteś świadoma jak fajnie musimy teraz wyglądać.
Znowu ten głupkowaty uśmiech. Poirytowana zeszłaś z niego i poszłaś w kierunku wody żeby zamoczyć się do kostek. Nie miałaś ochoty wchodzić dalej. Woda wydawała ci się za zimna.
- Idziemy popływać? - spytał Jimin
- Nie mam ochoty.
- Proszę.
Powiedziawszy to zrobił taką słodką minę, że uległaś. Szczenięce spojrzenie było czymś co zawsze cię ugięło. Poszłaś zostawić swoje rzeczy na kocu i wróciłaś do chłopaka. Niespodziewanie poczułaś jak chwycił twoją rękę. Zdziwiona spojrzałaś na niego. Jednak on jakby nigdy nic ruszył przed siebie. Gdy doszliście do momentu, że wody miałaś do około pasa puścił twoją rękę.
- Możemy już płynąć? - spytał
Kiwnęłaś twierdząco głową i popłynęliście. Gdy tak płynęłaś przed siebie mając przed oczami tylko wielkie morze. Ze świadomością, że on płynie koło ciebie. Poczułaś jak robi ci się ciepło na sercu.
Wróciliście na brzeg i zaczęliście zbierać swoje rzeczy, ponieważ powoli robiło się ciemni. Na plaży już zrobiło się luźniej, a twoimi włosami zaczął się bawić chłodny wiatr.
- Jimin... - zaczęłaś
- Hm?
- Mógłbyś poczekać ze mną na zachód słońca?
Chłopaka widocznie zdziwiła ta propozycja z twojej strony. Jednak było widać, że go to cieszy.
- Pewnie. - uśmiechnął się ciepło
Usiedliście na piachu. Poczułaś jak objął cię jedną ręką i mocno do siebie przytulił. Oparłaś głowę o jego ramię i zapomniałaś o całym świecie. W tym momencie nic się dla ciebie nie liczyło. Nic oprócz Jimin'a. Zachód słońca wydawał ci się piękniejszy niż zwykle, a twoje serce biło o wiele szybciej. Gdy słońce już się schowało za horyzont wstaliście z miejsca i ruszyliście w drogę powrotną.
Cały czas miałaś w głowie sytuację sprzed kilku minut. Wystarczyło, że pomyślałaś o tym jak siedzieliście przytuleni do siebie, a twoją klatkę piersiową zalewało ciepło. Nagle z rozmyślań wyrwało cię głośne trąbienie samochodu, które zabrzmiało w całej twojej głowie. Odwróciłaś się i oślepiły cię mocne światła samochodu. Strach aż cię sparaliżował. Nie zdążyłaś zareagować. Po chwili poczułaś mocne szarpnięcie do tyłu. Upadłaś na chodnik. Mocno uderzając o niego głową.
- Wszystko w porządku?! Nic ci nie jest?! ___! ___! ___!!!
Słyszałaś czyjś głos, który brzmiał jak echo. O twoje uszy obijały się dźwięki jakby ktoś krzyczał do studni. Rozchyliłaś lekko powieki i jedyne co ujrzałaś to rozmazany obraz. Po chwili wszystko zniknęło, a ty straciłaś kontakt ze światem...
Otworzyłaś oczy. Dookoła panowała cisza i mrok. Poczułaś, że leżysz na czymś miękkim. Podniosłaś się do siadu.
- Ktoś tu jest? - odezwałaś się
Po wypowiedzeniu tych słów coś gwałtownie się na ciebie rzuciło. Aż z pozycji siedzącej znowu miałaś leżąc.
- Obudziłaś się. - usłyszałaś znajomy głos
- Jimin?
- Nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłem.
Chłopak leżał na tobie mocno cię obejmując. Poczułaś jak po jego policzku, który przylegał do twojego spłynęła łza. Po chwili jednak podniósł się. Dając ci możliwość oddechu.
- Tak bardzo się bałem, że nie odzyskasz przytomności. Wiesz ile godzin tak leżałaś? Już jest środek nocy.
- Siedziałeś tu przez ten cały czas? - spytałaś
Kiwnął twierdząco głową. Przytuliłaś się do niego i oparłaś głowę na jego klatce piersiowej. Słyszałaś jak bardzo niespokojne było jego serce.
- Przepraszam, że musiałeś się o mnie martwić przez moją nieostrożność.
- Nie przepraszaj.
Jimin zmęczony płaczem i czuwaniem przy tobie opadł na łóżko i po chwili zasnął. Uśmiechnęłaś się i pogładziłaś go po włosach. Położyłaś się koło niego i spaliście tak całą noc.
Rano, gdy tylko otworzyłaś oczy ujrzałaś parę błyszczących oczu wpatrujących się w ciebie. Znowu zrobiło ci się ciepło na sercu, a na twarzy zagościł uśmiech.
- Obudziłaś się.
- Mhm... Teraz już zawsze chcę się budzić przy tobie.




~ Kawai 






czwartek, 9 lipca 2015

" Złe dobrego początki "







Numer scenariusza: 16
Tytuł: " Złe dobrego początki "
Z: Ty, Jeon Jeongguk i Kim Taehyung ( Jungkook, V - BTS )
Długość: 1 częściowy 
Dla: Vkook
Gatunek: hetero

_______

Dziś był bardzo upalny dzień. Gdy tylko skończyłaś lekcje żwawym krokiem ruszyłaś w stronę domu, żeby jak najszybciej uciec z zasięgu promieni słonecznych. Co jakiś czas mijały cię wozy strażackie. Z powodu suszy i silnego słońca w twojej okolicy wybuchało dużo pożarów.
Weszłaś do domu i poczułaś duszący zapach spalenizny. Woń oraz chmura siwego dymu wydobywała się z kuchni. Nawet nie zdejmując butów szybko pobiegłaś w jej kierunku. Gdy dotarłaś na miejsce ujrzałaś sylwetkę młodego chłopaka. Szybko podbiegłaś w jego stronę i spytałaś:
- Wszystko w porządku? Co się stało?
Zadając te pytania złapałaś go i zaczęłaś prowadzić w stronę wyjścia.
- Spokojnie siostra. Tylko kotlety mi się trochę spaliły.
Powiedziawszy to wyrwał się z twojego uścisku i poszedł otworzyć okno. Już za jakiś czas siwa chmura znikła.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się przestraszyłam. - krzyknęłaś za bratem
- Nie gotuję, źle... Gotuję, też źle. - powiedział z wyrzutem
- Co ciebie tak nagle wzięło na gotowanie?
- Rodzice wyjechali na parę dni i kazali mi się zająć młodszą siostrą. - wyjaśnił
Jungkook mogłeś zaczekać na mnie i wtedy zrobilibyśmy to razem.
- Dobrze, dobrze. Następnym razem tak zrobimy, a teraz zamów pizze. - uśmiechnął się i rozczochrał twoje włosy.
Odwzajemniłaś uśmiech i poszłaś po telefon. Po złożeniu zamówienia ruszyłaś w stronę salonu i dołączyłaś do brata oglądającego TV. Jungkook siedział na kanapie ciągle skacząc po kanałach.
- Czy na każdym programie musi być coś o żarciu kiedy jestem tak głodny?
Siedział z grymasem na twarzy ciągle narzekając.
- Jak masz mi tu tak cały czas narzekać może po prostu weź książkę.
- Ale książki są za nudne.
Odetchnęłaś ciężko i poszłaś w kierunku swojego pokoju. Twój starszy brat czasami grymasił jak małe dziecko. Rzuciłaś się na łóżko i leżałaś tak zapominając o wszystkim naokoło. Za jakiś czas zerknęłaś na zegarek. Minęła już godzina odkąd złożyłaś zamówienie. Wyszłaś ze swojego pokoju i poszłaś do brata, który nadal siedział przed TV prawie zasypiając z pilotem w ręku.
- Jeszcze nikt nie przyszedł z zamówieniem? - spytałaś
Odpowiedziało ci przeczące kiwanie głową. Nagle usłyszałaś dzwonek u drzwi i poszłaś w ich kierunku. Gdy je otworzyłaś stał młody chłopak ze zbawieniem w rękach.
- 35zł
- A gdzie rekompensata za ponad godzinę czekania? - spytałaś poważnym tonem
- Nie ustalałem nic takiego z szefem.
- Więc proszę to ustalić ze mną... Panie Taehyung. - dodałaś po zerknięciu na identyfikator chłopaka
- Więc... mogę ci to zrekompensować w swój sposób. - uśmiechnął się zadziornie i zrobił krok w twoją stronę
- No ile można czekać? - Jungkook wparował do przedpokoju, wyrwał ci z rąk pizze i poszedł do kuchni
Taehyung trochę się speszył widząc, że nie jesteś sama.
- 20zł... Może być? - spytał
Kiwnęłaś twierdząco głową i zapłaciłaś.
Weszłaś do kuchni i zajęłaś miejsce przy stole na przeciwko brata. 
- Co ja bym bez ciebie zrobiła?
- Zjada byś więcej pizzy. - zaśmiał się
- Ej. Nie ma tak. Dzielimy się po pół.
Jungkook zabrał ze stołu pizze i ze śmiechem poleciał do swojego pokoju zamykając się w nim.
- Jungkook otwórz te drzwi! Jestem głodna!
- No dobra, chodź. - otworzył je po chwili i wciągnął cię do środka
- Pabo. - zaśmiałaś się
Następnego dnia, gdy weszłaś do domu usłyszałaś dwa męskie głosy. Ściągnęłaś buty i zakradłaś się do salonu. Siedział tam twój brat z jakimś chłopakiem.
- O ___, jesteś... To mój stary kolega ze szkoły, Taehyung.
Spojrzałaś na chłopaka i okazało się, że był to ten sam co wczoraj dostarczył wam pizze.
- Cześć. - powiedział nasuwając na usta szeroki uśmiech
- Hej. - niechętnie odwzajemniłaś uśmiech i poszłaś do swojego pokoju
Wyciągnęłaś potrzebnie książki, zeszyty i zaczęłaś odrabiać lekcje. Po zakończeniu nauki odłożyłaś wszystko na swoje miejsce i położyłaś się na łóżku. Nagle do twojego pokoju wszedł Jungkook.
- Zaproponowałem Taehyung'owi żeby został u nas na noc.
- Jak możesz pozwalać komuś obcemu nocować u nas kiedy rodziców nie ma w domu?
- Znam go już wiele lat. Nie jest tak całkiem obcy.
- Dla ciebie nie, ale dla mnie tak.
- Więc powiedzmy, że to jest mój gość. Ty nie musisz się niczym przejmować. - ustalił i wyszedł z pokoju
Było ci to całkowicie nie na rękę, ale nic nie mogłaś zrobić. W końcu ufałaś swojemu bratu i wiedziałaś, że nie zadaje się z byle kim.
W środku nocy obudził cię dźwięk otwierających się drzwi od twojego pokoju. Aż cała zdrętwiałaś.
- ___ śpisz? - usłyszałaś głos Taehyung'a
Słysząc to jeszcze mocniej zacisnęłaś powieki. Myślałaś, że jeśli to zignorujesz unikniesz jakiegokolwiek kontaktu z nieznajomym. Jenak nagle poczułaś jego rękę na swoim ramieniu. Szybko podniosłaś się do siadu.
- Co robisz w moim pokoju o tej porze? - spytałaś stanowczo
- Zachciało mi się pić. - wyjaśnił
- Więc dlaczego po prostu nie pójdziesz do kuchni się napić? - zadałaś pytanie nieco poirytowana
- Nie chciałem tak sam kręcić się po domu. Jeszcze źle byście to odebrali.
Odetchnęłaś głośno i zeszłaś z łóżka po czym poszłaś z chłopakiem do kuchni. Gdy chciałaś zapalić światło złapał twoją rękę.
- Lepiej zróbmy to po ciemku. Nie chcę żeby Jungkook się obudził.
Udałaś, że nie zauważyłaś w tym podtekstu i poszłaś po szklankę i butelkę wody.
- Proszę bardzo. - powiedziałaś podając mu to czego potrzebował
Chłopak podziękował i zawiesił swój wzrok na tobie.
- Patrz co robisz! - krzyknęłaś
- Nie potrafisz wycelować w szklankę?! - dodałaś
Na podłodze pojawiła się ogromna kałuża wody mineralnej.
- Aish... przepraszam.
Taehyung zauważył ścierkę wiszącą koło zlewu i ruszył w jej kierunku. Jednak poślizgnął się na mokrych kafelkach i poleciał prosto na ciebie. Oczywiście straciłaś równowagę i już po chwili leżałaś na podłodze przygnieciona przez ciało chłopaka. Nagle światło się zapaliło, a w wejściu do kuchni stanął Jungkook.
- Co tu się dzieje?... Taehyung dlaczego leżysz na mojej siostrze?!
- Nic nie zaszło. - zaczął się tłumaczyć
Zszedł z ciebie i pomógł ci wstać.
- Oppa to nie tak jak myślisz.
- Nie chcę o tym myśleć... ___ idź do mojego pokoju.
- Po co?
- Będziesz spała ze mną.
- Co? Ale...
- Wtedy będę spokojny.
Powiedziawszy to złapał cię za nadgarstek i pociągnął w stronę swojego pokoju. Gdy byliście już w środku podeszłaś do biurka i usiadłaś na krześle, które przy nim stało.
- Nie idziesz spać? - spytał
- Nie mam gdzie.
- Kładź się koło mnie.
- Nie będę spała z tobą w jednym łóżku.
- Przecież jestem twoim bratem... Jaki problem?
- To krępujące.
- Już nie wymyślaj i chodź tu.
Byłaś bardzo zmęczona i jednocześnie wiedziałaś, że nie masz wyboru, więc położyłaś się koło brata i starałaś jak najszybciej zasnąć.
Następnego dnia obudziłaś się w objęciach brata. Jungkook oczywiście nie mógł kontrolować swoich czynów podczas snu. Dyskretnie wydostałaś się z jego objęcia i poszłaś przygotować śniadanie. Gdy tylko skończyłaś chłopcy weszli do kuchni.
- O zrobiłaś śniadanie? Dzięki.- ucieszył się Jungkook
- Smacznego. - uśmiechnęłaś się
Zauważyłaś jak Taehyung nieśmiało odwzajemnia uśmiech. Było po nim widać, że cały czas jest mu głupio po tym co wydarzyło się w nocy. Było ci go trochę szkoda, bo wiedziałaś, że chyba nie chciał źle.
- Z okazji, że mamy sobotę może wybierzemy się do kina? - zaproponował Jungkook
- Dobry pomysł. - poparł Taehyung
- Zależy na co. - dodałaś
- A to już niespodzianka. - Jungkook uśmiechnął się uroczo
Po zjedzeniu śniadania i ogarnięciu kuchni wybraliście się do kina.
- Jungkook powiedz mi wreszcie na co idziemy.
- Zobaczysz.
Zajęłaś miejsce między bratem, a Taehyung'iem. Gdy film się zaczął zorientowałaś się, że to najzwyczajniej w świecie horror. Gatunek, którego nie mogłaś strawić.
- Jak mogłeś mi to zrobić? Przecież wiesz, że nie znoszę horrorów. - skierowałaś słowa do brata
- Kiedyś w końcu musisz się do nich przekonać.
- Teraz to jest jeszcze bardziej niemożliwe.
To był chyba najstraszniejszy film jaki przytrafiło ci się oglądać. Myślałaś, że zaraz padniesz na zawał. Co chwilę tylko chowałaś głowę pod koszulkę. W pewnym momencie ze strachu automatycznie wtuliłaś się w brata i zostałaś w tej pozycji aż do końca seansu. Gdy film dobiegł końca odetchnęłaś z ulgą. Miałaś już tego serdecznie dosyć. Po chwili zapaliły się światła i zauważyłaś, że siedzisz wtulona w Taehyung'a. Przez to, że było ciemno musiałaś się pomylić kto siedzi z której strony.
- Widzę, że nawet się polubiliście. - zaśmiał się Jungkook
Zawstydzona szybko odsunęłaś się od chłopaka.
- Nawet mnie nie denerwuj. - powiedziałaś przez zęby
Szczerze to byłaś bardziej zawstydzona niż zła. Dzięki Taehyung'owi podczas oglądania czułaś się lepiej. Ani razu się od ciebie nie odsunął, ani cię nie odepchnął. Myśląc o tym na twoich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech, a w sercu zrobiło się dziwnie ciepło. 
Po powrocie do domu poszłaś z bratem zregenerować się na tarasie. Słońce już powoli chowało się za koronami drzew dzięki czemu temperatura była znośna. 
- Jungkook... Opowiedz mi coś o Taehyung'u.
- Największy wariat jakiego znam, zawsze potrafi poprawić humor. Jednak pod maską idioty chowa się się rodzinna i kochająca dusza.
- Hm. Rozumiem. - uśmiechnęłaś się
- A dlaczego pytasz? - skierował swój wzrok na ciebie.
- Z czystej ciekawości.
- Coś mi tu śmierdzi.
- Może znowu spaliłeś kotlety.
- To nie jest śmieszne.
- Pójdę pierwsza.
Opuściłaś taras i poszłaś do swojego pokoju. Wzięłaś z regału swoją ulubioną książkę i usiadłaś na łóżku. Zdążyłaś przeczytać trzy linijki kiedy czytanie przerwały ci wibracje telefonu. Spojrzałaś na wyświetlacz i zauważyłaś wiadomość od nieznanego numeru.
" Możemy się spotkać w parku za 15 minut? "
" Kto pisze? "
" Przyjdź to się dowiesz. "
Nie wiedziałaś co masz zrobić. Postanowiłaś pójść do brata.
- Dawałeś komuś mój numer?
- Nie pamiętam.
- Odpowiedz mi normalnie. Tak czy Nie?
- Co jeśli powiem, że tak?
- To, że ktoś chce się ze mną spotkać w parku, a ja nawet nie wiem kto to.
- Zrobisz jak zechcesz.
- Chodź ze mną.
- Nie możesz pójść sama?
- W takim razie nigdzie nie idę.
- O Matko, ale jesteś problemowa... Powiedzmy, że wiem kto to napisał. Zaufaj mi i idź. 
Te słowa dodały ci trochę więcej odwagi. Szybko się zebrałaś i wyszłaś z domu. Na dworze było już ciemno. Gdy dotarłaś na miejsce poprawiłaś włosy i weszłaś na teren parku. Szłaś przed siebie rozglądając się ostrożnie. Nagle znikł ci cały obraz. Poczułaś na oczach czyjeś dłonie. Trochę się przestraszyłaś, ale zachowałaś spokój.
- Zgaduję, że to osoba, która wysłała do mnie SMS'a.
W tym momencie dłonie przeniosły się na twoje ramiona i obróciły cię w stronę właściciela. Twoim oczom ukazał się Taehyung. Nie wiedziałaś w jakim celu cię tu sprowadził, ale mimowolnie się uśmiechnęłaś na jego widok.
- Więc... Dlaczego chciałeś żebym tu przyszła?
- Chciałem spędzić z tobą trochę czasu. - uśmiechnął się uroczo
- Rozumiem, ale dlaczego nie dawałeś żadnego znaku, że to ty.
- Bałem się, że jeśli będziesz wiedziała, że to ja to nie przyjdziesz.
- Więc to tak? Możesz mi nie wierzyć, ale bardzo cię polubiłam i na pewno bym przyszła. - powiedziawszy to na twoich polikach pojawiły się rumieńce. Zorientowałaś się, że może za bardzo się rozpędziłaś
Patrzył na ciebie z wyraźną radością w oczach.
- To idziemy się przejść? - spytał
Twierdząco kiwnęłaś głową i poszliście przed siebie. Pogoda była idealna. Nie było ani za ciepło, ani za zimno. Nieba nie zakrywała ani jedna chmurka. Odchyliłaś głowę i zaczęłaś przyglądać się nocnym iskierkom. Oczywiście musiałaś się potknąć. Już prawie leżałaś na ziemi kiedy Taehyung cię złapał. Wasze klatki piersiowe się zetknęły, a twarze dzieliły milimetry. Patrzył ci głęboko w oczy i wyglądał jakby nie zamierzał się ruszyć. Trochę cię krępowała ta sytuacja. Naparłaś na niego dając mu do zrozumienia, że chcesz już stanąć o własnych siłach.
- Co ty na to żebyśmy pojechali gdzieś razem na wakacje? - spytał
- Słucham?
- To zgadzasz się czy mam cię porwać? - zaśmiał się i wziął cię na ręce
- Puszczaj, jestem za ciężka.
- Będzie mi ciężko jeśli ze mną nie pojedziesz.
- No dobrze dobrze. Spędzę z tobą te wakacje. - uśmiechnęłaś się
Na jego twarzy wypisało się takie szczęście, że aż trudno to opisać. Było po nim widać, że naprawdę bardzo się cieszy. Przytulił cię mocno i czułaś jak przez jego ciało przechodzą dreszcze radości. Też mocno się do niego przytuliłaś. Ten drań sprawiał, że czułaś się naprawdę dobrze.



~ Kawai 








niedziela, 21 czerwca 2015

" Wycieczka "







Numer scenariusza: 15
Tytuł: " Wycieczka "
Z: Ty i Min Yoongi (Suga - BTS )
Długość : 1 częściowy  
Dla:  Kyokushi
Gatunek: hetero

                                          _______



Dziś był dzień wycieczki klasowej na którą czekałaś z niecierpliwością. Takie dni były najlepszą integracją i pozostawiały wiele miłych wspomnień.
Po zjedzeniu śniadania w podskokach poleciałaś do łazienki żeby ogarnąć swój poranny nieład. Gdy byłaś już gotowa wyskoczyłaś z domu i poszłaś w stronę zbiórki. Miała się ona odbyć koło wypożyczalni rowerów, gdzie mieliście wypożyczyć sprzęt, a następnie pojechać nad jezioro.
Gdy wszyscy dotarli już na miejsce zaczęto przydzielać wam rowery, następnie każdy był poddawany kontroli. Jakiś mężczyzna podszedł do ciebie i zaczął uważnie sprawdzać rower, który został ci przydzielony.
- Ten rower się nie nadaje. - usłyszałaś po chwili stanowczy głos mężczyzny
- W takim razie dostanę jakiś inny? - spytałaś
- Już wszystkie rowery zostały wypożyczone. Niestety nie będziesz mogła pojechać.
Słysząc to strasznie posmutniałaś. Tak bardzo ci zależało na tym dniu. Jednak nie upierałaś się. Wiedziałaś, że lepiej zostać w domu niż ryzykować zdrowiem.
- Możesz pojechać ze mną.
Usłyszałaś za swoimi plecami miły i dobrze znany ci głos. Odwróciłaś się i ujrzałaś uśmiechającego się Sugę. Stanęłaś przed nim jak zaczarowana. Dostałaś taką propozycję od chłopaka, który podobał ci się już od pierwszego dnia w szkole.
- Nie chcę ci utrudniać. - powiedziałaś cicho
- Utrudnisz mi jeśli tu zostaniesz. - odpowiedział ci poważnym tonem jednocześnie się uśmiechając
Twoje usta szybko odwzajemniły uśmiech. Stałaś uśmiechnięta wpatrując się w jego błyszczące oczy.
- To wsiadasz?
Słysząc te słowa ocknęłaś się i kiwnęłaś twierdząco głową. Gdy już wsiadłaś na rower Nie wiedziałaś co powinnaś dalej zrobić. Musiałaś się czegoś trzymać żeby nie spaść, ale nie za bardzo wiedziałaś czego. Zaczęłaś mierzyć rower wzrokiem szukając czegoś żeby się złapać.
- Zgubiłaś coś? - usłyszałaś po chwili
- Hm? Nie. Tylko szukam czegoś żeby się złapać.
Nagle poczułaś silny ucisk na swoich rękach. Suga złapał twoje ręce i ułożył je na swoim brzuchu. Cała zdrętwiałaś, nie wiedziałaś jak powinnaś się zachować. Czując pod swoimi palcami jego brzuch byłaś bardzo skrępowana. W końcu wszyscy ruszyli. Czekała was długa droga. Po drodze przechylałaś się lekko w bok żeby widzieć drogę przed wami, bo niestety plecy Sugi zasłaniały ci cały widok. Suga cały czas wjeżdżał na jakieś kamienie, korzenie i inny wystające z podłoża rzeczy. Przez co cała podskakiwałaś prawie spadając z pojazdu.
- Mógłbyś omijać przeszkody tak jak inni? - spytałaś lekko poirytowanym tonem
- Przeszkadza ci to? A może ty chcesz kierować?
- Tak, przeszkadza mi to. Zaraz spadnę.
- Po prostu powinnaś się mocniej trzymać.
Krępowała cię ta sytuacja, ale nie miałaś innego wyboru. Zacisnęłaś mocniej ręce i położyłaś głowę na jego plecach. Usłyszałaś jak z jego ust wymknął się delikatny śmiech. Zrozumiałaś, że robił to specjalnie. Żebyś po prostu mocniej się do niego przytuliła. Uśmiechnęłaś się i zamknęłaś oczy.
Za jakiś czas był postój. Zeszłaś z roweru i zaczęłaś rozciągać zastałe kości. Gdy tak się rozciągałaś zauważyłaś na jednej z gałęzi pięknego ptaka. Piękne zwierze zaciekawiło cię i chciałaś je zobaczyć z bliska. Z zadartą głową powoli szłaś przed siebie. Byłaś już coraz bliżej. Szłaś tak nie patrząc pod nogi. Nagle zahaczyłaś o coś nogą i poleciałaś przed siebie upadając na ziemię. Usłyszałaś tylko jak trzepoczą skrzydła odlatującego ptaka. Chciałaś się podnieść i w tym momencie z twoich ust wydobył się jęk bólu. Uświadomiłaś sobie, że właśnie zwichnęłaś kostkę. Do twoich oczu napłynęły łzy. Nie byłaś w stanie się ruszyć, a ból był coraz silniejszy. Nagle usłyszałaś jak ktoś biegnie w twoją stronę. Odwróciłaś głowę i ujrzałaś Sugę, który biegł w twoim kierunku z przerażeniem w oczach.
- Co się stało?!!!
Uklęknął przy tobie i zaczął cię badać swoim przerażonym wzrokiem.
- Wydaje mi się, że skręciłam kostkę. - odpowiedziałaś lekko słyszalnym głosem
Suga nic nie mówiąc jednym sprawnym ruchem wziął cię na ręce i ruszył w stronę reszty klasy. Nauczycielka widząc to szybko podbiegła do was i spytała wystraszona:
- Co jej się stało?
- Zwichnęła kostkę. - odpowiedział
Kobieta spojrzała na ciebie ze zmartwieniem i położyła swoją dłoń na twoim czole.
- Na szczęście temperatura jest w normie. Teraz musisz tylko wytrzymać aż dotrzemy na miejsce. Dopiero tam będzie możliwa jakakolwiek pomoc medyczna. Przez resztę drogi Suga co chwilę odwracał się do tyłu żeby sprawdzić jak się czujesz. Widząc troskę w jego oczach robiło ci się niesamowicie ciepło na sercu. 
Gdy dotarliście na miejsce nauczycielka zadzwoniła po lekarza. Już za jakiś czas twoja kostka była precyzyjnie opatrzona. Dzięki maści przeciwbólowej mogłaś spokojniej oddychać i nie zwijałaś się z bólu. Jednak niestety musiałaś zapomnieć o upragnionej kąpieli w jeziorze. 
- Złap się mnie i pójdziemy rozłożyć twoje rzeczy. - powiedziała nauczycielka
Powoli ruszyłyście w stronę plaży. Suga widząc to szybko podbiegł w waszą stronę.
- Ja się nią zajmę.
Kobieta słysząc to uśmiechnęła się, poklepała go po ramieniu i poszła w swoim kierunku. Natomiast on pewnie cię objął i zaczął prowadzić w stronę gdzie były rozłożone jego rzeczy. Gdy dotarliście na miejsce delikatnie położył cię na swoim ręczniku plażowym. Chwyciłaś za swój leżący obok żeby go rozłożyć. W tym momencie Suga złapał cię za nadgarstek uniemożliwiając ci ten czyn.
- Ja chciałam tylko rozłożyć swój ręcznik.
- Nie ma takiej potrzeby. Możesz siedzieć na moim. - oznajmił i usiadł koło ciebie. Tak blisko, że wasze ręce się stykały.
Nieśmiało odwróciłaś głowę w jego stronę. Siedział wpatrując się daleko przed siebie. Wiatr bawił się jego włosami, a skupione na pejzażu oczy wyglądały wyjątkowo uroczo.
- Pięknie tu... prawda?
Zagadał tak nagle jakby czuł na sobie twoje spojrzenie. Po chwili skierował swój wzrok na ciebie. Zatapiając swoje spojrzenie w jego nie potrafiłaś nic powiedzieć. Po chwili jednak delikatnie przytaknęłaś, bo zrobiło ci się głupio, że gapiłaś się tak na niego bez żadnej reakcji. Uśmiechnął się pod nosem i z powrotem zatopił swój wzrok w oddali. Wzięłaś z niego przykład i też zaczęłaś badać wzrokiem otaczającą cię przyrodę. Rozglądając się tak dookoła napotkałaś spojrzenie Sugi.
- Idziemy do wody? - spytał
- Jak chcesz to idź. Ja muszę zostać. - powiedziałaś lekko rozdrażniona
- A kto tak powiedział?
- Moja zwichnięta kostka.
- To, że nie możesz pływać nie oznacza, że nie możesz się chociaż trochę zanurzyć.
Powiedziawszy to wstał i zaczął ściągać ubrania. Nie chciałaś się głupkowato gapić, ale to było silniejsze od ciebie. Uniosłaś głowę, a twoim oczom ukazało się dobrze zbudowane ciało Sugi. Gdy skierował się w twoją stronę szybko odwróciłaś wzrok.
- Masz już na sobie strój? - usłyszałaś
- Przecież ci mówiłam, że nigdzie nie idę.
- Jesteś tego pewna? - zaśmiał się i nachylił nad tobą
Wyciągnął ręce w twoim kierunku i chwycił za twoją koszulkę.
- Co ty robisz?! - 
- Pomagam ci się rozebrać.
- Dzięki za taką pomoc! - próbowałaś odczepić jego ręce od swojego ubrania
- Więc zrobisz to sama?
- TAK! - rzuciłaś marszcząc brwi
- Ok. - zaśmiał się i puścił twoją koszulkę
Gdy pozbyłaś się już swojego ubrania Suga złapał cię i uniósł do góry. Wasze prawie nagie ciała się stykały, a on szedł przed siebie ciesząc się jak głupi.
- To naprawdę nie jest dobry pomysł. - powiedziałaś
- Przestań już marudzić, bo będę zmuszony uniemożliwić ci dalsze gadanie.
- Ha. Ciekawe jak. - zaśmiałaś się drwiąco
- Mam ci pokazać?
Powiedziawszy to zbliżył swoją twarz do twojej tak, że dzieliły je milimetry. Przełknęłaś głośno ślinę i szybko odwróciłaś głowę nie odzywając się już ani słowem.
Suga powoli wchodził do wody, a ty tylko zagryzałaś wargi ze świadomością, że zaraz lodowata woda dotknie twoje plecy. Coraz bardziej zaciskałaś na nim swoje ręce żeby chociaż trochę unieść się do góry i uniknąć kontaktu z lodowatą cieczą.
- Mógłbyś trochę bardziej mnie unieść?
Gdybyś wiedziała co się stanie po zadaniu pytania, wolałabyś go nie zadawać. Suga całkowicie cię puścił, a ty cała wylądowałaś pod wodą. Jednak natychmiast cię złapał i wyciągnął.
- Co ty wyprawiasz?! - spytałaś łapiąc oddech i odgarniając z twarzy mokre włosy
- Chciałem tylko skrócić twoje cierpienie.
- Dzięki za taką pomoc!
- Powtarzasz się. - zaczął ci wytykać z uśmiechem na twarzy
- Zamknij się już! - rzuciłaś
Jego twarz momentalnie stała się całkowicie poważna i... smutna?
- Jeśli chcesz mogę odejść.
Odwrócił się i ruszył ku brzegowi.
- Zaczekaj. - złapałaś go za rękę - Nie poradzę sobie bez ciebie. - dodałaś
Nic nie mówiąc, z kamienną twarzą, podszedł do ciebie i cię objął. Przez całą drogę do ręczników nie odzywaliście się do siebie ani słowem. Suga posadził cię i usiadł obok. Patrząc na jego obojętny i smutny wyraz twarzy zrobiło ci się go żal. Biedny chciał tylko zażartować... na swój sposób. Zaczęłaś się zastanawiać czy nie byłaś dla niego za ostra. Może niesłusznie, ale zaczęły cię męczyć wyrzuty sumienia.
- Przepraszam. - powiedziałaś niepewnie 
Suga spojrzał na ciebie.
- Za co?
- Za to jak się do ciebie odezwałam. Nie wiedziałam, że weźmiesz to aż tak do siebie.
- Myślisz, że te banalne słowa mnie ruszyły?
Skierowałaś na niego swoje zdziwione spojrzenie.
- Więc dlaczego tak nagle posmutniałeś?
- Ponieważ nie potrafię się odpowiednio zachować przy dziewczynie którą... Kocham.
Ostatnie wypowiedziane przez niego słowo silnie uderzyło w twoje serce. Nie wiesz czemu tak zareagowałaś. Czy to co do niego czułaś to miłość. A może byłaś zazdrosna, że kogoś kocha? Po długiej chwili ciszy stwierdziłaś, że wypadałoby coś odpowiedzieć.
- Nie przejmuj się, na pewno potrafisz. - palnęłaś
- Jeśli ona się na mnie wkurza to znaczy, że nie.
- Na pewno się nie wkurza. - nie wiedziałaś jak możesz sensownie odpowiedzieć
- Zamiast mnie pocieszać powiedz jak naprawdę się przy mnie czujesz.
Spojrzałaś głęboko w jego oczy. Nie wiedziałaś dlaczego się tak zachowuje.
- Zbierajcie swoje rzeczy. Zaraz jedziemy. - usłyszeliście głos nauczycielki
Uklękłaś i zaczęłaś zbierać swoje rzeczy. On jednak cały czas siedział wpatrzony w jeden punk i nie wykonywał żadnych ruchów.
- Musimy już iść. - upomniałaś go spokojnie
Jego smutne oczy drażniły twoją wrażliwość. Miałaś ochotę mocno go przytulić, ale nie czułaś się na tyle pewnie. Po chwili jednak wstał i zaczął zbierać swoje rzeczy, gdy już to zrobił pomógł ci wstać i poprowadził w stronę roweru. 
Jechałaś wtulona w niego z głową na jego plecach. Droga mijała wam w zupełnej ciszy. Najgłośniejszy dźwięk jaki obijał się o twoje uszy to niespokojne bicie jego serca. Powoli zaczynałaś wszystko rozumieć. Jednak ciężko było ci w to uwierzyć. Jeszcze nigdy nie udało ci się zauważyć żeby odwzajemniał twoje uczucia.
- Czuję się bezpieczna i częściej się uśmiecham. - odpowiedziałaś na wcześniej zadane pytanie
Nagle rower gwałtowne zahamował przez co jeszcze mocniej wbiłaś się w jego ciało. Suga zszedł z roweru i stanął przed tobą.
- Te słowa są szczere? - spytał niepewnie
- Yhm. - potwierdziłaś
Na jego ustach znowu pojawił się uśmiech, a oczy odzyskały swój blask. Chwyciłaś jego twarz w obie ręce i kciukami pogładziłaś jego poliki. Był taki słodki. Mogłabyś wpatrywać się w niego bez końca.
- Chciałbym żebyś była dla mnie kimś więcej.
Na twoich ustach mimowolnie pojawił się ogromny uśmiech. Miałaś ochotę skakać i krzyczeć z radości. Jednak powstrzymałaś się. Zeskoczyłaś z roweru i opadłaś na Sugę tak, że aż oboje polecieliście na ziemię. Przez chwilę leżeliście tak śmiejąc się do siebie. Suga przyciągnął cię do siebie jeszcze bardziej.
- Zawsze cię kochałem ___.
Powiedziawszy to połączył wasze usta w namiętnym i długim pocałunku.




~ Kawai